Wrocławianie po raz pierwszy mogli lepiej poznać poglądy Janusza Korwin-Mikkego w 1989 roku. Kandydował wtedy do Senatu z Wrocławia i prowadził uliczną kampanię wyborczą. Stojąc na ulicy Świdnickiej, pod zegarem Pomarańczowej Alternatywy, przez megafon przedstawiał swoje poglądy i program wyborczy. Do Senatu nie wszedł, ale w mieście przestał być postacią anonimową. Wszyscy kojarzyli eleganckiego, szczupłego mężczyznę z nieodłączną muchą zamiast krawata z mocno kontrowersyjnymi poglądami. Choćby takimi, że kobiety powinny siedzieć w domu i zajmować się wyłącznie wychowywaniem dzieci, zamiast karierą zawodową.
Pożegnanie ze Stalinem
Janusz Korwin-Mikke jest do szpiku kości liberałem. Wielokrotnie mówił, że "To, co zażywam, jem, piję i palę, jest moją prywatną sprawą i państwo nie powinno się do tego wtrącać. Jak umrę, to też będzie to moja prywatna sprawa". A więc nikt nie powinien wtrącać się do tego, czy ktoś zażywa narkotyki, zapina pasy bezpieczeństwa w aucie. Popiera wprowadzenie kary śmierci dla morderców, prawo do posiadania broni, całkowitą prywatyzację placówek oświatowych i służby zdrowia.
Jak sam twierdzi, całkowitą zmianę światopoglądową przeżył tylko raz - w 1951 roku. W wywiadzie dla "Newsweeka" w 2008 roku opowiadał o tym tak: - Dopiero w dziewiątym roku życia przejrzałem na oczy i przestałem być socjalistą. Przeczytałem w "Trybunie Ludu", że Tito zdewaluował dinara. W wyniku tego zachodni kapitaliści będą kupowali 10 razy taniej towary jugosłowiańskie, a Jugosłowianie będą musieli płacić dziesięciokrotnie więcej za towary zachodnie. Pomyślałem małym łebkiem, że to jest niemożliwe, by jakikolwiek rząd to zrobił swojemu krajowi. Poszedłem do babci reakcjonistki, która mi powiedziała, co sądzi o Tito, o Stalinie i w ogóle o komunistach. Od tego momentu mój światopogląd się odwrócił. Wcześniej miałem w pokoju wielkie portrety Stalina i Mao. Piękny był ten Stalin.
Z wykształcenia filozof, chociaż początkowo wydawało się, że będzie matematykiem. Bo właśnie ten kierunek zaczął studiować jako pierwszy. Został relegowany z uczelni - za kolportaż ulotek wzywających do wiecu przeciwko represjom wobec sygnatariuszy Listu 34. Na matematykę nie wrócił, studiował za to filozofię, psychologię, socjologię. Aresztowany przez SB po raz drugi w 1968 roku za udział w protestach studenckich, studia skończył eksternistycznie.
Brydż w SD
Janusz Korwin-Mikke karierę polityczną zaczął jako 20-latek. Wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego. I pozostał w nim do czasu, gdy posłowie SD poparli ustawę o pasożytnictwie (1982 roku).
Elegancki liberał w garniturze nie wzbudził zaufania robotników strajkujących w 1981 roku w szczecińskiej stoczni. Nie przyjęli go do komisji ekspertów. Zresztą w tym czasie był bardziej znany jako brydżysta. Bo nie dość, że sam świetnie grał (na studiach utrzymywał się z brydża i był w kadrze narodowej brydżystów), to publikował podręczniki brydżowe. Zresztą nie tylko brydż jest jego mocną stroną - kostkę Rubika układa podobno w minutę.
W stanie wojennym trafił do więzienia - został zatrzymany za kolportaż wydawnictw drugiego obiegu, a potem internowany w Białołęce. Podobno namawiał tam wszystkich do gry w brydża. Z miernym efektem, bo nikt nie potrafił dotrzymać mu pola.
W 1987 roku założył Ruch Polityki Realnej. Jednymi z 15 sygnatariuszy Ruchu byli wrocławianin, Ryszard Czarnecki, i Stefan Kisielewski. Ten ostatni nie ukrywał fascynacji Korwin-Mikkem. W 1990 roku przyznał mu nawet swoją nagrodę,a w "Abecadle" pisał o nim tak: "Troszeczkę fantasta, robi wrażenie pomylonego, ale swoje osiąga i realizuje. (...) Szalenie pracowity".
Ruch przekształcono w Unię Polityki Realnej. I, jak to bywało z partiami lat 90., UPR dzielił się, zmieniał nazwę. Korwin-Mikke z polityki odchodził i wracał do niej. Dzisiaj jest prezesem Kongresu Nowej Prawicy.
Jedyny sukces
Korwin-Mikke posłem został tylko raz - w 1990 roku. I tylko raz odniósł spektakularny sukces. Był autorem sejmowej uchwały, z maja 1992 roku o ujawnieniu agentów bezpieki, która doprowadziła do upadku rządu Jana Olszewskiego.
Założyciel UPR nie przejmuje się przegranymi. Mówi, że "gdyby wybory miały coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane" i z uporem startuje w kolejnych. Nie pozwala o sobie zapomnieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?