Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Środa Śląska: 5-letnia Sara wróciła do najbliższych

Piotr Kanikowski
Iwona Ziobro i Marcin Zadworny zabrali wczoraj Sarę z Domu Małych Dzieci w Jaworze.
Iwona Ziobro i Marcin Zadworny zabrali wczoraj Sarę z Domu Małych Dzieci w Jaworze. Piotr Krzyżanowski
W piątek skończył się trzytygodniowy koszmar, jaki sąd zafundował rodzinie spod Środy Śląskiej.

W piątkowe południe Iwona Ziobro przyjechała ze Środy Śląskiej do Domu Małych Dzieci w Jaworze. W białej teczce miała decyzję Sądu Okręgowego we Wrocławiu, pozwalającego jej zabrać ze sobą pięcioletnią Sarę. Od 1 listopada, kiedy postanowieniem Sądu Rejonowego w Środzie Śląskiej dziewczynka została umieszczona w jaworskiej placówce, ich spotkania zaczynały się od pytania o ten papier. "Załatwiłaś?" - pytała Sara po całusach na dzień dobry.

Sara znalazła się w domu dziecka przez rysunek, który wykonała w przedszkolu. Na jego podstawie szkolna psycholog wywnioskowała, że dziewczynka mogła być molestowana seksualnie przez dziadka. Jednak dziadek twierdzi, że jest niewinny. Do dzisiaj nie postawiono mu żadnych zarzutów.

Ale mgliste podejrzenia wystarczyły, by dziewczynka została zabrana rodzinie i umieszczona w Domu Małych Dzieci w Jaworze. Dopiero tydzień później Prokuratura Rejonowa w Środzie Śląskiej wszczęła śledztwo. Biegli, którzy zbadali małą, nie znaleźli śladów molestowania seksualnego. Ale ich opinia nie jest na tyle jednoznaczna, by zamknąć sprawę (prokuratorskie śledztwo wciąż trwa). Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał jednak, że Sara może wrócić do mamy. Rodzinę oddano pod nadzór kuratora.
Iwona Ziobro przyjechała po dziecko z Marcinem Zadwornym, ojczymem dziewczynki, i 14-miesięczną Mają. - Tęskniły za sobą - mówi pani Iwona. - Dla nas wszystkich to był koszmar. Ciężko się z niego pozbierać - dodaje Marcin Zadworny. - Może Sara kiedyś zapomni. My na pewno nie.

Biorą kurtkę, buciki i na chwilę znikają w domu dziecka. Gdy wychodzą, Sara chowa się za mamą przed kamerami. Czekała na ten dzień trzy tygodnie, chciałaby już być u siebie, w domu, z rodzicami i dziadkami, bez tych obcych, którzy weszli w ich życie.

Iwona Ziobro codziennie przyjeżdżała do Jawora, by choć przez dwie godziny być z córką. Bardzo się z Sarą kochają. Gdy nadchodziła pora odjazdu, były łzy. Wczoraj na twarzach obu nareszcie pojawił się uśmiech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska