Katastrofalny występ Polek. Jedna z największych klęsk na mistrzostwach w historii!

Rywalizacja Biało-Czerwonych z kadrą naszych zachodnich sąsiadów zapowiadała się niezwykle interesująco. Wiadomo było bowiem, że triumfatorki poniedziałkowego starcia przystąpią do kolejnej fazy turnieju z kompletem punktów (cztery), pokonane - jedynie z dwoma. Nasza drużyna miała także ogromną ochotę na zrewanżowanie się za ubiegłoroczne mistrzostwa Europy, kiedy to z Niemkami przegrała, a potem w potyczce wspomnianego rywala i Hiszpanek padł wynik, który promował obydwie ekipy do dalszych gier, eliminując podopieczne Arne Senstada.

- W trakcie ostatnich mistrzostw Europy Niemki miałyśmy w zasadzie na widelcu. Ostatni sparing przeciwko nim też pokazał, że możemy grać z nimi jak równy z równym. Jeszcze nie było jednak takiego spotkania, z którego wyszłybyśmy zwycięsko, więc mam nadzieję, że ten dzień nastąpi w poniedziałek! - mówiła przed spotkaniem reprezentantka Polski, Magda Balsam (za zprp.pl).

Setne spotkanie w poniedziałkowy wieczór zanotowała Monika Kobylińska, która w dwóch poprzednich spotkaniach rzuciła czternaście bramek. O jubileuszowym występie z pewnością jednak wolałaby jak najszybciej zapomnieć.

Początek spotkania mógł zwiastować, iż będzie to niezwykle wyrównane i zacięte widowisko. Na każde trafienie Niemek nasz zespół odpowiadał bramką. Przy stanie 4-4 coś jednak w grze Biało-Czerwonych się zacięło – Polki zaczęły popełniać błędy, nie powiększały swojego dorobku punktowego, z kolei Niemki choć też nie ustrzegły się pomyłek, zdołały kilka sytuacji wykorzystać i objęły prowadzenie 8-4.

Trener Senstad poprosił o czas, który przyniósł pożądany skutek. To Niemki zaczęły się mylić w ofensywie, a nasze zawodniczki odrobiły trzy bramki i były bliskie wyrównania, szansy nie wykorzystała jednak Magda Balsam. Kilka chwil później Niemki znów odskoczyły (7-11). Obrazu niemocy w tej części spotkania dodaje fakt, iż przy stanie 8-11 Niemki musiały grać w osłabieniu (w pewnym momencie nawet podwójnym), a i tak zdołały powiększyć przewagę do pięciu bramek. Z każdą kolejną minutą było już tylko gorzej, a pierwsza część spotkania zakończyła się wstydliwym wynikiem 10:19. Tylko niepoprawni optymiści wierzyli w to, że uda się naszej drużynie w drugiej części gry odrobić ogromną stratę.

- Nie układa nam się ani w obronie, ani w ataku. Nie mamy na czym oprzeć naszej gry. Mam nadzieję, że na drugą połowę wyjdziemy z innym nastawieniem i pokażemy, że umiemy grać – mówiła przed kamerami Viaplay po pierwszej części gry Sylwia Matusik, zawodniczka reprezentacji Polski.

Niestety, początek drugiej połowy pokazał, że o jakimkolwiek sukcesie w poniedziałkowym spotkaniu trzeba zapomnieć. Straty w ataku przy grze bez bramkarki skutkowały tym, iż nasze rywalki w ciągu pięciu minut powiększyły przewagę do dwunastu punktów (11-23). Mecz w wykonaniu Biało-Czerwonych już do ostatniej minuty był niczym najgorszy koszmar i zakończył się wynikiem, jakiego chyba nikt przed spotkaniem się nie spodziewał - 17:33.

W rozegranym wcześniej innym spotkaniu naszej grupy Japonia pokonała Iran 42:10. Do drugiej fazy turnieju oprócz reprezentantek Kraju Kwitnącej Wiśni awansowały już także Polki i Niemki. Kolejnymi przeciwniczkami Biało-Czerwonych będą Dunki, Rumunki i najprawdopodobniej Serbki (przy założeniu, że wygrają z Chilijkami).

Mistrzostwa Europy piłkarek ręcznych - 3. kolejka
Polska - Niemcy 17:33 (10:19)

Polska: Adrianna Płaczek, Barbara Zima - Aleksandra Rosiak (1), Aleksandra Tomczyk (1), Aleksandra Zimny, Emilia Galińska (1), Karolina Kochaniak-Sala (2), Monika Kobylińska (3), Paulina Uścinowicz, Adrianna Górna, Dagmara Nocuń, Daria Michalak (2), Magda Balsam (2), Mariola Wiertelak (1), Marlena Urbańska (2), Sylwia Matuszczyk (2)

Niemcy: Katharina Filter, Sarah Wachter, Annika Lott (2), Emily Bolk (2), Xenia Smits (5), Alina Grijseels (7), Mareike Thomaier (1), Maren Weigel, Viola Leuchter (2), Antje Doll (5), Johanna Stockschlader (1), Amelie Berger (3), Jenny Behrend, Julia Behnke (3), Lisa Antl (1), Meike Schmelzer (1)