Hala Ludowa ma trzech prywatnych właścicieli. Czy mają na coś wpływ?

Pozostali pracownicy odsprzedali swoje udziały podczas komercjalizacji państwowego przedsiębiorstwa 14 lat temu. - Faktycznie to niecodzienna sytuacja, że Hala Ludowa ma prywatnych współwłaścicieli. Jak by nie patrzeć, dysponują oni częścią światowego dziedzictwa - uśmiecha się Andrzej Baworowski, prezes spółki Hala Ludowa. Dodaje, że zgodnie z kodeksem handlowym spółka musi ich informować o wszystkich przedsięwzięciach i tak też robi. Baworowski uspokaja jednak, że prywatni współwłaściciele nie są w stanie zablokować jakiejkolwiek decyzji, ponieważ mają za mało udziałów.

- Nie chodzimy na zebrania, bo wiemy, że nasz głos się nie liczy - mówi Włodzimierz Bryliński.

Ryszard Dastek: Gdyby to ode mnie zależało, nie kupiłbym drogich fotografii Monroe

Kiedyś pracował w kinie "Gigant" działającym w hali, po 1997 roku zajmował się organizacją imprez. Teraz jest operatorem w Dolnośląskim Centrum Filmowym. - Sprzedalibyśmy już dawno udziały, bo wiemy, że nasza obecność jest uznawana przez urzędników za kłopotliwą. W końcu muszą nas informować o wszystkim, co dzieje się w spółce, o zmianach personalnych czy kolejnych zaciąganych kredytach. Urząd jednak do tej pory nie zaproponował satysfakcjonującej kwoty. Oferuje za jeden udział ponad 100 zł, podczas gdy nawet w krajowym rejestrze sądowym wartość udziału wynosi 500 zł - mówi pan Włodzimierz.

I dodaje: - Nie chcemy nikomu robić na złość. Jeżeli nie uda mi się odsprzedać udziałów, to pozostawię je w spadku mojej córce.

Ryszard Dastek jest już na emeryturze. Zapewnia, że żadnych zysków nie widział na oczy. - Spółka jest pod kreską, choć kiedy ja tam pracowałem, to zarabiała na siebie. Trudno mi to oceniać. Pewnie gdybym miał na to wpływ, wiele rzeczy zrobiłbym inaczej. Na pewno nie kupilibyśmy za tak ogromną kwotę zdjęć Marilyn Monroe, ale jak wiadomo decyzja należy nie do nas - mówi Ryszard Dastek.

***

Hala Ludowa w 2011 r. miała 908 tys. zł długów, a w 2012 r. strata wyniosło 12,5 mln zł. Andrzej Baworowski dodaje, że spółka ubiegły rok również zamknęła na minusie. Strata wyniosła około 11 mln zł.