Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karate: Krzyk, wyobraźnia i charakter [ZDJĘCIA]

Michał Rygiel, PJ
fot. Paweł Relikowski
We wtorek na matach kompleksu sportowego GEM rozpoczęły się zmagania w karate. Rywalizacja obejmowała dwie konkurencje, które znajdą się również na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 roku: katę i kumite.

Rozpoczęło się od katy - ćwiczeń formalnych, przypominających walkę z cieniem. Tu nie ma miejsca na żaden błąd, bo układ trzeba wykonać perfekcyjnie. Każdy, nawet najmniejszy ruch obserwowany jest przez piątkę sędziów. To tradycyjna sztuka przekazywania wiedzy o karate, która wywodzi się... z japońskiego zakazu posiadania jakiejkolwiek broni. Żeby móc obronić się przed napastnikami, Japończycy wykonywali w samotności swoje układy i dopracowywali je do ideału.

Poszczególne ruchy są ściśle określone, a swój układ wybiera się spośród dostępnych ruchów. Na szlifowanie swojego układu trzeba poświęcić mnóstwo czasu.

- Jeden układ trenujesz przez lata i właściwie nigdy nie jesteś w stanie go dopracować perfekcyjnie. Za każdym razem coś ulega modyfikacji. Ten konkretny układ, który miałam przyjemność zaprezentować podczas The World Games ćwiczę od dwóch lat. Pozostałe dwa, takie rezerwowe, dopiero od sześciu miesięcy, także jeszcze się za bardzo z nimi nie zaznajomiłam - tłumaczy nam filigranowa Alexandrea Anacan z Nowej Zelandii.

Kata to przede wszystkim sztuka defensywna, choć nie brakuje elementów ofensywnych. Jednak w karate zawsze powinno wykorzystywać się ruchy przeciwnika, korzystać z jego odsłonięcia się. Za oficjalnymi zasadami - kata to nie taniec, czy teatralne przedstawienie. Musi być realistyczne - w rozumieniu walki i pokazywać koncentrację, siłę i potencjał uderzenia w swoich technikach.

- Gdy wychodzimy na matę, musimy sobie wyobrażać że walczymy przeciwko komuś. Prezentujemy techniki, których używalibyśmy w walce z przeciwnikiem, jak również te, które wykorzystalibyśmy do obrony przed nim. Wszystko ma tutaj ogromne znaczenie, nie ma nieważnych momentów. Oczywiście nie można zapominać o okrzykach, to kluczowy element tego sportu - śmieje się Anacan.

Rzeczywiście, krzyków w przerobionej na maty hali tenisowej kompleksu GEM nie brakowało. Zawodnicy i zawodniczki, zarówno w kata, jak i w kumite nie oszczędzają strun głosowych. Wszystkie tego typu zabiegi mają na celu pokazanie swojej dominacji i zastraszenie przeciwnika - nawet jeżeli w kata jest on niewidzialny. Zawodnicy mają około półtora minuty na zaprezentowanie swoich technik. Potem piątka sędziów decyduje za pomocą chorągiewek.

Drugą dyscypliną rozgrywaną w GEM-ie było kumite. Kumite to ostatni stopień zaawansowania w sportowym karate. Wszystkie techniki trenowane przez całą przygodę z tym sportem w ramach kata mają zastosowanie w walce z przeciwnikiem. Tym razem już rzeczywistym, nie wyobrażonym. Adept musi wcześniej poznać różne kombinacje kopnięć, uderzeń, bloków, ogólnych zasad skutecznej obrony i ataku.

Przede wszystkim celem jest uniemożliwienie przeciwnikowi reakcji. Wszystko trzeba rozplanować, choć czasu nie ma za dużo. Panie walczą przez dwie, a panowie przez trzy minuty. Zatem w mgnieniu oka musimy ocenić, jak ustawiony jest przeciwnik i który atak najlepiej jest wyprowadzić.

- Tak naprawdę karate można porównać do szermierki, bo walczy się tutaj o pozycję. Ważna jest dynamika i wypracowanie każdej akcji. To nie tak, że skaczemy sobie po tej macie, a nagle atakujemy. Liczy się podejście, wywołanie, akcja, wyprowadzenie i odejście. Wszystko jest wypracowane, nie ma tutaj ciosów na wariackich papierach - opowiada reprezentantka Polski Dorota Banaszczyk.

Banaszczyk trenuje od siódmego roku życia. Jak sama przyznaje, zdarzały jej się przerwy, bo kto za dziecka nie omijał treningów? Nigdy jednak nie doszło do momentu, w którym całkowicie porzuciłaby sport. Jest zbyt bardzo uzależniona od adrenaliny, którą niesie ze sobą karate.

- Ogólnie rzecz biorąc sport to coś niesamowitego. Emocje związane z wyjściem na matę są po prostu nie do opisania, gdy staję do walki to naprawdę nie da się opisać tych przeżyć. Ale karate uczy też pokory, bo tu nie ma zbyt wiele miejsca na przechwałki. Gdy działa adrenalina to tak, ale potem wszyscy traktujemy się z ogromnym szacunkiem - podkreśla 20-letnia zawodniczka.

- Przede wszystkim w karate liczy się charakter, chociaż oczywiście nie do końca on się w walce przejawia - tłumaczy nam Magdalena Nowakowska, zawodniczka Budokanu Wrocław i reprezentantka Polski - To jest dość zabawne, bo często zawodniczki, które nie są w życiu codziennym zbyt sprytne pokazują się ze świetnej strony na macie i odwrotnie, a tu wszystko trzeba połączyć - podkreśla 26-latka.

- Zawsze staram się włączać do treningu medytację i wizualizację. Wyobrażam sobie, co teraz mam zrobić, jaki ruch wykonać, w jaki sposób się ustawić - zaznacza jeszcze Nowozelandka Anacan.

Spryt, technika, dynamika, koncentracja i wewnętrzny spokój - to właśnie te słowa przewijają się najczęściej, gdy szukamy odpowiedzi na pytanie, jaki jest klucz do zwycięstwa w walce. Oprócz punktów oczywiście, bo te też trzeba uzbierać. W kumite przyznaje się jeden, dwa albo trzy punkty. To oznacza, że nawet jedną akcją można całkowicie wywrócić do góry nogami przebieg walki. Ale lepiej, żeby wyjaśnił to ktoś z doświadczeniem...

- Punkt przyznaje się za techniki ręczne, na korpus bądź głowę. Trzy punkty otrzymuje się za techniki nożne na głowę albo za podcięcie i dobicie – samo wycięcie nic nie daje, trzeba dobić przeciwnika w odpowiednim tempie i zaznaczyć wykonanie techniki. Są jeszcze kopnięcia na korpus, za które przyznaje się dwa oczka - tłumaczy Banaszczyk.

Zarówno kata, jak i kumite pojawią się w programie Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2020 roku. We Wrocławiu następuje zatem pożegnanie tego sportu z The World Games. Choć nam będzie go brakowało, to środowisko związane z karate jest zachwycone pojawieniem się na największej scenie światowego sportu.

- Doczekaliśmy się włączenia do programu Igrzysk, wszystko, co ostatnio zmieniano w zasadach bądź w strojach robiono z myślą o Tokio. Bardzo się cieszę, że się udało. Myślę, że powiększy się pula dostępnych środków, bo zacznie nas obejmować program dotacji olimpijskich, pojawią się nowi sponsorzy. Mam nadzieję, że kwestie finansowe ulegną poprawie, bo na razie wiele zależy od naszych własnych zasobów - mówi Nowakowska.

- Oczywiście, to ogromna szansa na rozwój polskiego karate. Cieszymy się, że w końcu nas doceniono, bo to daje nam możliwość na doskoczenie do światowej czołówki - twierdzi za to łącząca sport ze studiami na Politechnice Łódzkiej Banaszczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska