Fortum będzie dostarczało na Kępę Mieszczańską ciepło dla ok. 4 tys. przyszłych mieszkańców. Dzisiaj tyle osób tam nie mieszka, ale firma wie, co robi. Zainwestowała, bo na Kępie intensywnie budują deweloperzy.
Włodzimierz Popielewski z Fortum mówi, że w najbliższym czasie sieć cieplna będzie doprowadzona także do Nowych Żernik - modelowego osiedla, które dopiero będzie budowane w rejonie ulicy Kosmonautów, a także na Jagodno.
A co z pozostałymi rejonami miasta? Jacek Ławrecki, rzecznik Fortum, przekonuje, że firma będzie głównie podłączać domy do istniejącej sieci. A nie budować nowe magistrale. O centralnym ogrzewaniu zapomnieć mogą więc mieszkańcy osiedli oddalonych od centrum.
- Nawet nie pytam, kiedy zobaczymy u nas ogrzewanie sieciowe. Pewnie nie w tym stuleciu - ironizuje Tadeusz Owczarek, przewodniczący zarządu osiedla Jerzmanowo - Jarnołtów - Strachowice - Osiniec. Powód? Budowa sieci w odległych miejscach to duża inwestycja i zwyczajnie się nie opłaca.
Tymczasem ciepło sieciowe nie tylko jest tańsze i wygodniejsze niż inne rodzaje ogrzewania. Jest też bardziej ekologiczne. - Dzięki sieci zmniejsza się liczba pieców węglowych w mieście. A to właśnie one najbardziej zanieczyszczają powietrze - tłumaczy dr Łukasz Szałata z Politechniki Wrocławskiej.
W 2004 roku Wrocław sprzedał swoją sieć cieplną Fortum, bo władze potrzebowały pieniędzy na spłatę kredytu na budowę mostu Tysiąclecia. - Sprzedaż usług publicznych prywatnemu monopoliście to był zły pomysł - mówi dr. Bartłomiej Nowotarski z Uniwersytetu Ekonomicznego, były wiceprezydent Wrocławia.
Na Kępę Mieszczańską spółka Fortum będzie przesyłać ok. 18 megawatów mocy - tyle, co np. na Kozanów. Specjalnie do tego celu poprowadzono rury pod dnem Odry. Inne osiedla we Wrocławiu mogą tylko marzyć o podobnych względach.
Leśnica jeszcze poczeka
- Największe inwestycje w najbliższym czasie to podłączenie osiedla Nowe Żerniki oraz Jagodna - mówi Włodzimierz Popielewski z firmy Fortum. - Będziemy również budować nową sieć np. przy ul. Reymonta, Benedyktyńskiej, Jesionowej, Sikorskiego czy przy pl. Katedralnym. Projektujemy nowe podłączenia m.in. przy ul. Kamieńskiego, Sikorskiego oraz ul. Fabrycznej. Współpracujemy też z władzami miasta przy podłączaniu kamienic w centrum. Podłączamy do ciepła miejskiego także stare kamienice, które przechodzą rewitalizację. Mamy takie plany dotyczące budynków np. przy pl. Powstańców Wielkopolskich, przy Podwalu i Białoskórniczej - dodaje Popielewski.
Kamienice komunalne doczekają się więc centralnego ogrzewania, jeśli będą akurat rewitalizowane. Mieszkańcy całych osiedli, jak Leśnica, Party-nice, Oporów, Muchobór (lub kamienic bez rewitalizacji) nie będą mieli tego luksusu.
- Są to miejsca znacznie oddalone od istniejącej sieci ciepłowniczej. Podłączenie ich teraz byłoby bardzo kosztowne, ale stopniowo rozwijamy sieć ciepłowniczą również w tych kierunkach - zapewnia Włodzimierz Popielewski.
Kiedy władze Wrocławia sprzedawały sieć cieplną, z centralnego ogrzewania korzystało 55 proc. miasta. Po ponad 10 latach c.o. stanowi... 60 proc rynku ciepła we Wrocławiu. Reszta to kotłownie węglowe, piece i ogrzewanie gazem.
W 2010 r. Fortum informowało, że centralne ogrzewanie trafi m.in. na Lipę Piotrowską, Partynice, Wojszyce, Widawę, Sołtysowice, Świniary czy Rędzin. Był jeden warunek: firma miała postawić w mieście własną elektrociepłownię. Z inwestycji nic nie wyszło, więc te osiedla muszą jeszcze poczekać.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Ekologia a ekonomia
Centralne ogrzewanie to najlepszy sposób na walkę z pyłami, które najbardziej zanieczyszczają powietrze. Smog w mieście powstaje, kiedy wiele domów ogrzewa się węglem, lub w piecach lądują np. śmieci czy plastik, co we Wrocławiu nie jest rzadkością.
- Stopniowe podłączanie starych kamienic jest tutaj kluczowe - mówi dr inż Łukasz Szałata z Politechniki Wrocławskiej. - Niezbędna jest współpraca władz miasta i firmy.
Ekspert pozytywnie ocenia rozwój sieci cieplnej we Wrocławiu, zwłaszcza w centrum. Przyznaje jednak, że o rozwoju centralnego ogrzewania decyduje teraz rynek. - Takie są trendy, spółki należące kiedyś do miast prywatyzują się i muszą sprostać realiom rynkowym. Ekonomia jest bezpośrednio połączona z ekologią - mówi dr Szałata.
Dr hab. Bartłomiej Nowotarski: Prywatny monopol nad publicznymi usługami to błąd
Szybkie pieniądze na most
Władze miasta pozbyły się sieci ciepłowniczej w 2004 r. prywatyzując Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Właścicielem MPEC stała się fińska firma Fortum. Prezydent Rafał Dutkiewicz w 2004 r. tłumacząc swoją decyzję mówił, że nie ma ryzyka, iż wzrosną ceny ciepła w mieście, a miasto pilnie potrzebuje pieniędzy, bo w 2004 r. trzeba było zapłacić 150 mln zł za budowę mostu Tysiąclecia.
Dr hab. Bartłomiej Nowotarski z Uniwersytetu Ekonomicznego, były wiceprezydent i radny miejski, już w 2004 r.był przeciwny prywatyzacji sieci cieplnej. - Prywatny monopol nad publicznymi usługami to błąd. Nie uważam, że jedynym sprawdzianem jakości usług dla mieszkańców powinien być rynek. Pakiet kontrolny powinien pozostać w publicznych rękach. Dziś postawiłbym na większy nadzór mieszkańców - mówi dr Nowotarski.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?