Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazdy, które odwiedzały Głogów, miały swoje fanaberie

Grażyna Szyszka
Bracia Paweł i Łukasz Golcowie
Bracia Paweł i Łukasz Golcowie
Gościliśmy w naszym mieście wiele gwiazd. Występowały między innymi Na dniach Głogowa czy na spotkaniach jazzowych. Jakie miały życzenia? Jak się zachowywały w kuluarach?

Każdy, kto choć raz organizował koncert gwiazdy wie, że to wcale nie taka prosta sprawa. Nie jest rzadkością, że oprócz umowy zawierającej ustalenia finansowe , do organizatora trafia lista w wytycznymi dotyczącymi miejsca noclegu po koncercie i co ma się znaleźć na stole czy w garderobianej lodówce. Sporo wie o tym Barbara Mareńczak-Piechocka, dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury, która aby ściągnąć gwiazdę, musi czasem sprostać oryginalnym wymaganiom.

- Stawianym najczęściej przez menadżerów artystów - przyznaje. - Niektóre rozmowy są długie i trudne, ale zazwyczaj kończą się sukcesem.

Jedną z gwiazd, która zostawiła organizatorom miłe wspomnienia, jest Leszek Możdżer, kompozytor, pianista jazzowy i producent muzyczny. - To wspaniały, skromny człowiek - mówi dyrektorka MOK-u. - Przed koncertem z nikim nie rozmawiał tylko siedział w pustej sali i wpatrywał się w fortepian. Potem zdradził, że robi tak, bo to jego sposób na koncentrację.
Inna znana polska wokalistka, która okazała się miłą, sympatyczną artystką, była Kaya. Bez dziwnych wymagań, za to przystępna i żywiołowa.

O jazzmena Jana Ptaszyna - Wróblewskiego dbała jego małżonka, z którą przyjechał na koncert. Pilnowała go cały czas i dbała, by miał wszystko, czego potrzebował. - Tuż przed koncertem zaczepiła mnie za kulisami z pytaniem: A zupy mu daliście? Bo on lubi takie łagodne, jak w domu - wspomina sympatyczną parę dyrektorka MOK-u.

Z kolei wymagającą gwiazdą był amerykański gitarzysta jazzowy Al Di Meola. Zażyczył sobie, by z lotniska w Berlinie przywieźć go samochodem konkretnym modelem BMW. - Na szczęście mój mąż miał taki samochód i pojechaliśmy po artystę, ale problem pojawił się już po koncercie, gdy mieliśmy go odwieźć do hotelu - wspomina Barbara Mareńczak-Piechocka. - Podstawiliśmy lexusa pod MOK, na co artysta zareagował: Co? Takim samochodem mam jechać? Ale pojechał... .

Afera o mleko Marylki

Inny zagraniczny artysta - Danzel, który był gwiazdą Dni Głogowa, zażyczył sobie ośmioosobową ochronę tylko po to, by pokonać kilkanaście metrów od sceny na Placu Targowym do miejsca spotkania z dziennikarzami.

Jedną z najbardziej wymagających gwiazd, które dały koncert w Głogowie jest Maryla Rodowicz. Znana i kochana przez fanów piosenkarka wystąpiła na scenie podczas Dni Głogowa porywając bez reszty publiczność, ale za kulisami nie było już tak przyjemnie. Artystka i jej menadżer stawiali wymagania i pilnowali, by organizatorzy spełnili je w każdym punkcie. Na czas koncertu organizatorzy musieli dodatkowo wynająć specjalnego busa z wizerunkiem gwiazdy. Marylobus był w pełni wyposażony, łącznie z lodówką, w której miały się znaleźć określone produkty. Menadżer wskazał też dokładnie, w którym miejscu ma stać mleko, woda, jabłka.

- Gdy przyjechała wszystko już na nią czekało - opowiada Barbara Mareńczak-Piechocka. - Nagle, po wejściu gwiazdy do busa zapanowała nerwowa atmosfera. Piosenkarka dopominała się... mleka. Byliśmy zdezorientowani, bo przecież było w busie. Okazało się, że zamiast stać na półce z jednej strony, to stało nieco dalej - śmieje się dyrektorka MOK-u dodając, że była pod ogromnym wrażeniem pełnego profesjonalizmu gwiazdy. - Przed koncertem pani Maryla robiła wręcz sportową rozgrzewkę, a na scenie dała z siebie wszystko.

Ciekawostką dotyczącą Maryli Rodowicz jest to, że gdy występuje na Dolnym Śląsku, nocuje tylko w jednym hotelu. To wrocławski Redis, a w nim pokój, którego numer znają tylko nieliczni.

Wodecki spacerował po mieście, a Ewę Farnę nie wpuścili na imprezę

W Głogowie koncertowali też m.in. Irena Santor i Zbigniew Wodecki, którzy ujęli organizatorów nie tylko profesjonalizmem, ale przede wszystkim serdecznością i skromnością.

- Zbigniew Wodecki poszedł nawet na spacer po starówce i osobiście zapraszał napotkanych ludzi na swój koncert - opowiada pani Barbara, która wspomina też dwa koncerty braci Golec. - To bardzo sympatyczni i życzliwi ludzie, ale na koncerty jeździ z nimi ich mama, która rządzi całą ekipą. Pilnuje na przykład, by synkowie zjedli porządne, duże obiady, bo: chłopaki zjeść lubią - zdradza nam dyrektorka MOK-u.

Przygodę w Głogowie miała popularna wokalistka Ewa Farna, za którą przyjechała blisko stuosobowa grupa fanów z całej Polski. Wystąpiła u nas, gdy nie miała jeszcze 18 lat. Jak wieść niesie, po koncercie młodziutka gwiazda chciała się zabawić i wejść do jednego z głogowskich klubów na imprezę, ale ... ze względu na wiek, ochrona jej nie wpuściła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska