Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochany Mikołaju! Czy byliśmy aż tak niegrzeczni, by obdarować nas sejmikiem i Ziobrą z tabliczką?

Arkadiusz Franas
Jest jakaś wieczna naiwność we wszystkich nas. I daj Boże, by tylko chodziło o coroczne wyczekiwanie na przyjście Mikołaja. Ja bardziej myślę o wszystkich nas, na Dolnym Śląsku w liczbie 850 193, którzy daliśmy się "zbajerować" politykom namawiającym: idźcie na wybory! Zapewniali: tu chodzi o nasze lepsze jutro, sprawniejszy rozwój regionu, miasta czy wsi, nie głosując, nie mamy prawa potem krytykować itd. I okazuje się, że znów nas nabrali.

Zły jestem, że ho, ho..., żeby nie napisać jak jasna cho... Ponieważ po raz któryś dowiadujemy się, iż to "nasze lepsze jutro" to "ich jutro". Dowód? Proszę spojrzeć, co się wydarzyło na pierwszej po wyborach sesji sejmiku dolnośląskiego. Ja wiem, że wielu ludzi sejmik interesuje ciut mniej niż zeszłoroczny śnieg, bo nie wiadomo, po co on jest, ale to już inna kwestia. Taka, że przez cztery kadencje radni nie potrafili przekonać Dolnoślązaków, po co nam oni. Pewnie dlatego, że mają na głowie inne sprawy. Głównie takie, jakie pojawiły się na początku V kadencji, czyli komu jaki stołek.

Tego, co wydarzyło się w ostatni poniedziałek, nie powstydziłby się żaden sejm miłościwej I Rzeczypospolitej, za czasów której zrywano posiedzenia ponad 70 razy. Fakt, tym razem nikt nie krzyczał "liberum veto", fantazyjnie trzymając się za wąsa, jak podsędek kijowski Jan Aleksander Olizar, gdy w 1669 roku zrywał sejm po koronacji Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Teraz podobno tylko niektórych radnych pochowano w toaletach. By nie było kworum. Takie zrywanie, jakie czasy. Pieczołowicie sklejana przez szefa dolnośląskiej Platformy Jacka Protasiewicza i prezydenta Wrocławia, teraz się okazuje, że jedynie fastrygowana, koalicja Dutkiewicz-PO zaczęła trzeszczeć w szwach. Bo zabrakło stołków. Przed wyborami podzielono stanowiska, wielu obiecano różne profity, by jedynie przyklasnęli takiej współpracy, a tu się okazuje, że kilku etacików i funkcji zabrakło. Gdyż wynik głosowania nie spełnił optymistycznych oczekiwań twórców koalicji. I zawiedzeni zastanawiają się, z kim by tu teraz pograć, by wygrać więcej. Straszą swych liderów, że jak nie dostaną tego czy tamtego, to pozamykanych w toaletach powypuszczają lufcikami czy inną rurą i głosowanie dojdzie do skutku. Nieco innego, niż niektórym się wydawało. Gdyby Państwo widzieli tych bezradnych radnych z PO w poniedziałkowy wieczór. Wszyscy wyglądali, jakby dopiero co powrócili ze swym liderem z frankfurckiego lotniska po awanturze z niemieckim celnikiem. Lub też innego wesela.

Apropos zmian w polityce, na koniec jeszcze jedna drobna obserwacja. Zbigniew Ziobro wrócił... Tak, ten sam, który będąc jeszcze członkiem PiS i ministrem sprawiedliwości, próbował zreformować służbę zdrowia, zamykając wszystkich lekarzy podejrzewanych o przyjmowanie korzyści... Jakichkolwiek. Potem przestał być ministrem, a nieco później porzucił PiS i prezesa. I gdy wydawało się, że to koniec kariery tego polityka, wrócił. Nie wiem, czy do łask prezesa, ale coraz częściej reprezentuje środowisko prawicowe i broni PiS-u. Wrócił z tabliczką. Ostatnio pokazuje się z napisem o treści klamstwakopacz.pl. Nie mówię, że nie ma racji. Ale gdybym ja zaczął nosić kartki z nazwiskami poszczególnych polityków mijających się z prawdą, to pierwsza byłaby we Wrocławiu, a ostania gdzieś za zakrętem w Mławie.

I tak oto ostatnio nas obdarowano "przyjemnościami" i wrażeniami. Panie Mikołaj, lepszych prezentów nie było? Za rok nie musi być tak na bogato... Lizak wystarczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska