Iwona Śledzińska-Katarasińska spoczęła na cmentarzu na Dołach w Łodzi. Ostatnie pożegananie łódzkiej posłanki ZDJĘCIA

W poniedziałek (8 stycznia) w Alei Zasłużonych cmentarza na Dołach w Łodzi pochowana została wieloletnia łódzka posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Uroczystości pożegnalne rozpoczęły się mszą św. w kościele św. Teresy i św. Jana Bosko przy rondzie Solidarności.

Przed południem świątynia wypełniła się ważnymi i znanymi politykami. W kościelnych ławkach zasiedli m.in.: premier Donald Tusk, marszałek Senatu Małgorzta Kidawa Błońska, prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, przewodniczący rady miejskiej Marcin Gołaszewski, wojewoda Dorota Ryl. Ale było też wielu bliskich w tym córka Kama oraz wnuki zmarłej.

Ewangelię odczytał ks. Wojciech Lemański, a kazanie wygłosił ks. wygłosił ks. Andrzej Luter, łódzki duszpasterz związany ze środowiskiem artystów i dziennikarzy, który znał zmarłą jeszcze z czasów działalności w duszpasterstwie jezuickim.

Jej patriotyzm był Tischnerowski. Według ks. Tischnera patriota to ktoś, kto nie jest do końca zadowolony ze swojej ojczyzny" - usłyszeli wierni. Wspominał też wspólne działania. - Spotkamy się jeszcze Iwono, bo istnieje Zmartwychwstanie - mówił.

Po mszy św. głos zabrały zaprzyjaźnione z Iwoną Śledzińską-Katarasińską polityczki:

Była naszą mentorką, nauczycielką, strażniczką naszych zachowań w Sejmie. Nienawidziła chamstwa, nieuczciwości, kumoterstwa -wspominała marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Podkreślała też, że „nie było lepszego kompana do chodzenia do teatru i na koncerty”.

Nie lubiła herbaty z cytryną, nie mówiła jak mówiło się do niej „Iwonka”, nie lubiła przeklinania – dodała wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela.

Po mszy św. kondukt żałoby przeszedł na cmentarz Doły, gdzie urna z prochami została pochowana. Tam głos zabrała poruszona Kama Katarasińska, córka zmarłej posłanki. Wspominała jej ulubioną wieś na Mazurach, ostatnie wspólne chwile i pieczoną co roku kaczkę. - Mamo dzięki tobie wierzę w siebie, dziękuję ci za to – mówiła ze łzami w oczach.

Iwona Śledzińska-Katarasińska zmarła 2 stycznia, dwa dni przed swoimi 83. urodzinami. Pochodziła z Komornik w powiecie piotrkowskim, ale większość życia związała z Łodzią. Tu skończyła filologię polską, pracowała m.in. w „Dzienniku Łódzkim”. Była członkinią PZPR, a od 1981 r. należała do Solidarności, działała też w jezuickim duszpasterstwie środowisk twórczych.

Należała do Unii Demokratycznej, Unii Wolności i Platformy Obywatelskiej. Krótko była łódzką radną. Zasłynęła za to jako posłanka o najdłuższym stażu w Sejmie, zasiadała w nim nieprzerwanie od I do IX kadencji, w sumie nieprzerwanie przez 32 lata. W październikowych wyborach nie została już wybrana. Ze względu na stan zdrowia nie brała też aktywnego udziału w kampanii wyborczej.