Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile zarabiają prezydenci dolnośląskich miast?

Rafał Święcki
Maciej Dudzik
Rządowe rozporządzenie, które reguluje maksymalny poziom zarobków samorządowców, nie różnicuje ich w żaden sposób. Wójt, burmistrz, prezydent miasta lub marszałek województwa mogą zarobić maksymalnie 12 847 zł brutto.

Prezydent Rafał Dutkiewicz zarabia maksimum tego, na co pozwalają przepisy. Z nowym rokiem doszlusują do niego szefowie innych miast na Dolnym Śląsku. Piotrowi Romanowi, prezydentowi Bolesławca, radni podnieśli zarobki o 500 zł. Więcej o prawie 1200 zł będzie zarabiał Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy. Radni przyznali też podwyżkę prezydentowi Głogowa - Jan Zubowski dostanie o 1366 zł więcej. Marcin Zawiła, nowy prezydent Jeleniej Góry, choć pełni tę funkcję od kilku dni, dostanie o ok. 1500 zł wyższe wynagrodzenie niż jego poprzednik.

Te ruchy sprawiły, że szefowie największych dolnośląskich miast zbliżyli się do granicy wyznaczonej rozporządzeniem Rady Ministrów. Spośród siedmiu prezydentów miast w naszym regionie najmniej inkasuje w Lubinie Robert Raczyński - 10 400 zł brutto.

Trudno uznać, że takie zrównanie płac to zupełnie normalna sytuacja. Tym bardziej że niewiele mniej niż nasi prezydenci zarabia wielu wójtów - nawet z małych gmin.

Burmistrz 22-tysięcznych Świebodzic będzie zarabiał 12 tys. zł brutto. Ostatnio rada gminy przyznała mu sporą podwyżkę, bo ponad 1200 zł. Bogdan Kożuchowicz zarabia niemal tyle samo, co Wojciech Murdzek, prezydent trzy razy większej, 67-tysięcznej Świdnicy.

Zdzisław Pietrowski, wójt gminy Mysłakowice z 30-milionowym budżetem, dostaje 10 tys. zł brutto. Prezydent sąsiedniej Jeleniej Góry Marcin Zawiła, choć decyduje o podziale dziesięciokrotnie większej sumy publicznych pieniędzy, zarobi tylko trochę więcej - 12 540 zł.

- Pensje w samorządach powinny odnosić się do wysokości budżetu. 160 mln zł i siedem komunalnych spółek to spora odpowiedzialność - zauważa Piotr Roman, prezydent Bolesławca, który zarabia 12 790 zł.

Spłaszczenie zarobków w samorządzie to niejedyne zjawisko, które może budzić wątpliwości. Bulwersuje obsadzanie posad z klucza politycznego. Z rozdawania etatów i publicznych pieniędzy słyną zwłaszcza starostwa. Prawie w każdym są kilkuosobowe zarządy. Starosta ma zastępcę, a w pracy pomaga im jeszcze nierzadko etatowy członek zarządu. Przy czym powiaty zwykle dysponują niewielkimi budżetami, np. jeleniogórski co roku ma do wydania ok. 60 mln zł (tyle, co dwie małe gminy).

Przy maksymalnym dopuszczalnym wynagrodzeniu roczna pensja takiego zarządu może wynieść około pół miliona złotych. A wysokie pensje w starostwach to nie rzadkość. W piątek powiatowi radni uchwalili, że starosta świdnicki Zygmunt Worsa będzie zarabiał 12 330 zł.

- Szkoda, że w Polsce nie wykształcił się typ samorządności znanej na zachodzie Europy. Tam samorządowcy często pełnią te funkcje na niepełnych etatach lub nawet społecznie. Łączą obowiązki np. burmistrza niewielkiej gminy z inną pracą: lekarza, prawnika - komentuje Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Uważa on także, że w Polsce należy stworzyć mechanizm oceny pracy samorządowców. - Dobrzy prezydenci powinni zarabiać więcej. Ale płaćmy za rzeczywistą aktywność, a nie za występy w telewizji - podkreśla Sadowski. Jego zdaniem w Polsce należy stworzyć mechanizm oceny samorządowców i na podstawie wyników regulować wysokość zarobków. Regionalne Izby Obrachunkowe, które sprawdzają sposób wydawania publicznych pieniędzy, powinny zacząć analizować sensowność tych wydatków. Teraz jest to jedynie kontrola księgowa i nikt nie sprawdza, czy zrealizowane zadania rzeczywiście były potrzebne.

Zbigniew Sebastian, prezes Dolnośląskiej Izby Gospodarczej, też zmieniłby sposób naliczania pensji w samorządach. - Pensje prezydentów miast są za niskie. Dobry menedżer musi zarabiać więcej - twierdzi. Zmieniłby jednak sposób naliczania pensji i zarobki powiązałby z wynikami pracy.- Miasto ma wymiar gospodarczy, działa jak przedsiębiorstwo, w którym akcjonariuszami są mieszkańcy. Prezydent powinien dostawać pensję plus premię za realizację zobowiązań podjętych w kampanii wyborczej - dodaje szef izby.
Podwyżki dla prezydentów nierzadko spotykają się z krytyką. Uchwałę o podniesieniu zarobków Marcinowi Zawile, świeżo upieczonemu prezydentowi Jeleniej Góry, ostro skrytykowała opozycja w radzie miejskiej. Radny PiS Oliwer Kubicki przekonywał, że partyjni koledzy prezydenta z Platformy Obywatelskiej powinni dać mu więcej czasu, by mógł się najpierw wykazać.

"Podnoszenie pensji już po kilku dniach urzędowania uważam za niestosowne" - napisał na swoim blogu Kubicki. Inaczej do tego podchodzą jednak ludzie z kręgów biznesu. Dla nich punktem odniesienia są zarobki prezesów firm. Na Dolnym Śląsku najwięcej zarabia teraz szef KGHM Herbert Wirth, który miesięcznie inkasuje ok. 70 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska