Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak spisać umowę sprzedaży auta?

Kacper Chudzik
Na pytania naszych czytelników odpowiada adwokat Kamil Gross.

Pomimo, że na polskich drogach coraz częściej spotykamy samochody nowe, kupowane w salonach samochodowych, znaczna część kierowców do przemieszczania się używa aut nabytych z tak zwanej drugiej ręki. Rynek pojazdów używanych od niedawna przeżywa ponowny rozkwit, co powoduje, że na ulicach miast, mamy większą różnorodność. W samym Głogowie możemy spotkać zarówno samochody z najwyższej półki cenowej, jak i samochody, którym chyba tylko cud pomógł przejść przegląd techniczny. Wydaje się, że dominują auta w wieku około dziesięciu lat, najczęściej hatchbacki i kombi. To właśnie te samochody są najczęściej przedmiotem sprzedaży, i z myślą o ich właścicielach i przyszłych nabywcach piszę ten artykuł. Wszystko za sprawą pytania Czytelnika podpisującego się Maciek82, który zamierza sprawić sobie prezent na czterech kołach. Chciałby się on dowiedzieć, na co zwrócić uwagę przy popisaniu stosownej umowy.

Domyślam się, że pan Maciek posłużył się pewnym skrótem myślowym, gdy wskazał na „podpisywanie” umowy. W znacznej części przypadków sprzedaży, sprawdza się klasyczny, ściągnięty z internetu wzór umowy sprzedaży pojazdu z wykropkowanymi miejscami na dane stron i informacje dotyczące samochodu. Znacznie bardziej bezpieczne jest jednak sporządzenie, czyli „napisanie” umowy dostosowanej do konkretnego stanu faktycznego. Można napisać ją samodzielnie albo zlecić to adwokatowi czy radcy prawnemu. Dzięki takiemu rozwiązaniu, możemy w sposób bardzo istotny zabezpieczyć swoje interesy i uniknąć potencjalnych problemów, które mogą wyjść na jaw w przyszłości.

Jeśli nasz kontrahent jest uczciwy, dokonujemy zakupu samochodu, którego stan techniczny i prawny jest nam znany, niezależnie od tego na jakie auto się decydujemy. Zdarza się jednak, że po czasie okazuje się, że zamiast samochodu, sprawiliśmy sobie złom. Wówczas podejmujemy interwencję i dopiero wtedy okazuje się, że umowa, którą przedłożył nam do podpisania sprzedawca, w ogóle nas nie zabezpiecza. Osoba, od której kupiliśmy pojazd zapewniała, że jego jedynym minusem samochodu jest ten na akumulatorze. Gdy jednak dotarliśmy do domu i podnieśliśmy wycieraczki okazało się, że przez rdzę w podłodze samochód przypomina pojazd, którym przemieszczał się Fred Flinston. Po sprawdzeniu zawieszenia okazało się, że niektóre jego elementy były mocowane na taśmę klejącą, a po sprawdzeniu numeru VIN wyszło na jaw, że samochód wyprodukowano nie w 2005, tylko 2003 roku. Na koniec, znajomy mechanik rzucił okiem na pojazd, „który Niemiec trzymał po kocem” i stwierdził, że w gruncie rzeczy mamy do czynienia z dwoma albo trzema samochodami w jednym.

W takich sytuacjach dzwonimy do sprzedawcy, żeby oddał nam pieniądze i zabrał to coś, co samochodem było może dekadę temu. Wtedy dobrze zorientowany i przygotowany rozmówca odpowiada, że „widziały gały co brały”, co zresztą jest stwierdzone pismem. Sprawdzamy umowę, a tam czarno na białym widnieją kluczowe zapisy, pod którymi znajduje się nasz podpis. Wczytujemy się i rzeczywiście w umowie są paragrafy z których wynika, że z chwilą wydania rzeczy, na kupującego przechodzą korzyści i ciężary z nią związane oraz ryzyko przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy. Kupujący zna stan techniczny rzeczy i nie czyni w związku z nim żadnych zastrzeżeń. Sprzedający nie ponosi również odpowiedzialności za wady rzeczy, które mogą ujawnić się po jej sprzedaży (wyłączona rękojmia za wady rzeczy).

Niezależnie od tego czy dane zapisy są zgodne z ustawą, orientujemy się, że mamy spory problem. Straciliśmy bowiem pieniądze, żeby nabyć coś, co nie jest w stanie jeździć. Niekiedy jesteśmy nawet gotowi wnieść powództwo, aby powołać się na rękojmię czy błąd, będący rozbieżnością pomiędzy rzeczywistością a wyobrażeniem o niej strony umowy. Okazuje się wtedy, że na końcu nieszczęsnej umowy znajduje się zapis „Wszelkie ewentualne spory wynikające z niniejszej umowy rozstrzyga Sąd właściwy miejscowo dla Sprzedającego”. Jeżeli byłby to Sąd w Głogowie, to pół biedy, gorzej jeśli cacko, które miało być piętnastym samochodem w rodzinie dziadka - lekarza, przyjechało do nas z Rzeszowa czy Elbląga. Wtedy wiemy już, że bagno się nad nami zamknęło. Koszty procesu i dojazdów byłyby zbyt wysokie i nie opłacałoby się nam inicjowanie sporu sądowego. Wtedy rozpoczyna się kolejny problem, mianowicie należy pozbyć się ledwo co nabytego wraku. To jest już zagwostka natury etycznej, bo niektórych może kusić sprzedaż tego auta, właśnie jako ideału „jeżdżonego tylko w słoneczne dni”.

Z powyższych względów, lepiej jest zadbać o odpowiednią treść umowy, zanim ją podpiszemy. Nie ma oczywiście jakiegoś idealnego wzoru, który byłby właściwy dla każdego stanu faktycznego, ale postaram się zasygnalizować Czytelnikom, a w szczególności panu Maćkowi, elementy które mogłyby się w takiej umowie znaleźć. Zacznijmy od tytułu, który powinien brzmieć „umowa sprzedaży samochodu”. Wydaje się to oczywiste, ale osobiście widziałem umowę zatytułowaną „umowa sprzedaży traktora”, przy czym ostatnie słowo było nieudolnie skreślone jakimś mazakiem. Ostatecznie nie było wiadomo, co było przedmiotem danej transakcji. Na marginesie dodam, że zgodnie z Kodeksem cywilnym, mamy umowę „sprzedaży”, a nie „kupna” czy często spotykaną w obrocie gospodarczym, umowę „kupna - sprzedaży”. Nasza umowa musi zawierać też datę jej zawarcia i oznaczenie stron. Zarówno sprzedający, jak i kupujący powinni wskazać imiona, nazwiska lub firmy, adresy bądź siedziby, numery dowodów osobistych, a także numery PESEL. Uzyskanie powyższych informacji, może mieć znaczenie w ewentualnym sporze sądowym. Nie trzeba chyba informować, że warto upewnić się czy osoba będąca stroną umowy jest właścicielem samochodu i czy ktoś kto ma zawrzeć umowę jest osobą, za którą się podaje, a nie na przykład wnukiem właściciela bez pełnomocnictwa.

Sprzedający powinien oświadczyć, że jest właścicielem jakiegoś samochodu z doprecyzowaniem, czy jest to auto osobowe dostawcze, czy jakiekolwiek inne. Ponadto winien podać markę, model, rok produkcji, numer rejestracyjny. Może wskazać też numer nadwozia, czy silnika. Dobrze byłoby gdyby oświadczył też, o ile jest to zgodne z prawdą, że stan pojazdu jest dobry i że samochód nie wymaga nakładu finansowego oraz, że samochód będący przedmiotem umowy nie ma wad ukrytych, nie mają do niego prawa osoby trzecie, nie jest przedmiotem żadnego postępowania i zabezpieczenia i nikt nie rości sobie do niego żadnych praw. Następnie strony powinny zgodnie ustalić wartość rzeczy i wskazać konkretną kwotę, dla bezpieczeństwa zapisaną cyframi arabskimi i słownie. Później winien znaleźć się umowie zapis, że „Sprzedający przenosi na Kupującego własność samochodu i wydaje go do Kupującemu”. Należy też wskazać kiedy i w jakiej formie ma nastąpić zapłata. Dobrze byłoby też wskazać, że Sprzedający wraz z samochodem wydaje Kupującemu jakieś dodatkowe rzeczy, jak choćby kluczyki, dokumenty, książki serwisowe, koła zapasowe, gaśnice i inne przedmioty, których własność przejdzie na nabywcę wraz z samochodem.

Następnie warto wskazać, że wszelkie zmiany umowy dla swej ważności wymagają formy pisemnej. Kupujący winien zatroszczyć się o zapis, zgodnie z którym wszelkie naruszenia warunków danej umowy mogą stanowić podstawę do odstąpienia przez niego od umowy. Aby wykluczyć konieczność wyjazdów do Rzeszowa czy Elbląga, warto wskazać, że wszelkie ewentualne spory wynikające z niniejszej umowy rozstrzyga Sąd właściwy miejscowo dla kupującego. W praktyce wskazuje się też, że w zakresie nie uregulowanym niniejszą umową mają zastosowanie przepisy Kodeksu cywilnego, a umowa została sporządzona w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach po jednym dla każdej ze stron.

Tak jak wskazałem wcześniej, nie ma uniwersalnego wzoru, będącego właściwym dla każdej strony i każdego pojazdu. Często tworzy się protokoły odbiorcze, z których wynika, jakie elementy samochodu są uszkodzone, tak by później kupujący mógł wskazać, że jakaś wada została przez sprzedającego pominięta czy wręcz zatajona. Musimy zdawać sobie sprawę, że pan Maciek nie otrzymał dziś wyczerpującej odpowiedzi, ale raczej wskazówkę, dzięki której dowiedział się jedynie na co zwrócić uwagę przy „sporządzaniu” i „podpisywaniu” umów sprzedaży samochodów, ale też przy zawieraniu innych transakcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska