A jak Abwo. David Solomon Abwo. Nigeryjski skrzydłowy do Zagłębia Lubina przybył na początku roku. Problemów z adaptacją nie miał, a i mróz oraz zaśnieżone murawy nie stanowiły dla niego problemu. Gdy już nastała wiosna, okazał się jednym z objawień ekstraklasy. W nagrodę Zagłębie wykupiło go z Lombardu Papa i zaoferowało nowy kontrakt. I wtedy przytrafił się sympatycznemu Davidowi "syndrom lubiński". Abwo w piłkę grać przestał. Biegał też jakby wolniej, a na koniec rundy przytrafiła mu się kontuzja.
B Bakero. Jose Maria Bakero. Co w tym zestawieniu robi hiszpański trener Lecha Poznań? Otóż po pierwszym meczu jego drużyny w Lubinie (1:1) oświadczył wszem i wobec, że Zagłębie zakończy rundę w pierwszej trójce tabeli. Oj, pomylił się bardzo. Ale nie tylko dlatego już wiemy, dlaczego kibice "Kolejorza" skandują: "Chcemy trenera, a nie Bakera!".
C jak czkawka. Długo odbijał się czkawką wyjazd piłkarzy Górnika Wałbrzych na uniwersyteckie mistrzostwa Europy do Finlandii. Ominął ich okres przygotowawczy i na inaugurację sezonu przegrali cztery mecze w lidze, a z Pucharu Polski odpadli z rezerwami Rozwoju Katowice.
D jak Dadełło. Andrzej Dadełło. Legnicki milioner przeczytał kiedyś w gazecie, że piłkarska Miedź bliska jest bankructwa. Uratuję ją! - pomyślał sobie i swoje niemałe pieniądze przeznacza nie tylko na szachową Polonię Wrocław. Efekt? Miedź dokonała kilku spektakularnych transferów i walczy o awans do pierwszej ligi.
E jak Europa, czyli wielka przygoda Śląska Wrocław. Zespół z Dolnego Śląska do pucharów wrócił po 24 latach. Najpierw po emocjonującym dwumeczu ograł szkockie Dundee United, potem po karnych wyeliminował Lokomotiv Sofię, by w decydującej batalii o fazę grupową Ligi Europejskiej ulec Rapidowi Bukareszt. Wierzymy, że w przyszłym roku dane nam będzie tę przygodę powtórzyć.
F jak fikołek w wykonaniu Oresta Lenczyka. W taki właśnie sposób szkoleniowiec aktualnych wicemistrzów Polski cieszył się po wygranych z Wisłą Kraków na Oporowskiej i Legią w Warszawie. Po meczu z "Białą Gwiazdą" poklepał jeszcze po głowie jednego z fotoreporterów. Nie mamy nic przeciwko, by w Nowym Roku miał więcej okazji do takiej radości.
G jak grabie. - Czasami zachowuje się jak grabie rzucone w pole karne - tak o swoim napastniku Zbigniewie Zakrzewskim powiedział po jednym z meczów trener Miedzi Bogusław Baniak. "Zaki" się nie obraził i robił swoje. Po rundzie jesiennej korona króla strzelców drugiej ligi jest jego!
H jak herb. Herb, którego zabrakło na koszulce Janusza Gancarczyka w derbowym meczu Zagłębia ze Śląskiem (1:5). Piłkarz i klub utrzymują, że to niedopatrzenie osoby odpowiedzialnej za przygotowanie strojów. Ale kibice i tak wiedzą swoje. Już niedługo jednak fani nie będą już musieli wieszać na "Garnku" psów. Oławianin jest bowiem na wylocie z Lubina. Dokąd trafi?
I jak Isailović. Bojan Isailović. Mówili, że serbski bramkarz Zagłębia nogami to nie za bardzo grać potrafi. A widzieliście jego bramkę w derbach ze Śląskiem? Takiego wykończenia akcji nie powstydziliby się nawet Diaz z Voskampem. Tymczasem trener Pavel Hapal w nagrodę odesłał go na ławkę rezerwowych. Zaraz, zaraz, czy to nie był gol samobójczy?
J jak juniorzy z Lubina. Stare wygi "Miedziowych", mówiąc delikatnie, zawodzą. Za to ich młodsi koledzy nie mają sobie równych w Polsce. W tym roku zdobyli mistrzostwo Młodej Ekstraklasy. I to po raz drugi z rzędu! Panie trenerze Hapal, Woźniaków, Dąbrowskich i Famulskich w młodzieżowych drużynach Zagłębia jest więcej.
K jak kret. Bo w piłkarskim Śląsku cały czas jednak ktoś ryje. Tak przynajmniej twierdzi trener Orest Lenczyk. - Gdy przegrywamy, głowę podnoszą ci, których już może nie powinno być w klubie? - pytał niedawno.
L jak Luksyte. Sandra Luksyte. Gdyby nie ona, to Darvydasa Sernasa pozbylibyśmy się z Zagłębia bez mrugnięcia okiem. Blondwłosa piękność, partnerka życiowa "snajpera Miedziowych", przekonuje nas jednak do tego, że może Darvydasowi warto dać jeszcze szansę.
Ł jak łodzianin, albo inaczej Łukasz Madej. W spotkaniu z ŁKS-em-- czyli z klubem, w którym się wychował - trener ściągnął go jeszcze przed przerwą. - Takich rzeczy się nie robi. Nie nadawałem się do zmiany i mogę to wprost powiedzieć trenerowi. Całe szczęście był to ostatni mecz w roku. Emocje opadną.
M jak Mamrot. Ireneusz Mamrot. Dokonał tego, czego kilku innym trenerom się nie udało - wydobył Chrobrego Głogów z trzeciej ligi. Po awansie ani myślał walczyć o utrzymanie. Dziś jego piłkarze mają tyle samo punktów, co trzecia w tabeli Miedź Legnica i realne szanse na kolejną promocję. Pamiętacie, jak kiedyś napisaliśmy, że Mamrot prędzej czy później znajdzie pracę w ekstraklasie? Dziś to powtarzamy.
N jak najdroższe piwo w życiu. A właściwie dwa, bo tyle wypił Dariusz Pietrasiak po meczu z Lechem, a potem - jak opowiada - "zarysował taksówkę". Klub ukarał go finansowo, policja zatrzymała prawo jazdy, ale stoper Śląska nadal grał bardzo pewnie.
O jak MKS Oława. Lider trzeciej ligi dolnośląsko-lubuskiej. Wyraźny, ale dość niespodziewany. Podobno nawet od gminy dostał zielone światło, by i na koniec sezonu być na czele i wywalczyć promocję.
P jak piękny, ale pusty, czyli stadion Zagłębia Lubin. Rozumiemy, że gra "Miedziowych" może powodować wstręt do futbolu. Rozumiemy, że czasami pogoda nie sprzyja wychodzeniu z domu. Rozumiemy, że niekiedy lepiej spędzić czas z rodziną. Ale nie potrafimy zrozumieć, że Dialog Arena świeci pustkami, bo kibice się bojkotują.
R jak ratownik Janusz Kudyba. Nie zważając na problemy sportowe KS-u Polkowice, przejął pałeczkę po Dominiku Nowaku i Bartłomieju Majewskim. Z ostatniej drużyny w tabeli zrobił drużynę... trzecią od końca. Słabo? Wcale nie. KS pod jego wodzą zdobył 16 pkt, strzelił wiele bramek i napędził strachu najlepszym. Wiosna wasza!
S jak Schodnia. Jeśli jesteś kibicem Śląska, a nie wiesz jeszcze, gdzie położona jest ta wieś, to powinieneś się wstydzić. Ze Schodni pochodzi Waldemar Sobota - skrzydłowy Śląska i gwiazda opolskiej piłki. U siebie jest uwielbiany. Nic dziwnego, skoro potrafi dla swoich fanów zamówić ponad 100 biletów na mecz Śląsk - Wisła na nowym stadionie.
T jak "TAK". Futbol "na tak" - czyli do przodu - Ryszarda Tarasiewicza. Najpierw - jeszcze bez pracy - często mówił, że w wicemistrzostwie Śląska jest jego duży pierwiastek. Potem, gdy trafił już do ŁKS-u, znów grał ofensywną piłkę. W czterech meczach zdobył punkt, stracił 10 goli, strzelił 2. Choć po porażce ze Śląskiem było nam go szkoda, bo łodzianie zasłużyli przynajmniej na remis.
U jak Urban. Jan Urban. To był ktoś. Na Dialog Arenie budził szacunek wszystkich pracowników klubów. Dziennikarzom też nie dał sobie w kaszę dmuchać. Naprawdę nam szkoda, że nie powiodło mu się w Zagłębiu. Panu Janowi pozostaje teraz delektować się umiłowanymi winami z Hiszpanii.
V jak Voskamp. Sympatyczny Holender pojawił się we Wrocławiu dość niespodziewanie. Wiedzieliśmy o nim tyle, że jest dziennikarzem amatorem, a w przeszłości w jednym spotkaniu był zdolny strzelić 8 bramek. Uznanie i miano "wrocławskiego Berkampa" zyskał już po pierwszym meczu, gdy golem zapewnił Śląskowi wygraną 1:0 nad Dundee United.
W jak Wasiluk. Marek Wasiluk. Najpierw zastanawialiśmy się, czy podczas pierwszego meczu na Pilczycach przy bramce Voskampa faulował bramkarza Lechii. Potem zachodziliśmy w głowę, dlaczego obrońca wchodzi na boisko, gdy WKS przegrywa z ŁKS-em 0:1. Chwilę potem zaliczył asystę i strzelił bramkę.
Y "yes, yes, yes!" - krzyczeli szkoccy kibice po pięciu minutach rewanżowego meczu II rundy eliminacji Ligi Europejskiej między Dundee United a Śląskiem Wrocław. Ich pupile prowadzili 2:0, a potem 3:1. Uciszył ich strzał - marzenie w samo okienko. Jego autorem był Sebastian Dudek.
Z jak zesłanie piłkarzy Zagłębia do kopalni. Za karę. Do dziś nie rozumiemy, co kierowało działaczami z Dialog Areny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?