Zbadano kilka obiektów zabytkowych na Dolnym Śląsku. Z sześciu przebadanych przez naukowców miejsc silne anomalie stwierdzono w komnacie zamku Grodno oraz wewnątrz Kościoła Pokoju w Świdnicy. Ekipie badającej sprawę nawiedzonych miejsc towarzyszyła para ekspertów specjalizujących się w zagadnieniach związanych z ezoteryką. Ci, którzy podejrzewali, że w zamku Grodno w Zagórzu Śląskim koło Walimia straszy, nie mają już wątpliwości, że to prawda.
Już od niepamiętnych czasów uznawany jest za miejsce nawiedzane przez duchy. Krążą m.in. legendy o widywanej w zamkowych murach Białej Damie. To, co jednak najbardziej rozpala wyobraźnię entuzjastów zjawisk paranormalnych, to dziwne rzeczy, które mają miejsce w jednej z komnat. Pomieszczenie było kiedyś stróżówką pilnujących obiektu członków PTTK.
- Stróże bali się tego pomieszczenia i unikali przebywania tam - wyjaśnia Łukasz Kazek, kierownik zamku Grodno. - Opowiadali, że zwłaszcza nocą słyszeli w komnacie płacz dziecka, głośne trzaski oraz odczuwali podmuchy zimnych wiatrów.
W sierpniu tego roku podobne odczucia miała zakwaterowana w komnacie grupa eksploratorów. Poczuli się nieswojo i zrezygnowali z noclegu w tym pomieszczeniu.
Dla wielu osób to wystarczające dowody na to, że w zamku straszy. Nie brakuje jednak sceptyków, którzy twierdzą, że dziwne zjawiska można wytłumaczyć w naukowy sposób. Obalaniem mitów dotyczących zamku Grodno oraz pięciu innych miejsc w regionie, również uznawanych za nawiedzone, zajęła się ekipa magazynu "Focus". Pod lupę wzięła krypty kościoła w Walimiu ze zmumifikowanymi zwłokami, pałac w Jedlince, podziemny kompleks Włodarz w Górach Sowich, pałacyk w Głuszycy oraz Kościół Pokoju w Świdnicy.
- Interesują nas dokładnie te miejsca, w których przebywali ludzie w momencie obserwacji, słyszenia lub odczuwania zjawisk uznawanych za paranormalne - tłumaczy Michał Wójcik, redaktor naczelny magazynu "Focus". - Do takich zjawisk podchodzimy racjonalnie.
Miejsca były badane magnetometrem, służącym do wykrywania pola elektromagnetycznego oraz metali i do mierzenia poziomu infradźwięków, czyli fal dźwiękowych niesłyszalnych dla człowieka. Inicjatorzy wyjaśniają, że mury budowli mogą kryć także stare i pozbawione izolacji przewody elektryczne, które tworzą silnie odczuwalne pole elektromagnetyczne. W naukowy sposób tłumaczą również występowanie infradźwięków. Np. wewnątrz zamku Grodno. Obiekt stojący wysoko na skale jest narażony na silne podmuchy wiatrów. Napierając na duże powierzchnie dachów i okien, wiatr może je wprawiać w drgania odczuwalne przez ludzi. - U człowieka z zaniżonym poziomem melatoniny, który przebywa w obrębie pola elektromagnetycznego i infradźwięków, pojawia się uczucie niepokoju - mówi Wójcik. - Wyobraźnia może wówczas płatać figle.
Naukowcy nie zdradzają szczegółów. Wyniki badań mają opublikować w styczniu.
Specjalna msza
W lutym tego roku głośno stało się o niewielkiej miejscowości niedaleko Kamiennej Góry. Część mieszkańców Sędzisławia była przekonana, że w ich świątyni straszy.
Została nawet odprawiona msza św. z udziałem egzorcysty. Zjawę zobaczyła kościelna w czasie podlewania kwiatów w sędzisławskim kościele. Przezroczysta postać miała siedzieć w pierwszej ławce.
O sprawie mówił podczas mszy proboszcz ks. Andrzej Wilczyński. On sam o duchu nie chce jednak rozmawiać.
- Ksiądz wspominał o tym, że trzeba modlić się za dusze zmarłych - opowiadała pani Irena, 85-letnia mieszkanka Sędzisławia. Jak prawie wszyscy we wsi, których pytaliśmy, prosiła o niepodawanie jej nazwiska.
Również w pałacyku w niedalekim Trzcińsku ma zamieszkiwać duch, który nęka turystów. Jego jednak nikt nie widział.
MJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?