Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruźlica w podstawówce: Dzieci czekają na badania, urzędnicy zwlekają

Anna Gabińska
W szkole przy Bobrzej we Wrocławiu pojawiła się gruźlica. Rodzice uczniów są zaniepokojeni
W szkole przy Bobrzej we Wrocławiu pojawiła się gruźlica. Rodzice uczniów są zaniepokojeni Janusz Wójtowicz
Bałagan w przepisach paraliżuje akcję badań profilaktycznych w Szkole Podstawowej nr 3 przy ul. Bobrzej we Wrocławiu. Pracował w niej konserwator, u którego lekarze wykryli gruźlicę. Wszystkie dzieci i nauczyciele, którzy mogli mieć z nim kontakt, zostali wytypowani do badań. U uczniów chodzi o założenie prób tuberkulinowych, podawanych w zastrzyku i odczytywanych po 48-72 godzinach, u nauczycieli jest to prześwietlenie klatki piersiowej.

77 nauczycieli zostało skierowanych do lekarzy medycyny pracy. Natomiast na 757 uczniów potencjalnie zakażonych może być 660 - wszystkie oprócz tegorocznych klas pierwszych.

To one w miniony poniedziałek i wtorek miały dostać w gabinecie pielęgniarki szkolnej tuberkulinę - białko uzyskiwane z hodowli prątka gruźlicy. Ale lekarz z Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc z ul. Grabiszyńskiej nie przyjechał. Dlaczego?
- Nasza dyrekcja dostała pismo z Narodowego Funduszu Zdrowia, że akcję powinni przeprowadzić lekarze rodzinni - tłumaczy dr Irena Kaczmarek-Szrajber z Poradni Pulmonologicznej dla Dzieci i Młodzieży w Centrum.

Rodzice dzieci z podstawówki przy Bobrzej są rozczarowani i zaniepokojeni.

- Zrobię badania swoim dzieciom na własną rękę, nie czekając na to, co uczyni szkoła - zapowiada Justyna Listwan, mama Igora z kl. II i Zosi z zerówki, którą spotkaliśmy wczoraj pod szkołą.

Dlaczego dzieci z Bobrzej nie miały jeszcze prób tuberkulinowych? Chodzi o sfinansowanie tego przedsięwzięcia. Aby przeprowadzić akcję w SP nr 3, Centrum poprosiło NFZ o zwiększenie kontraktu.

NFZ pouczył Centrum, że zgodnie z ustawą powinni to zrobić lekarze pierwszego kontaktu. To by oznaczało, że każdy rodzic powinien się pofatygować z dzieckiem do lekarza rodzinnego. Specjaliści z Centrum nie kryli zaskoczenia. - Ci lekarze nie mają tuberkuliny i nie potrafią odczytywać prób, tak jak my - tłumaczy dr Kaczmarek-Szrajber.

Pracownicy dolnośląskiego sanepidu potwierdzili, że - według procedury obowiązującej na Dolnym Śląsku - do zakładania tych prób i odczytywania są upoważnieni lekarze z Centrum.

Kiedy dolnośląski NFZ skonsultował się w tej kwestii z Instytutem Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, zmienił zdanie.
- Sfinansujemy badania dzieci ze szkoły przy Bobrzej - zapewnia Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego NFZ.
Według niej, dotychczas padały różne liczby dzieci przeznaczonych do zbadania. - Bo do ostatniej chwili dzieci przynosiły zgody rodziców na akcję - tłumaczy Irena Sienkiewicz-Szyperska, dyrektor szkoły.
Na razie nie wiadomo, kiedy uczniowie zostaną przebadani.
Współpraca: SFO, MOT

Jak diagnozować i wyleczyć chorobę?
Prof. Maria Korzeniewska-Koseła z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie: W przypadku dodatniego wyniku próby tuberkulinowej należy wykonać prześwietlenie płuc. Może się bowiem okazać, że doszło do zakażenia. Da się to określić po dwóch miesiącach od ostatniego kontaktu z chorą osobą. Zakażony człówiek powinien brać przez 6-9 miesięcy leki przeciwgruźlicze. Ok. 10 proc. osób zakażonych choruje na gruźlicę. Wtedy leczenie trwa od pół roku do dwóch lat. Symptomem choroby mogą być 2-3 tygodnie kaszlu bez kataru i problemów z astmą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska