Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem dumny z naszych dokonań, z naszej historii, nauki i kultury. Rozmowa z Lechem Stefanem

Janusz Gajdamowicz
Janusz Gajdamowicz
Lech Stefan, pomysłodawca i kontynuator spotkań, które zapoczątkowano w 1977 roku.
Lech Stefan, pomysłodawca i kontynuator spotkań, które zapoczątkowano w 1977 roku. Janusz Gajdamowicz
O niezwykłym jubileuszu i 500. posiedzeniu Klubu „Spotkanie i Dialog”, a także o umiłowaniu Ojczyzny, rodzinie, pracy i solidarności opowiada matematyk, działacz społeczny i działacz opozycji w okresie PRL Lech Stefan, pomysłodawca i kontynuator dzieła, które powstało w 1977 r.

W pięknej auli Oratorium Marianum Uniwersytetu Wrocławskiego, jak zawsze w pierwszą środę miesiąca odbyło się tym razem 500., jubileuszowe posiedzenie Klubu „Spotkanie i Dialog”. Jakie wrażenia towarzyszyły tej chwili i temu miejscu?

Tak się złożyło, że bywalcy i sympatycy naszego Klubu chcieli wyróżnić to 500. spotkanie i postanowili zorganizować je w taki właśnie uroczysty sposób. I mimo że ja nie przepadam za bardzo za takimi uroczystościami i broniłem się przed tym jak tylko potrafiłem, to jednak dopięli swego i na dwa tygodnie przed terminem uroczystości, uległem. Zaznaczyłem jednak, żeby miała ona jednak charakter jubileuszu jaki obchodzi sam Klub, i żeby nie była to moja uroczystość. Kiedy w październiku 1977 r. powstał pomysł na nasze spotkania nie byłem w stanie przewidzieć czasu, trwania, miejsca, znaczenia i roli jaka przed nami stoi, więc po prostu trzeba było to zacząć i robić. Dzisiaj, po jubileuszowym spotkaniu z pewnością odczuwam pewną satysfakcję, że zostaje po nas jakiś „ślad”, że ludzie to doceniają i że jest to miłe, ale nie zmienia to faktu, że ciągle czuję się trochę zakłopotany i bardziej wolę mówić o zdarzeniach czy o miejscach, a w mniejszym stopniu o sobie.

Podczas uroczystości został odczytany list od Mateusza Morawieckiego ze słowami uznania i gratulacjami dla Klubu. Premier RP podkreślił: „nadzwyczajne zaangażowanie na rzecz wspólnego dobra i pielęgnowanie ważnych tradycyjnych wartości”. Kiedy słyszy się takie słowa to...

Z jednej strony wdzięczność, że osoby na najwyższych stanowiskach w państwie zauważają to i doceniają – co nie ukrywam, jest satysfakcjonujące i stanowi powód do pewnej dumy. Nie można jednak pominąć tutaj tego wszystkiego co przez te lata uczynili wszyscy członkowie i uczestnicy spotkań Klubu i to właśnie im należą się te słowa uznania i gratulacje z okazji jubileuszu.

500. posiedzenie uświetnił wykład pt. „Patriotyzm dnia dzisiejszego” wygłoszony przez prof. Wojciecha Polaka. Jak zatem czytać dzisiaj słowo „patriotyzm” – choćby z perspektywy tych prawie 50 lat istnienia Klubu „Spotkanie i Dialog”?

Definicja patriotyzmu nie jest taka precyzyjna jak np. pewne sformułowania w matematyce, jednak generalnie rozumiemy czym on rzeczywiście jest. Bo to konkretne czasy wyznaczają konkretny sposób jego wyrażania i dbania o jego przesłanie. Jeżeli mamy czas wojny, to jest przede wszystkim zaangażowanie zbrojne, bo trzeba wtedy z bronią w ręku bronić ojczyzny. A patriotyzm w czasie pokoju, to budowanie świadomości, jedności narodowej, kształtowanie rodzimej kultury, która jest jego istotnym elementem. To właśnie kultura może być powodem do dumy, ale też może być naszym wkładem do dziedzictwa europejskiego czy światowego. Nie polega to na tym, że wywyższam własną kulturę poniżając inną – wręcz przeciwnie! Kocham własną kulturę, chcę ją pielęgnować i proponować światu, a jednocześnie szanować innych. Kultura światowa jest jak bukiet z pięknymi kwiatami, a Polska ma swoje ambicje i też powinna do tego bukietu dokładać nasz piękny, własny kwiat.

A co dzisiaj łączy się z naszym patriotyzmem, kiedy tyle wydarzeń dzieje się w kraju i dookoła naszych granic?

Musimy brać to wszystko pod uwagę, przewidywać zagrożenia i szukać pozytywnych rozwiązań. Dzisiaj jesteśmy na ogromnym zakręcie dziejowym, przeżywamy ataki ideologiczne, a przecież my Polacy, mamy korzenie chrześcijańskie. Nie da się rozdzielić naszej państwowości od chrześcijaństwa, ponieważ jest ono naszym dziedzictwem i trzeba to każdego dnia pielęgnować. Powinniśmy także pokazywać to wszystko, z czego możemy być w naszej historii dumni. Dlaczego nie podkreślać choćby postawy rtm. Witolda Pileckiego czy wkładu Polaków w ratowanie Żydów podczas II wojny światowej? I mimo że w każdym społeczeństwie znajdą się takie elementy, które nie są powodem do chluby – to jednak w naszej historii są to epizody. A opis pewnego społeczeństwa czy państwa nie polega na pokazywaniu epizodów, lecz tego co w nim dominuje. Żadna rzeczywistość nie składa się tylko z pozytywnych rzeczy, a poza tym ocena tego samego zdarzenia przez różne osoby może być inna. Jednak generalnie rzecz biorąc, jestem dumny z naszych dokonań, z naszej historii, nauki i kultury. Dlatego dzisiaj musimy tego wszystkiego bronić, nie dać sobie odebrać i nie podcinać samemu naszych korzeni.

To spójrzmy trochę głębiej. Dom i rodzina to najmniejsza komórka społeczna. Jak ważne są te słowa?

Cały czas są bardzo ważne. Społeczeństwo jest zbudowane w ogromnej mierze nie z singli – aczkolwiek są i tacy i mam do nich wielki szacunek – lecz z sumy różnych rodzin, które przekazują kolejnym pokoleniom naszą dziejową, przysłowiową „sztafetę”. Rodzina to wielka wartość i ogromne zaplecze, ale także niezliczone obowiązki, które powinny być wspierane choćby przez państwo. Na szczęście tak jest w tej chwili.

A praca? Czy wpisuje się też w nasz patriotyzm?

Tutaj znowu mamy sytuację, w której nie da się podać jednoznacznej definicji matematycznej. Jednak mamy w przypadku pracy dwie kwestie – praca dla innych, ale też praca nad sobą, ponieważ im więcej jesteśmy ukształtowani, tym więcej możemy dać innym ludziom. To też praca nad naszą rodziną i nad dziećmi, bo przecież nas kiedyś nie będzie, a oni zostaną i jak tę pracę wykonamy, takie będą następne pokolenia. Człowiek jest tak stworzony, aby cały czas był czynnie zaangażowany w działanie, a nie biernie konsumował swoje życie. Przed nami ciągłe zadania, które mamy wykonywać na miarę swoich możliwości i sił, a równocześnie siebie na tyle wzmacniać i kształtować, żeby owoce tej pracy były jak najlepsze.

Jest jeszcze słowo solidarność. Czym ona jest?

To przede wszystkim nasze zaangażowanie w wielki ruch społeczny jakim była i jest ta symboliczna „Solidarność”, która urodziła się w Polsce w roku 1981. Ogromnie nas to pochłonęło od samego początku, a później – szczególnie w czasie stanu wojennego – zarówno ja, jak i członkowie i bywalcy Klubu byli bardzo mocno oddani działaniom podziemnej „Solidarności”, właśnie tutaj we Wrocławiu. Natomiast samo słowo trzeba odczytać jako solidarność jednego z drugim i to co podkreślał św. Jan Paweł II – to noszenie wzajemnych brzemion. To też głęboka świadomość, że jestem po to, aby służyć i pomagać innym, a także odbierać pomoc innego w stosunku do mnie. Więc to nie tylko powszechnie rozumiana działalność związkowa, ale relacja pomiędzy ludźmi, która powinna cechować się solidarnością – krótko mówiąc – służeniem sobie wzajemnie.

Wróćmy do posiedzeń Klubu. Czy zdarzyły się pośród tych 500 takie, które szczególnie zapadły w pamięć czy przyniosły jakieś niespodziewane wydarzenia?

Daleki jestem od układania jakiejś hierarchii tego co się wydarzyło. Do każdego spotkania podchodzę w jednakowy sposób, tak też zapraszam naszych gości, a że nie są to osoby przypadkowe, to i nie spodziewam się jakichś negatywnych wydarzeń. Jednak co ciekawe, ostatnio ze względu na wiek czasami jestem bardzo zmęczony i przed spotkaniem myślę sobie, że nie mam już siły, a po jego zakończeniu siły znowu cudownie wracają. Czyli ta energia, którą wnoszą ich uczestnicy w ogromnej części trafia i do mnie.
Jednak coś wyjątkowego musiało się zdarzyć?
No to musimy znowu wrócić do czasów stanu wojennego. Kiedy spotkaliśmy się w styczniu 1982 r. obowiązywały wszystkie obostrzenia tamtego czasu i dominującą rzeczą było to, czy jesteśmy bezpieczni? Mieliśmy świadomość obserwacji i inwigilacji ze strony wszelkich służb i mimo że nie czuliśmy jakiegoś wielkiego przestrachu, to jednak obawy były. I to zmusiło nas do większej ostrożności i odpowiedzialności – nie za siebie, ale bardziej za rodzinę i przyjaciół. Jednak okazało się, że spotykaliśmy się w zaufanym gronie i szczęśliwie uniknęliśmy w tamtym czasie wpadki czy jakichś nieprzewidzianych wydarzeń. I tak szczęśliwie spotykamy się do dzisiaj, a towarzyszą nam niezmiennie określone zadania, cele, marzenia i sposób ich realizowania.

Rozmawiał Janusz Gajdamowicz

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska