Jelczańskie zakłady, które produkują samochody dla armii, będą rozbudowane. Polska Grupa Zbrojeniowa zainwestuje kilkaset milionów złotych

Jelcz to marka, którą wciąż wielu w Polsce pamięta. W niewielkiej miejscowości niedaleko Wrocławia wyprodukowano przecież ok. 250 tysięcy kultowych autobusów i ciężarówek. W XXI wieku firma przeszła ogromny kryzys i chyliła się ku upadkowi. Rządowi PO-PSL nie zależało na podtrzymaniu produkcji. Do kilku lat to się zmieniło.

Zakłady w Jelczu już dziś dysponują olbrzymim potencjałem produkcji samochodów ciężarowych na potrzeby Polskich Sił Zbrojnych. Zapotrzebowanie polskiej armii na specjalistyczne środki transportu jest olbrzymia. Zawarcie kontraktu na nowoczesne systemy rakietowe wymagają od sił zbrojnych dużej ilości pojazdów. I wszystkie te pojazdy będzie dostarczała spółka Jelcz.

Jelczańskie zakłady staną przed olbrzymim wyzwaniem w najbliższych miesiącach i latach.

- Decyzją komitetu inwestycyjnego Polskiej Grupy Zbrojeniowej zostanie przekazane kilkaset milionów złotych na inwestycje i rozbudowę zakładu. To przekuje się na bardziej wydane linie produkcyjne. Plany zakładają co najmniej 2 tysięcy pojazdów produkowanych rocznie. Dzisiaj to ok. 500 pojazdów rocznie - zapowiedział Sebastian Chwałek, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, który ma nadzieję, że te informacje pozwolą pracownikom planować przyszłość na dziesięciolecia. - Już dziś pojazdy Jelcz funkcjonują na rynku ukraińskim, poprzez sprzęt, który został sprzedany i przekazany stronie ukraińskiej. Musimy zadbać o to, aby zakład maił takie zdolności produkcyjne, które pozwolą zapewnić potencjalne kontrakty eksportowe. Myślę, że wszyscy dziś powinniśmy sobie postawić pytanie: czy zależy nam na tym, żeby Jelcz się rozwijał. Ciężka praca da owoce i wrócimy do skali, która kiedy była tu standardem.

Prezes Chwałek zaznaczył, że pojawiają się głosy pewnych sił, które uważają, że część kontraktów trzeba będzie anulować, wypowiedzieć umowy, bo po co nam tyle sprzętu.

- Dziś stoimy przed historycznym momentem. To będzie sukces, który możemy w najbliższym okresie ogłosić. Jelczańskie zakłady ze zdwojoną siłą rusza do podboju nie tylko polskiego, ale i europejskiego. Musimy odbudować potęgę Jelcza m.in. dzięki pozyskaniu nowych pracowników. Nowe moce produkcyjne to przede wszystkim praca ludzi. Wracają do nas ludzie, którzy kiedyś tu pracowali. Wszyscy, którzy będą tu zainteresowani, znajdą tu zatrudnienie. Zamierzamy o 40-50 procent zwiększyć zatrudnienie w najbliższych miesiącach - ogłosił Sebastian Chwałek.

Przez długie lata Jelcz, podobnie jak KGHM, to były dwie ważne dolnośląskie marki z skali całego kraju.

- Za naszych poprzedników ograniczono produkcję w Jelczu. Dzisiaj jako mieszkaniec Dolnego Śląska znów jestem dumny z marki, jaką tworzy Jelcz. Dziś ta marka znowu stanie się naszą wizytówką. Wojsko Polskie stoi Jelczem, a tak naprawdę jeździ na Jelczach. Gdzie nie spojrzy się na różnego rodzaju sprzęt armii polskiej, to wszędzie widać markę Jelcz. Jako poseł tej ziemi i członek sejmowej Komisji Narodowej dziękuję prezesom, że wiara w spółkę Jelcz wróciła, a my na Dolnym Śląsku z tego zobowiązania w pełni się wywiążemy - zadeklarował poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Hreniak.

Jelcz to podstawowy dostawca podwozi dla Polskich Sił Zbrojnych. Produkuje pojazdy w konfiguracjach 4 x4, 6x6 i 8x8.

- W ostatnim czasie produkujemy także samochody 10x10 i wersje opancerzone. Pojazdy z grupy trzeciej generacji są wysokiej mobilności i to dla nich mamy nowe wyrzutnie Himars. Rozwijamy się bardzo dynamicznie, produkując nowe rozwiązania. Jesteśmy liderem dla polskiej armii - przemawiał Marcin Runowicz, prezes zarządu Jelcz.