Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karp rośnie trzy lata, zanim trafi na stół. Jak sprawdzić czy jest świeży?

Malwina Gadawa
fot. Andrzej Banas/Polskapresse
Jakie ryby najchętniej kupują mieszkańcy Wrocławia i podwrocławskich gmin? Karpie hodowlane, które ważą od 1,5 do 2 kilogramów. Za to w Wielkopolsce wolą większe ryby, ważące około 2,5 kilogramów. Emilia Szczęsna ze Stawów Milickich, spółki dysponującej największym kompleksem stawów rybnych w Europie, informuje, że milickie karpie wędrują także na węgierskie stoły. Węgrzy wolą większe sztuki, bo kupują najczęściej ryby ważące więcej niż trzy kilogramy.

W tym roku Stawy Milickie sprzedały już wszystkie ryby, które tu wyhodowano. Było to kilkaset ton. Ile dokładnie? Tego Emilia Szczęsna nie chce zdradzić, zasłaniając się tajemnicą handlową. Zaznacza jednak, że gdyby karpi było jeszcze więcej, również nie byłoby problemu ze zbyciem ich.

Karp milicki hodowany jest tradycyjnie. Przez trzy lata dorasta w stawach w okolicach Milicza, gdzie żywi się planktonem.Dodatkowo jest dokarmiany śrutowanym zbożem. Od października do połowy listopada te ryby, które osiągnęły wielkość handlową, zostają odłowione i przeniesione do tzw. magazynów. To stawy, ale mniejsze. W tym czasie ryby nie są już dodatkowo dokarmiane. Dzięki temu oczyszczają się, jednocześnie pozbywając się swego błotnego posmaku. Na koniec karpie trafiają do tzw. płuczki, gdzie w przepływie świeżej wody są czyszczone. Dopiero tak przygotowany gotowy jest do sprzedaży. Taki właśnie sposób hodowli odróżnia karpia milickiego od ryb, które są masowo produkowane.

Cena karpia nie zmieniła się w porównaniu do ubiegłego roku. W sprzedaży detalicznej 1 kg karpia milickiego kosztuje ok. 13 zł. W hurcie jest niższa i zależy od sprzedawanej ilości.

Po czym poznać, że karp, którego kupujemy przed świętami, jest świeży? – Musi mieć szkliste oko, różowe skrzela i elastyczną skórę, która po dotknięciu palcem wraca do swojej naturalnego wyglądu – tłumaczy Emilia Szczęsna.

Spółka Stawy Milickie uruchomiła w grudniu własną przetwórnię ryb. Można tam kupić zabitą i oczyszczoną rybę.

Emilia Szczęsna przyznaje, że spółka chciałaby być największym producentem ryb nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Na 300 stawach, które zajmują 7,5 tys. ha powierzchni, hodowane są już nie tylko karpie, ale także sumy, sandacze i szczupaki. Docelowo spółka chce, żeby w ciągu pięciu lat udało się wprowadzić następujące proporcje: 70 proc. karpi, a 30 proc. innych gatunków ryb szlachetnych. – Królem będzie jednak karp – podkreśla Emilia Szczęsna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska