Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kara dla opiekunki Villas zbyt łagodna? Prokurator zaskarżył wyrok

Małgorzata Moczulska
Violetta Villas była gwiazdą światowych estrad i ulubienicą krajowej publiczności. Dziś powstają o niej książki i wciąż budzi zainteresowanie
Violetta Villas była gwiazdą światowych estrad i ulubienicą krajowej publiczności. Dziś powstają o niej książki i wciąż budzi zainteresowanie Marcin Oliva Soto
Prokurator zaskarżył wyrok dla opiekunki Violetty Villas. Chce, by sąd skazał Elżbietę B. za znęcanie się nad gwiazdą i wyjaśnił zachowanie części świadków.

Zeznania części świadków, mówiące o tym, jak wyglądała sytuacja bytowa Violetty Villas oraz jej relacje z opiekunką, złożone zaraz po śmierci gwiazdy i dwa lata później, już podczas procesu w sądzie, bardzo się różnią - ustaliliśmy nieoficjalnie.

Podczas przesłuchań w sądzie wiele osób łagodniej oceniło zachowanie opiekunki, a ich opis tego, jak żyła i jak czuła się artystka, nie był już tak drastyczny jak ten wcześniejszy, podczas zeznań w prokuraturze.

Śledczy m.in. w tym upatrują przyczynę łagodnego wyroku, jaki usłyszała Elżbieta B. Postanowienie zaskarżyli do sądu apelacyjnego. Nie zgadzają się zarówno z wysokością kary (kobieta została skazana na 10 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności), jak i uniewinnieniem opiekunki z części stawianych jej zarzutów.

- Liczymy, że sąd przychyli się do naszych argumentów. Uważamy, że zebrane dowody pozwalają na skazanie oskarżonej nie tylko za nieudzielne pomocy, ale też za znęcanie się. Stąd nasza apelacja - wyjaśnia Anna Gałkowska, prokurator rejonowy w Kłodzku.

O rozbieżnościach w zeznaniach świadków mówiło się już podczas procesu. Chodziło m.in. o osoby ze świata artystycznego, które znały Violettę Villas i utrzymywały z nią kontakty. Na gorąco, pod wpływem emocji, mówiły więcej niż potem, wezwane po latach przed sąd. Dodatkowo nie wszystkich świadków udało się w sądzie przesłuchać osobiście, a tylko poprzez pomoc prawną. Sąd tego wątku nie komentuje, zasłaniając się faktem, że proces toczył się z wyłączeniem jawności.

Czytaj też: Opiekunka Violetty Villas skazana na 10 miesięcy więzienia (ZDJĘCIA, FILM)

Psychiczne znęcanie się i nieudzielenie jej pomocy
Wyrok na opiekunkę zapadł w Sądzie Rejonowym w Kłodzku 14 listopada 2014 roku. Elżbieta B. była oskarżona o psychiczne znęcanie nad Violtellą Villas i nieudzielenie jej pomocy. Od pierwszego zarzutu sąd ją uniewinnił. Uznał ją natomiast winną nieudzielenia pomocy artystce, mimo że ta znajdowała się w stanie zagrażającym jej życiu. Chodzi o to, że Villas przed śmiercią chorowała na zapalenie płuc, miała też liczne złamania, a mimo to jej opiekunka nie wezwała lekarza. - Sąd zawęził czas nieudzielania pomocy do kilku dni, od 3 do 5 grudnia, kiedy to pani Villas upadła i złamała mostek, nogę oraz żebra - uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Połynik.

Zanim wyrok zapadł, sąd odrzucił wniosek Krzysztofa Gospodarka, syna artystki, który chciał zmiany kwalifikacji czynu ze znęcania się na zabójstwo. Przypominał, że jego mama w chwili śmierci ważyła niespełna 40 kg, miała objawy zagłodzenia, liczne nieleczone urazy i choroby, a nawet siniaki i ślady po wyrywanych włosach.

Violetta Villas zmarła 5 grudnia 2010 roku w swoim domu w Lewinie Kłodzkim.

Opiekunka też się odwołuje
Od wyroku odwołała się nie tylko prokuratura, ale i skazana. Obrońca Elżbiety B. zapowiedział to już w listopadzie. Podczas mowy końcowej wnosił o uniewinnienie swojej klientki. Opiekunka konsekwentnie nie przyznawała się do winy. Kilka dni po śmierci Violetty Villas mówiła dziennikarzom, że to rodzina artystki zrobiła z niej potwora, a tak naprawdę Villas miała tylko ją, tylko ona się nią opiekowała. Wyrok skomentowała krótko: Nie dzwoniłam po pogotowie, bo pani Violetta sobie tego nie życzyła.

Syn odzyskał dom w Lewinie Kłodzkim i pamiątki po mamie

a W październiku Sąd Okręgowy w Świdnicy unieważnił testament artystki, w którym zapisano, że w zamian za dożywotnią opiekę Villas przepisuje majątek Elżbiecie B. Jeśli wyrok się uprawomocni, będzie to jednoznaczne z tym, że syn gwiazdy Krzysztof Gospodarek odzyska dom w Lewinie Kłodzkim oraz suknie, płyty, zdjęcia i inne pamiątki po mamie. - Jestem szczęśliwy, że się udało! Chciałbym stworzyć w domu mamy coś na kształt muzeum. Chcę pielęgnować pamięć o niej - deklarował zaraz po rozprawie Gospodarek. Martwił się jednak, w jakim stanie są pamiątki po mamie i dom w Lewinie Kłodzkim. Ostatni raz był tam blisko trzy lata temu, zaraz po śmierci artystki. - Zrujnowany, brudny, z przeciekającym dachem. Nie taki dom pamiętam z dzieciństwa - mówił syn Villas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska