Spora grupa tych, którzy dzięki prowadzeniu higienicznego trybu życia dożywa 80., 90., a nawet stu lat, skupia się na ciele, zapominając o tym, co siedzi w głowie. I w jesieni życia stają się zrzędliwymi staruszkami rodem z "Muppet Show", którym nic się nie podoba (pamiętacie dwóch dziadków z loży szyderców? - to o nich mowa).
Mam sporą grupę przyjaciół i znajomych z grupy 50 plus i starszych (też tych po 70. i 80.), którzy dbają również o głowę, o swoje - i innych - dobre samopoczucie. Cały czas mnie uczą, jak - gdy ma "się z górki" - żyć, żeby nie zamęczyć innych swoją osobą.
Oto kilka ich rad. Z ich życia, zachowań, z tego, co przetestowali na własnej skórze, żeby - jak sami mówią - "nie zdziadzieć".
Po pierwsze - jesień życia to nie jest koniec życia. Trzeba mieć - a kto nie ma, to odkryć w sobie - radość życia. Seniorzy twierdzą, że dla wielu z nich życie rozkręciło się dopiero "na starość". Wielokrotnie gościłem w Klubie Seniora we Wrocławiu prowadzonym przez Marię Bierską (Marysia prowadzi też programy dla seniorów w TV i w Radiu Wrocław). Żebyście Państwo widzieli, jak oni potrafią się bawić, korzystać z życia, chwytać to życie pełnymi garściami. Do dzisiaj mam przed oczami ich pokazy mody (panie w pięknych futrach) czy dyskoteki (jedna z pań seniorek jest znakomitą didżejką)... A, i twierdzą, że dopiero w kwiecie wieku seks jest najlepszy: nie muszą się martwić, że zajdą w niechcianą ciążę, dzieci są już odchowane, poza domem, więc w sypialni mogą się czuć swobodnie. No i to doświadczenie w doświadczaniu przyjemności zbierane latami - na starość procentuje. I to jak!
Po drugie. Ważne, żeby umieć znaleźć czas dla siebie i tylko dla siebie. Na przykład dla swoich pasji, na które wcześniej nie mieliśmy czasu: bo dom, praca, dzieci... Wielu starszych ludzi dopiero na starość realizuje marzenia, na które wcześniej nie byli w stanie wygospodarować czasu (nauczycielka, która uczy moją córkę gry na fortepianie, ma też uczniów o pół wieku starszych od mojej latorośli - właśnie seniorów, którzy "zawsze chcieli się uczyć grać, ale jakoś wcześniej nie było okazji").
Po trzecie - ważne, żeby umieć mówić "nie": na przykład swoim dorosłym dzieciom, które najchętniej cały czas by podrzucały nam wnuki (bo przecież mama/tata mają czas - w końcu są na emeryturze). Wielu seniorów zaczyna szanować siebie, swój czas, swój odpoczynek, na który zasłużyli. Owszem, zajmą się wnukami, ale nie cały czas, nie w każdy weekend i nie kilka godzin dziennie. I nie niespodziewanie, nagle - bo też mają swoje plany.
Po czwarte - trzeba umieć cieszyć się z każdego dnia, z najmniejszych nawet przyjemności, gestów otrzymanych od najbliższych. Wtedy z pewnością starość będzie szczęśliwsza, radośniejsza. Wówczas będzie się z niej można cieszyć, choć w boku strzyka, noga pobolewa, a i zadyszka pojawia się częściej...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?