Pani Mirosławy Parylak z wrocławskich Gajowic los nie oszczędzał. W 1965 roku zmarł jej ukochany synek, Jaś. Po ciężkiej chorobie, w wieku 29 lat, odeszła córka. Dwa lata temu zmarł mąż. Postanowiła pochować go razem z synem. Po roku, zgodnie z przyjętą regułą, zaczęła się starać o nowy pomnik. Ze znalezieniem wykonawcy nie było problemów. Kamieniarz postawił piękny nagrobek - dokładnie taki, przy jakim chciała spędzać czas, odwiedzając swych najbliższych. Zapłaciła za niego 4,1 tys. zł. Teraz z Zarządu Cmentarzy Komunalnych dostała wezwanie do rozbiórki.
"W razie niedostosowania nagrobka do obowiązujących wymiarów, zmuszona będę wystąpić przeciwko Pani na drogę sądową z powództwem o doprowadzenie nagrobka do wymiaru dopuszczonego przez prawo" - ostrzega na piśmie Zofia Kluszycka, dyrektor w Zarządzie Cmentarzy Komunalnych.
Ten właściwy wymiar określa rozporządzenie ministra infrastruktury z marca 2008 roku, czyli dwa lata wcześniej, zanim wrocławianka rozpoczęła stawianie pomnika. Nagrobek dla dziecka (a takim w dokumentacji cmentarza jest grób najbliższych pani Mirosławy), może mieć maksymalnie 60 x 120 cm. Rzeczywista wielkość tego, który stanął na cmentarzu Grabiszyńskim, wynosi 80 x 170.
- Nie miałam pojęcia, że mój nagrobek przekracza dopuszczalne wymiary - zarzeka się załamana wrocławianka. Wymiary musiał znać kamieniarz, który nagrobek przygotowywał. - Co więcej, we wniosku do nas podał, że nagrobek zostanie wykonany zgodnie z obowiązującymi regułami - przypomina dyrektor Kluszycka.
Pomyłka? Niekoniecznie. - Raczej chęć zysku - komentuje anonimowo jeden z wrocławskich kamieniarzy. Wykonanie najtańszego dziecięcego nagrobka w jego zakładzie (granit, wym. 60 x 120 cm) to koszt 1400 zł. Ale już ten sam nagrobek o wymiarach 80 x 170 kosztuje 2500-3000 zł.
Kamieniarz, który nagrobek wykonał, nie odbiera telefonów.
- Nie możemy tolerować chaosu - mówią w zarządzie cmentarzy
- Nie pierwszy raz mamy z nim kłopoty - przyznają w zarządzie cmentarzy. Dramat pani Mirosławy rozumieją, ale swojej decyzji nie cofną. - Nie możemy tworzyć precedensu. Przecież za tydzień ktoś zarzuci nam, że są równi i równiejsi - dowodzą.
Istnieje co prawda opcja przekwalifikowania grobu z dziecięcego na normalny, tyle że - zdaniem urzędników - w przypadku pani Mirosławy nie ma o tym mowy. Wokół jest za mało miejsca.
- A może za mało tu ludzkiego podejścia? Dlaczego chcą dyscyplinować nierzetelnego wykonawcę moim kosztem? - pyta zrezygnowana wrocławianka. Liczy jeszcze na interwencję wiceprezydenta Macieja Bluja, do którego napisała list z prośbą o pomoc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?