Czy fotoradar przy Gądowiance spełnia wymogi?
Pytanie do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym i Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego skierował m.in. pan Andrzej, nasz czytelnik i korespondent Gazety Wrocławskiej.
- Zapytałem o to, kiedy fotoradar został zamontowany i przez kogo, ponieważ wiele osób do dzisiaj nie zdaje sobie sprawy, że takie urządzenie istnieje, a kary napływają. Ważną kwestią, którą poruszyłem, było też spełnianie warunków montowania fotoradarów - mówi nasz czytelnik.
- Informacje techniczne, dotyczące sposobu funkcjonowania danego narzędzia użytkowanego, nie stanowią informacji publicznej. Jest to związane z potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa i integralności danego narzędzia przed ingerencją tak wewnętrzną, jak i zewnętrzną - tłumaczy Weronika Biaduń, Dyrektor CANARD.
Pan Andrzej poprosił też o sprawdzenie, czy urządzenie na pewno poprawnie mierzy prędkość nadjeżdżającego pojazdu i czy fotoradar nie jest zamontowany pod liniami wysokiego napięcia, co jest niedozwolone. Dodatkowo, należało udowodnić, że kierunek mierzony musi mieć w linii prostej co najmniej 100 metrów. Nasz czytelnik chciał mieć pewność, że dla fotoradaru zostały wydane wszystkie atesty z datą ważności i datą ich wystawienia.
Te fotoradary wymagają innych procedur niż standardowe
CANARD poinformował, że w przeciwieństwie do innych urządzeń rejestrujących przekroczenia prędkości w określonym miejscu lub na odcinku drogi, rejestratory zamontowane pod sygnalizacją świetlną nie podlegają kontroli metrologicznej ani procedurze zatwierdzenia i legalizacji.
- Ich działanie jest zbliżone do działania monitoringu wizyjnego. Obraz zarejestrowany przez kamery na podstawie oprogramowania urządzenia, dostarcza informacji o ewentualnym przejeździe pojazdu w chwili, gdy na sygnalizatorze nadawany jest sygnał czerwony. Tego rodzaju urządzenia nie mierzą wielkości fizycznych - pisze w swojej odpowiedzi dyrektor Weronika Biaduń.
Tak działa fotoradar przy Gądowiance
Sposób działania systemu zaprezentowany został przez producenta w animacji pod linkiem dostępnym publicznie na platformie YouTube.
Kierowcy chcą wzorować się na "Łowcy Fotoradarów"
W rozmowach z czytelnikami, którzy regularnie jeżdżą Gądowianką, pojawia się wielokrotnie temat Emila Rau, który w środowisku internetowym jest znany jako "Łowca Fotoradarów". Zawodowy kierowca i przedsiębiorca zasłynął z odnajdywania i wykorzystywania luk w przepisach ruchu drogowego w taki sposób, aby nie płacić mandatów za przekroczenia prędkości udokumentowanych zdjęciem z fotoradarów.
Niedawno Emil Rau odkrył kolejną lukę umożliwiającą uniknięcie odpowiedzialności. Nowe przepisy zostały sformułowane w sposób nieprecyzyjny:
- [...] właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie [...] - brzmi artykuł 78 Prawa o ruchu drogowym.
Ustawa nie precyzuje, jakie dokładnie dane powinien podać właściciel. Sąd w Zielonej Górze zinterpretował ten zapis tak, że jeśli właściciel poda jedynie imię i nazwisko kierowcy, ale nie ujawni innych informacji, to nie łamie przepisu. Ponadto, nie można wymagać od właściciela pojazdu, aby znał wszystkie dane dotyczące kierowcy, włącznie z adresem zamieszkania. Zidentyfikowanie kierowcy powinno być zadaniem prokuratury.
- To już w piątek! Wielki przetarg AMW we Wrocławiu - zobacz co trafi pod młotek
- Ogromny pożar niedaleko Wrocławia. W ogniu stanęła duża hala magazynowa
- Burza przeszła nad Wrocławiem i Dolnym Śląskiem. Zobaczcie zdjęcia burzowego nieba!
- Praca sezonowa za granicą prosto z Wrocławia. Można nieźle zarobić. Aktualne oferty
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?