Świdnica: Mieszkańcy niszczą Kościół Pokoju

- To barbarzyństwo - mówiła na piątkowym spotkaniu dotyczącym aktów wandalizmów na terenie kościoła Barbara Obelinda, szefowa wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Opiekun świątyni, pastor parafii ewangelickiej Waldemar Pytel, bezradnie rozkładał ręce. - Nie mamy już siły - mówi.

Złodzieje przychodzą na teren świątyni pod osłoną nocy. W zamkniętym i otoczonym murem kompleksie czują się bezkarni. Efekt? Rozkradli już wszystko, co metalowe, a przykościelny, zabytkowy cmentarz wygląda dziś jak pustynia. A jeszcze kilka lat temu były tu dziesiątki pięknych nagrobków, otoczonych ozdobnymi bramami. Nekropolia powstała jeszcze przed rozpoczęciem budowy kościoła, co sprawia, że ma unikatową wartość historyczną. Mimo to łupem złodziei padały już epitafia, płyty nagrobne, a ostatnio "modne" są kute ogrodzenia.

- Boimy się, że któregoś dnia ktoś wpadnie na pomysł, by włamać się do wnętrza świątyni - dodaje pastor Pytel. Prosi mieszkańców, by zwracali uwagę na spacerujących nocą wokół muru kościoła, policję o częstsze patrole, a właścicieli skupu złomów, by nie przyjmowali metalowych elementów, po których widać, że są stare.

Te apele oraz piątkowe spotkanie to efekt ubiegłotygodniowej kradzieży. Z terenu kościoła złodzieje ukradli zabytkowe bramy, warte ponad 25 tys. zł, i sprzedali je na skupie złomu za 300 zł. Na szczęście, policji udało się odzyskać bramy, ale część z nich została zniszczona przez złodziei. Na system monitoringu oraz oświetlenie parafii ewangelickiej nie stać. Jedyny ratunek to pomoc miasta i być może uda się ją uzyskać.

- Zwiększanie bezpieczeństwa w Kościele Pokoju wspieramy od lat. Jeśli parafia uzna, że jedynym sposobem będzie peł-ny monitoring wizyjny całego placu Pokoju i przygotuje stosowną dokumentację, możemy wesprzeć ten projekt - zapewnia Stefan Augustyn, rzecznik świdnickiego magistratu.