Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niszczą domy przysłupowe w Bogatyni

Mariusz Junik
Mieszkańcy robią remonty jak najmniejszym kosztem
Mieszkańcy robią remonty jak najmniejszym kosztem Mariusz Junik
Mieszkańcy robią remonty bez powiadomienia nadzoru budowlanego i konserwatora zabytków

- Na naszych oczach w Bogatyni pod betonem i plastikiem ginie kilkusetletnia historia. Znikają zabytkowe elewacje przysłupowe i nikt nie reaguje - alarmuje Elżbieta Lech-Gotthardt, szefowa Stowarzyszenia Dom Kołodzieja, które zajmuje się ratowaniem zabytkowych domów w regionie zgorzeleckim.

Bogatyńskie domy przysłupowe z dnia na dzień tracą swój unikatowy charakter. Mieszkańcy, których budynki ucierpiały podczas ubiegłorocznej powodzi (było ich 230, z czego połowa to konstrukcje przysłupowe), zamurowują swoje zabytkowe elewacje. - Syn ociepla dom i dlatego kładzie nową elewację - wyjaśnia Aniela Chmura z Bogatyni-Markocic. Jak dodaje, chcieliby zrobić remont tak, jak chce konserwator zabytków, jednak ich na to nie stać. Taki remont jest o bowiem o ponad połowę droższy.

Podobnie, jak pani Aniela, zrobiło już kilkudziesięciu innych właścicieli takich domów. Kilkunastu kolejnych jest w trakcie remontów. We wszystkich przypadkach pod betonowym tynkiem znikają elewacje, które wcześniej przetrwały nawet 300 lat. W niektórych domach charakterystyczne słupy, a nawet całe izby, są wycinane. Dla ludzi nie ma znaczenia, że to skarb Bogatyni, bo takiej zabudowy nie ma żadne inne miasto w Europie! Ani to, że Niemcy i Czesi starają się wpisać swoje domy na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Dlaczego tak się dzieje i nikt nie reaguje? - Nie mamy możliwości ingerencji w prowadzenie remontów prywatnych domów. Remonty budynków, w których gmina ma udziały, wykonaliśmy zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków - wyjaśnia Marcin Kiersnowski z Urzędu Miasta w Bogatyni. Powodzianie dostali z budżetu państwa prawie 600 zasiłków na remonty domów. Najwięcej, bo aż w 392 przypadkach, wynosiły do 20 tys. zł. Takie właśnie otrzymali w większości właściciele zabytkowych domów. 173 zasiłki miały wysokość od 20 do 100 tys.zł, a 32 - od 100 do 300 tys. zł.

W sumie powodzianie dostali aż 22 miliony złotych. Gdy tylko dostali pieniądze, sami zaczęli remonty. Bez żadnych uzgodnień, bo chcieli jak najszybciej zamieszkać w odbudowanych domach. - Nie powia- domiono nas o żadnym remoncie obiektu wpisanego do rejestru zabytków. Nie mogliśmy nic zrobić. Teraz możemy jedynie nakazywać przywrócenie niektórych domów do ich stanu poprzedniego - przyznaje Wojciech Kapałczyński, szef delega-turyDolnośląskiego Konserwatora Zabytków w Jeleniej Górze.

Jego zdaniem, rozdzielanie państwowych pieniędzy na odbudowę domów odbyło się bez należytej kontroli. Nie sprawdzano, czy dom jest zabytkowy, czy nie. Wypłacano pieniądze wszystkim, którzy ucierpieli.

Z kolei Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, który wypłacał pieniądze, twierdzi, że nie otrzymał wytycznych. Rozliczał zasiłki remontowe na podstawie przedstawionych przez mieszkańców rachunków. - Sąsiad twierdził, że nie musimy pytać nikogo o zgodę na remont, więc sam wymieniłem podłogi, wymalowałem ściany i połowę elewacji na zewnątrz. Dostałem 20 tys. zł pomocy i tyle wydałem - mówi Jan Kopczyński z ul. Waryńskiego. Gdyby chciał wykonać prace zgodnie z przepisami, musiałby wykonać m.in. projekt remontu i kosztorys prac, użyć droższych materiałów, a same roboty musiałyby przebiegać pod nadzorem odpowiednich służb. Koszt byłby dwa razy większy.

- Ja tych ludzi rozumiem, jednak uważam, że można pogodzić remonty zabytkowych domów z interesem mieszkańców - mówi Ewa Kica, zastępca Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu.

Większość zalanych domów jest wpisana do gminnej ewidencji zabytków. Ich remonty muszą być uzgadniane z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego w Zgorzelcu. O tym, co dzieje się w Bogatyni, inspektorat dowiedział się jednak dopiero od Stowarzyszenia Dom Kołodzieja. I dopiero teraz zapowiada kontrole.

Odbudowali po powodzi z 1997 r.
Ponad trzy lata zajęła odbudowa dolnośląskich zabytków zniszczonych podczas pamiętnej powodzi tysiąclecia z 1997 roku. W regionie ucierpiało kilkaset obiektów zabytkowych, w tym m.in. kilkanaście kościołów. Ich odbudowa pochłonęła kilkaset milionów złotych. Konieczne były remonty m.in. kościołów w Szalejowie Dolnym, Bystrzycy Kłodzkiej, Wrocławiu, czy Lądku-Zdroju oraz klasztoru w Kłodzku. Odbudowano również kilkadziesiąt zabytkowych mostów. Pieniądze na ich odbudowę przekazywali głównie generalny i wojewódzki konserwator zabytków. Kolejne powodzi oszczędziły nasze zabytki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska