Impel do meczu z KSZO Ostrowiec przystąpił bez środkowej Anny Łozowskiej, która doznała kontuzuzji palca. Trzeba było zatem na szybko znaleźć rezerwową środkową i los padł na Magdalenę Ociepę. 18-latka to urodzona wrocławianka, która w ubiegłym roku wywalczyła z koleżankami brązowy medal mistrzostw Polski juniorek. Czy to duży talent? Czas pokaże. Będziemy się przyglądać.
Tak to już jest w tym sezonie, że siatkarskie mecze z udziałem Impela to zazwyczaj pojedynki młodości z doświadczeniem. Nie może być inaczej, skoro we Wrocławiu pełno jest nastolatek. Tymczasem KSZO w tym sezonie postawił na doświadczenie. W ataku skacze tam była reprezentantka Polski, 32-letnia Anna Miros (z d. Podolec), piłki rozgrywa 39-letnia Agnieszka Rabka, a blokuje m.in. 29-letnia Magdalena Soter.
W pierwszym secie wygrała młodość. Zaczęło się co prawda od 1:4, ale potem osiem punktów z rzędu zdobyły siatkarki Marka Solarewicza. Skuteczne były zwłaszcza Szczurowska i Gałucha. Gdy do tego dołożyć niezły blok, to zwycięstwo gwarantowane. Różnica była jednak przede wszystkim w przyjęciu - 42 proc. do 14 proc. perfekcyjnego na korzyść miejscowych to była przepaść. Owszem, trochę zrobiło się nerwowo, gdy z 23:20 zrobiło się 23:22, lecz zbicia Szczurowskiej i Gałuchy wszystko załatwiły.
W drugiej partii tak łatwo już nie było. Brak koncentracji i sporo błędów własnych sprawiło, że Impelki przegrywały w pewnym momencie nawet 10:17, lecz nie złożyły broni. Przy 19:24 wydawało się, że jest po zawodach, lecz dobra gra w obronie dała jeszcze szansę, by złapać łyk świeżego powietrza. Koleżanki podbijały piłki, a kontrataki skutecznie kończyła przede wszystkim Julia Szczurowska. Trener rywalek Adam Grabowski bezradnie rozkładał ręce, bo już wcześniej wykorzystał dwie przerwy na żądanie, a jego siatkarki roztrwaniały całą przewagę i ku uciesze miejscowych fanów wrocławianki wręcz heroiczną postawą doprowadziły do remisu 24:24. Z wojny nerwów przy grze na przewagi obronną ręką wyszła młodsza drużyna. Impel prowadził zatem już 2:0.
Gdy KSZO poprawił wreszcie przyjęcie, to zaczął skuteczniej atakować. W pierwszych dwóch setach atakiem zdobył tylko 19 punktów, a w trzecim aż 15, co oczywiście przełożyło się na zwycięstwo. Dość pewne. Trzy punkty Impelkom zaczęły uciekać, gdy w odsłonie czwartej zrobiło się w pewnym momencie 14:18, a Marek Solarewicz poprosił o czas. Częściowo straty udało się odrobić, lecz gdy tablica wskazywała wynik 21:22 zaczęły się błędy - przełożenie rąk, atak w taśmę... Niestety kolejny przegrany set oznaczał, że potrzebny jest tie-break.
Piąty set zaczął się od zagrywki Valerie Nichol, która po taśmie spadła na połowę siatkarek z Ostrowca Świętokrzyskiego. Na półmetku Impel był dwa oczka do przodu (8:6), lecz po bloku na Gałusze znów był remis (8:8). Potem znów rollercoaster - 10:8 i 10:10. Brakowało kropki nad 'i', utrzymania tej przewagi na co próbował wpłynąć trener Solarewicz biorąc czas. Niestety po nim wyrzucona za boisko Gałucha zatrzymana została blokiem, lecz za moment Impel odpowiedział w ten sam sposób (11:11). Sporo w tym wszystkim było chaosu i nerwów, a mniej jakości. Impuls dała Ilona Gierak, która weszła na zagrywkę i zdobyła w ten sposób punkt. Przy kolejnym remisie (13:13) ataku Szczurowskiej w dość łatwej sytuacji nie podbiła libero Pauliukouskaya, a ostatni punkt spotkania pojedynczym blokiem zdobyła Valerie Nichol.
Statuetkę MVP zgarnęła Maria Stenzel.
Impel Wrocław - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:2 (25:22, 29:27, 20:25, 21:25, 15:13)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?