W tej placówce już w ubiegłym roku prowadzono badania, bo Instytut dostał grant z prywatnej firmy. Teraz jednak mają być prowadzone ogólnopolskie badania w ośmiu różnych placówkach w Polsce, w tym we Wrocławiu. Próbki wymazów, od osób zakażonych koronawirusem, mają dostarczać wojewódzkie stacje sanepidu.
Badaniami kieruje profesor Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego z Krakowa. Wrocławski instytut będzie badał 100 próbek wirusa miesięcznie, po 25 tygodniowo.
Wyniki badań pokażą jak szybko w Polsce rozprzestrzeniają się nowe mutacje koronawirusa. W tej chwili najbardziej obawiamy się mutacji brytyjskiej i południowoafrykańskiej. Choć, jak zaczniemy to regularnie badać, może się okazać, że będą do nas trafiać jeszcze inne odmiany tego patogenu. Dwóch wspomnianych boimy się dlatego, że łatwiej zakażają. Do zachorowania na covid potrzebna jest mniejsza ilość wirusa niż na początku pandemii.
Nie ma dowodów że te mutacje są bardziej agresywne. Ale ponieważ szybciej się rozprzestrzeniają i łatwiej zakażają, więcej osób trafia, z ich powodu, do szpitali w ciężkim stanie. Obroną są szczepionki. Pojawiają się doniesienia, że mogą być mniej skuteczne wobec mutacji południowoafrykańskiej. Jednak eksperci, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że zbyt wcześnie na takie wnioski, bo nie ma wiarygodnych badań. Co więcej mutacje nie zmieniły wirusa tak bardzo, by nie chroniły przed nim szczepionki.
Tak czy siak jest ich jednak ciągle mało. Według danych na wtorek we Wrocławiu co najmniej jedną dawkę szczepionki dostało blisko 90 tysięcy osób.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?