Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Sprawy zaginięć nigdy nie są odstawiane na półkę

Sylwia Królikowska
Krzysztof Zieliński ze Szczawna. Poszukiwania trwają ponad dwa lata
Krzysztof Zieliński ze Szczawna. Poszukiwania trwają ponad dwa lata materiały policji
Policja szacuje, że każdego roku w kraju przepada około 15 tysięcy osób. Z tej liczby odnajduje się tylko około 70 proc. Co trzy dni ginie dziecko, które nie skończyło 7 lat. Codziennie ginie dwoje dzieci w wieku 7-13 lat. Każdego dnia policja przyjmuje zgłoszenia o 10 zaginionych nastolatkach w wieku 14-17 lat.

Ostatnio najbardziej głośne było zaginięcie Iwony Wieczorek w Sopocie. Dziewczyna przepadła bez śladu nad ranem 17 lipca. Ostatni ślad to nagranie na kamerze miejskiego monitoringu i rozmowa telefoniczna z przyjaciółką. W akcję zaangażowała się nie tylko policja, ale także znajomi i mieszkańcy. Niestety, nie udało się odnaleźć dziewczyny.

Policjanci przekonują, że sprawy zaginięć nigdy nie są ostatecznie odstawiane na półkę. Wraca się do nich często po latach i wiele udaje się rozwiązywać. W Wałbrzychu i okolicach miasta ma być przeprowadzana wizja lokalna dotycząca tajemniczego zaginięcia Krzysztofa Zielińskiego, biznesmena ze Szczawna-Zdroju. Mężczyzna zaginął w styczniu 2008 roku. To jedno z najdziwniejszych i najbardziej zagadkowych zaginięć w regionie.

W dzień, kiedy przepadł bez śladu, był z żoną w banku. Zostawił ją tam i powiedział, że zaraz wróci. Ale stało się inaczej. Kobieta na drugi dzień zgłosiła sprawę policji. Do poszukiwań zaangażowano dziesiątki funkcjonariuszy i helikopter. Rok później odnaleziono samochód biznesmena - srebrną toyotę - na parkingu w Świdnicy.

- Wciąż liczymy, że się odnajdzie - mówią najbliżsi mieszkańca Szczawna-Zdroju. Ale wciąż nie wiadomo, gdzie jest Zieliński, a przede wszystkim, czy jeszcze w ogóle żyje. Bez śladu przepadł też Patryk Błoch z Pieszyc, w powiecie dzierżoniowskim. Zostawił żonę w ciąży, a zrozpaczona rodzina zaangażowała do poszukiwań nawet jasnowidza. Prywatnego detektywa o pomoc poprosili rodzice Łukasza Kani z Głuszycy. Tu sytuacja była inna. Chłopak 8 lat temu wyszedł z domu i sam prosił rodziców, żeby go nie szukali. Ale miał się odezwać. Kiedy przez lata milczał, a rodzice odchodzili już od zmysłów, zgłosili się na policję. Wciąż nie ma śladu syna.

Co czuje rodzina, która traci w niewyjaśnionych okolicznościach kogoś bliskiego, bardzo dobrze wie Anna Jarzyńska z Wałbrzycha. 13 września tego roku zaginął jej partner. - Wyszedł rano do pracy i do dziś nie ma po nim śladu - mówi pani Anna. - Jesteśmy razem już 12 lat, mamy dzieci. Wciąż pytają, gdzie jest tata...

To tylko jedna z wielu historii. Kontakt z najbliższymi traci w naszym kraju co roku 15 tysięcy osób.
Jak wyjaśnia Aleksandra Kiełczewska z fundacji Itaka, która zajmuje się odnajdywaniem zaginionych, większość udaje się odnaleźć. W przypadku fundacji aż 70 proc. przypadków zostaje wyjaśnionych. Niestety, zdarza się, że odnajdywane osoby nie żyją. - Doradzałabym przede wszystkim kontakt z naszą fundacją i policją - mówi Kiełczewska.

Czy wierzysz, że po latach są jeszcze szanse na odnalezienie zaginionej osoby?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska