Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowianie też chodzą na lewe L4?

Kacper Chudzik
Niektórzy będąc na zwolnieniu lekarskim remontują dom, jadą na wakacje albo nawet pracują w innej firmie

Na Dolnym Śląsku to właśnie w rejonie nadzorowanym przez legnicki oddział ZUS-u (a więc również teren naszego miasta) wykryto w pierwszym półroczu tego roku najwięcej przypadków zwolnień lekarskich, które pracownikom się nie należały. W całym województwie takich przypadków było blisko 1250, z czego 518 właśnie na terenie legnickiego ZUS. Ile z nich dotyczy terenu Głogowa. Taką liczbą ZUS nie dysponuje, jednakże jak dowiadujemy się w urzędzie, na pewno część z wykrytych lewych L4 dotyczy właśnie mieszkańców naszego powiatu.

Tym samym ZUS odzyskał kwotę blisko 254 tysięcy złotych za wypłacone świadczenia (na całym Dolnym Śląsku odzyskano ponad pół miliona złotych).

- W całym kraju kwota cofniętych lub zmniejszonych świadczeń po kontroli zwolnień lekarskich w drugim kwartale 2016 roku wyniosła prawie 49,3 milionów złotych, a w pierwszym półroczu - 102,6 miliona. Rok temu kwoty te były niższe, w II kwartale - 47, 9 milionów, a całym półroczu - 100,5 milionów - mówi Iwona Kowalska, rzecznik wrocławskiego oddziału ZUS.

Rekordzista z naszego regionu musiał zwrócić ZUS-owi 8322 złote za dwa miesiące zwolnienia, na którym nie powinno go być. Sporo, choć na Dolnym Śląsku trafiło się więcej.

- Niestety ciągle zdarza się, że ktoś bierze zwolnienie lekarskie po to żeby wyjechać na wakacje lub wyremontować mieszkanie. Zdarzyło nam się także, że pan przebywający na zwolnieniu w jednej firmie w tym czasie pracował dla drugiej. W wyniku kontroli tylko na Dolnym Śląsku odzyskaliśmy ponad pół miliona złotych a rekordzista, który w czasie zwolnienia lekarskiego pracował dla dwóch firm, musiał oddać aż 73 tysiące złotych zasiłku - dodaje Kowalska.

Zgodnie z ustawowymi uprawnieniami, ZUS prowadzi kontrole zarówno pod kątem prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy, jak i prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich. Jednakże żaden lekarz z Dolnego Śląska nie został w tym czasie ukarany za wystawianie lewych zwolnień. Dzieje się tak, ponieważ zazwyczaj nie ma wystarczających dowodów, które mogą świadczyć przeciwko lekarzowi. W przypadku jednak, gdyby udało się mu udowodnić celowe wystawianie L4 ludziom, którzy są zdrowi, lekarzowi mogą zostać odebrane uprawnienia do wypisywania zwolnień lekarskich. Sprawa może też trafić do sądu.

Jak mówi nam Iwona Kowalska, kontrole osób przybywających na zwolnieniach lekarskich odbywają się dwutorowo: kontroluje lekarz orzecznik i inspektor ZUS.

- To czy kontrola przeprowadzana jest przez lekarza orzecznika czy inspektora ZUS zależy od tego, co chcemy sprawdzić. Jeżeli chcemy skontrolować, czy ktoś jest naprawdę chory, to wtedy sprawdza to lekarz orzecznik. Jeżeli zaś chcemy sprawdzić, czy ktoś właściwie wykorzystuje zwolnienie lekarskie, to sprawa to inspektor ZUS - wyjaśnia Kowalska i dodaje, że kontrole przeprowadzane są losowo, co miesiąc. - Zdarza się też, otrzymujemy informację od sąsiadów lub rodziny pacjenta, że chory zamiast leżeć, np. sprząta w ogródku lub wyjeżdża na wakacje czy remontuje mieszkanie - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska