Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci Renomy utknęli w windzie. Na pomoc czekali 45 minut

Marta Gołębiowska
Uwięzieni w windzie czekali na pomoc ponad 40 minut
Uwięzieni w windzie czekali na pomoc ponad 40 minut Zdjęcie nadesłane do redakcji
Siedem osób, w tym kobieta w ciąży i 6-letnie dziecko, na ponad 45 minut utknęło w windzie w Centrum Handlowym Renoma w ubiegłą sobotę tuż po godz. 16. Gdy dźwig zatrzymał się między 2 a 3 piętrem, niemile zaskoczeni klienci połączyli się z operatorem windy, firmą Thyssen Krupp, prosząc o interwencję i podanie wody przez szyb.

Grzegorz, jeden z klientów uwięzionych w Renomie, podkreśla, że następnie dwukrotnie apelowali o wezwanie straży pożarnej i pogotowia ratunkowego, ponieważ 34-letnia kobieta w ciąży zaczęła panikować. - Moja znajoma ma klaustrofobię, boi się wind i wsiadła w nią za moją namową - mówi
Grzegorz.

Jego znajomy, który również uczestniczył w zdarzeniu, wspomina, że winda trzykrotnie opadła o około metr w dół i wtedy w środku zaczęło się robić nerwowo. - Było duszno i nie mieliśmy zasięgu. Dopiero po 10 minutach udało nam się wezwać strażaków, bo operator windy kompletnie zignorował nasze prośby, mówiąc, że konserwator jest w drodze - mówi nasz Czytelnik.

Ostatecznie strażakom udało się uwolnić uwięzionych. - Przeciskaliśmy sie po drabinie przez półmetrową szczelinę. Również znajoma w ciąży, która po wyjściu na korytarz zasłabła. Na szczęście w karetce poczuła się lepiej i odmówiła transportu do szpitala - mówi Grzegorz.

Uczestnicy zdarzenia podkreślają, że mają pretensje przede wszystkim do firmy Thyssen Krupp i
zarządu Renomy. - Nikt nas nawet nie przeprosił, a ochrona centrum handlowego dowiedziała się o awarii windy od wkraczających do akcji strażaków - wyjaśnia Wojciech. Dodaje, że w jego ocenie zachowanie dyspozytora, który odebrał zgłoszenie o niebezpiecznej sytuacji, jest niedopełnieniem obowiązków i zignorowaniem zagrożenia życia i zdrowia ludzi.

Barbara Wójcik, dyrektorka Renomy, przeprasza klientów i zapowiada, że przeprowadzi rozmowę z przedstawicielami firmy Thyssen Krupp. - Rozumiem rozgoryczenie tych osób. Zadbamy o to, by takie sytuacje się nie powtarzały - mówi Wójcik.

Piotr Certa z Thyssen Krupp nie chce oceniać sytuacji do czasu, aż firma wyśle do dyrekcji Renomy oficjalne pismo w tej sprawie. - Z naszych wstępnych informacji wynika, że nasze call center wezwało straż pożarną - mówi Certa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska