Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gotowa Biblioteka Uniwersytecka od 10 miesięcy stoi pusta

Jerzy Wójcik
fot. Paweł Relikowski
Budynek powstający przez blisko 10 lat za ponad 220 milionów złotych, od 10 miesięcy stoi pusty. I przynosi straty. Około miliona złotych rocznie Uniwersytet Wrocławski płaci za utrzymanie nowego budynku. A mowa o otwartej w styczniu tego roku - Bibliotece Uniwersyteckiej. Dopiero teraz pojawia się szansa, że w wielkim gmachu przy moście Pokoju cokolwiek zacznie się dziać. Na razie nie pojawią się tu jednak książki.

- Chcemy, by w najbliższym czasie przeprowadziła się tam dyrekcja zajmująca dziś jeden z dwóch budynków przy ulicy Szajnochy - zdradza dr Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego. - Powoli moglibyśmy zacząć także przeprowadzkę archiwum Uniwersytetu z ulicy Szewskiej oraz administracji z ul. Szczytnickiej, a także udostępnić sale nowego gmachu na potrzeby położonego w pobliżu - Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej - dodaje Przygodzki.

Jednak pierwsze przeprowadzki - m.in. dyrekcji biblioteki, nie będą takimi o jakich pracownicy uczelni marzyli. Kilkadziesiąt osób trafi co prawda do nowych, wykończonych pomieszczeń, jednak nie będzie w nich mebli czy komputerów. A zatem szykuje się przenoszenie mebli, z których korzystają dziś na Szajnochy. Podobnie administracja czy archiwum, które będzie musiało wykorzystać stare regały.

W nowym gmachu regałów nie ma. Jest plan, by sprowadzić je z Niemiec za około 17 milionów złotych. Ale to nie wszystkie konieczne wydatki - całe wyposażenie biblioteki to koszt nawet 40 milionów złotych, a do tego trzeba będzie doliczyć jeszcze koszty przeprowadzki.

W tym momencie uczelnia zaczyna tworzyć harmonogram przenosin: dyrekcji biblioteki, archiwum i administracji. Rzeczywista przeprowadzka ruszy prowdopodobnie w pierwszej połowie przyszłego roku. Wtedy też w salach biblioteki zajęcia rozpoczną dzienni studenci dziennikarstwa. Na razie (w tym semestrze) uczą się tam dziennikarze zaoczni.

Rektor prof. Marek Bojarski robi wszystko, by spełniły się jego słowa wypowiedziane podczas styczniowego otwarcia.
- Chciałbym, żeby ten budynek nie stał pusty - mówił wtedy Marek Bojarski. Na razie jest inaczej, choć na pewno dokończenie budowy pozwoliło profesorowi Bojarskiemu zapewnić sobie drugą kadencję w fotelu rektorskim. Co teraz z najpoważniejszą częścią przenosin zbiorów z Szajnochy i Piasku?

Nie rozpocznie się, dopóki na koniec uczelni nie pojawią się pieniądze. A na razie dobrze z tym nie jest. W tym roku uczelnia zanotowała spadek przychodu o ok. 12 mln zł w porównaniu z rokiem 2011. Uniwersytet nie może już sobie pozwolić na wzięcie kolejnego kredytu, bo musi spłacać dwie pożyczki: na gmach biotechnologii i na...bibliotekę - a dokładnie na zakończenie jej budowy.

Pozostaje ewentualna pomoc ministerstwa nauki (na razie żadne deklaracje nie padły) oraz sprzedaż budynków. Po przeprowadzeniu dyrekcji biblioteki z Szajnochy, pod młotek mógłby pójść budynek położony w sąsiedztwie głównego gmachu. Ale czy znajdzie się chętny na taką nieruchomość? Jeśli nie, w wielkich pomieszczeniach nowego gmachu wciąż będzie hulał wiatr

KTO TU TRAFI?
Pracownicy tych jednostek Uniwersytetu przeniosą się w pierwszej kolejności do nowego budynku biblioteki:

  • Dyrekcja Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu, ul. Szajnochy 10
  • Część dokumentów z archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego (ul. Szewska 50/51), m.in. prace magisterskie i licencjackie
  • Część administracji uczelni z byłego budynku XIV LO przy ul. Szczytnickiej (dziś jest to gmach uczelni), m.in. biuro karier
  • Instytut dziennikarstwa z ulicy Joliot-Curie 15 - wykorzystanie kilku sal nowego gmachu na potrzeby studentów dziennych i zaocznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska