Jaki kredyt przy zarobkach 3000 zł? Czy to wystarczy na najtańsze obecnie mieszkanie? Wiemy, jak zmienia się nasza zdolność kredytowa

Ocena zdolności kredytowej będzie inna w każdym kolejnym banku, w którym zapytasz o kwotę finansowania. W prostych słowach mówiąc, bank musi sprawdzić, czy stać cię będzie na spłatę kredytu, który zaciągniesz. Istotne będą nie tylko zarobki i ilość członków twojej rodziny, ale także inne zobowiązania finansowe, które masz. Obecnie większość banków chce poznać historię wydatków i zarobków z 6 miesięcy wstecz. Zdolność kredytowa będzie różna także wobec:

• singla
• małżeństwa, w którym dwie osoby zarabiają
• małżeństwa, w którym jedna osoba zarabia
• małżeństwa z dziećmi i bez nich

Sprawdziliśmy już, jaki kredyt hipoteczny może zaciągnąć trzyosobowa rodzina w sierpniu 2023 roku. HRE Investment Trust wskazuje tutaj na kwotę blisko 600 tys. zł, choć nie bez warunków. Generalnie jednak analitycy podkreślają, że po roku od ostatnich podwyżek stóp procentowych zdolność kredytowa większości z nas jest jednak wyższa. Za nami spore podwyżki płac, mamy niskie bezrobocie i perspektywę rychłych obniżek stóp przez Radę Polityki Pieniężnej.

Tego typu zarobki tworzą relatywnie niewielką zdolność kredytową. Mówimy bowiem o kwocie tylko o kilkaset złotych wyższe od minimalnego wynagrodzenia. Orientacyjne wyliczenia pozwalają stwierdzić, że przy zarobkach 3000 zł netto miesięcznie przeciętny Polak może obecnie liczyć na kredyt w wysokości ok. 150 000 zł przy 30-etnim czasie kredytowania. W takim przypadku miesięczna rata kredytu wynosić będzie około 1200 zł.

Co ciekawe, przy takich zarobkach niewielkie znaczenie będzie miał wkład własny czy skorzystanie z rządowego programu Bezpieczny kredyt 2 proc. Kluczowe w tej sytuacji są same zarobki. Kiedy od 3000 zł odejmiemy przeciętną ratę w wysokości 1200 zł, to na życie i resztę rachunków czy zobowiązań pozostaje tej osobie ok. 1800 zł. Przy niskich dochodach ważne jest, aby prognozowana rata kredytu nie zabierała więcej niż połowy dochodu.

Dane totalmoney.pl wskazują, że zdolność kredytowa Polaków rośnie, ale nadal jest na historycznie niskim poziomie. Jeszcze w styczniu 2020 roku trzyosobowa rodzina, której zarobki sięgały ok. 6500 zł, mogła liczyć na kredyt hipoteczny w wysokości niemal 500 tys. zł. W grudniu 2022 roku taka sama rodzina mogła sobie pozwolić już na niespełna 200 tys. zł kredytu.

Czy zatem warto zaciągać taki kredyt? To już kwestia oceny każdego z nas, jednak warto wziąć pod uwagę także ciągle rosnące ceny nieruchomości w Polsce. Na rynku pierwotnym ciężko jest obecnie znaleźć jakiekolwiek mieszkanie poniżej 300 tys. zł, a na wykończenie od dawna nie przeznaczamy już średnio 1500 zł/m2, a raczej dwukrotnie więcej.

Na początku sierpnia 2023 roku GUS podał dane na temat przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. W drugim kwartale br. wynosiło ono 7005,76 zł. Analitycy portalu RynekPierwotny.pl przyjrzeli się, na jakie mieszkania realnie możemy sobie pozwolić przy naszych obecnych zarobkach. Okazuje się, że najlepiej sytuacja wygląda w Katowicach i Bydgoszczy, gdzie za średnie wynagrodzenie kupimy 0,87 m2 mieszkania. Najgorzej wygląda to w stolicy. Przeciętny mieszkaniec Warszawy za pensję przekraczającą 8000 zł kupi zaledwie 0,59 m2 mieszkania.

Z kolei Polski Instytut Ekonomiczny w czerwcu podsumowywał średnią cenę mieszkań w 17 miastach w Polsce w I kwartale 2023:

9887 zł wyniosła w I kwartale 2023 r. średnia cena za 1 m2 mieszkania na rynku pierwotnym, a 9273 zł na rynku wtórnym. Najtańsze mieszkania są w Bydgoszczy, Zielonej Górze i Łodzi, w których uśredniona cena za 1 m2 na obu rynkach (pierwotnym i wtórnym) nie przekracza 8000 zł - czytamy w raporcie PIE.

W większości miast w Polsce ceny mieszkań wzrosły w ciągu ostatnich 3 lat o ponad 40 proc., co ma związek z pandemią COVID-19, wojną w Ukrainie i sytuacją geopolityczną. Analitycy prognozują jednak, że z każdym kolejnym miesiącach nasza zdolność kredytowa będzie rosnąć, co może być szansą na własne M dla osób o relatywnie niskich zarobkach.