Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plan dla Wrocławia jest pełen błędów

Bartłomiej Knapik
Na polach irygacyjnych jest dziś bujna roślinność, ale niska. Jeśli przestaniemy nawadniać, to ona zniknie
Na polach irygacyjnych jest dziś bujna roślinność, ale niska. Jeśli przestaniemy nawadniać, to ona zniknie Tomasz Hołod
Naukowcy do planistów: Wasze pomysły na Wrocław trzeba przemyśleć.

Pola irygacyjne to prawie 1000 ha bagnistego terenu wzdłuż Odry, pomiędzy Rędzinem a Osobowicami, gdzie od XIX wieku wylewane są wrocławskie ścieki komunalne. W ten sposób radzono sobie z nimi, zanim zaczęto budować oczyszczalnie.

W ubiegłym roku pojawili się inwestorzy z Dubaju, którzy próbowali namówić miasto, by po rozbudowie oczyszczalni w Janówku przeznaczyli ten teren pod nowe osiedle. Planiści miejscy postanowili wpisać taką możliwość do tzw. studium, czyli planu generalnego dla miasta (patrz: ramka). Miejskie wodociągi zamówiły więc ekspertyzę naukowców, co się stanie, gdy przestaną tam płynąć ścieki.

- Nie mogę powiedzieć, co dokładnie jest w raporcie, bo jest on już własnością wodociągów. Ale powiem, że plan niewylewania tam niczego i zamiany większości terenu na mieszkalny trzeba jeszcze kilka razy przemyśleć - mówi prof. Janusz Łomotowski z Uniwersytetu Przyrodniczego. To on stał na czele zespołu 20 naukowców, którzy przygotowali 300 stronicowy raport.

Łomotowski twierdzi, że bez nawadniania teren ten zostanie przyrodniczą pustynią.
- Nie powiem nigdy, że nic tam nie wyrośnie, ani że nie da się nic zbudować. Bo wszystko się da. Tylko czy nie lepiej tak unikatowy teren przeznaczyć np. na rekreację? - dopytuje profesor, zapraszając do dyskusji na ten temat.

Łomotowski twierdzi, że bez nawadniania teren ten zostanie przyrodniczą pustynią.

Debata nad miejskimi planami już trwa i jest bardzo ostra.
- Nie powiem, że jestem przeciw temu osiedlu. Ale jeśli najpierw trzeba teren przez 50 lat rekultywować, to może nie powinno się to pojawiać na razie w planach? - dopytuje się Marek Natusiewicz, urbanista. - Miejscy planiści mają wizję Wrocławia, ale ze studium nie wynika, jaką - dodaje Natusiewicz.

Są też i inne zastrzeżenia do najważniejszego planu miasta:
Do studium jest dołączona mapa, gdzie planiści umieścili wieżowce. Przypomnijmy, że podzielili oni tereny według wysokości budynków między 55 a 100 metrów (w pasie obwodnicy Śródmiejskiej, ul. Legnickiej, al. Karkonoskiej - Powstańców Śląskich, wzdłuż Krakowskiej, przy pl. Grunwaldzkim) oraz miejsca, gdzie można by postawić wieże powyżej 100 metrów. Są to okolice węzła bielańskiego, centrum południowe, pl. Społeczny czy w okolicach węzłów autostradowej obwodnicy Wrocławia.
Taka mapa jest bardzo potrzebna. Miała wskazać miejsca, w których przynajmniej w teorii można budować wysokie obiekty. Ponad dwa lata toczyła się dyskusja ekspertów nad takimi miejscami. Mapa dołączona do studium to wielki krok naprzód. Ale już w części opisowej znalazło się zdanie, że "w studium nie wyznacza się ani terenów, na których się dopuszcza, ani na których się zakazuje budynków wysokościowych". Które można przecież interpretować jako przyzwolenie budowania wieżowców wszędzie.

Kolejna wątpliwość dotyczy planów rozwoju komunikacji zbiorowej. Pamiętacie "nowy" system (celowo piszemy w cudzysłowie, bo mówi się o nim od lat) centrów przesiadkowych? Kilka miesięcy temu oficjalnie mówił o tym prezydent Rafał Dutkiewicz.

Chodzi o to, że przez ścisłe centrum (ograniczone trasą linii O: pl. Jana Pawła II, pl. Orląt Lwowskich, Piłsudskiego, Pułaskiego, pl. Wróblewskiego, pl. Grunwaldzki, Nowowiejska, Słowiańska, pl. Powstańców Wielkopolskich, Dubois, mosty Mieszczańskie, most Sikorskiego) mają jeździć tylko tramwaje - po wydzielonych torowiskach - a nie autobusy. Tymi mamy dojeżdżać do centrów przesiadkowych i zmieniać środek transportu. Dwa już istnieją: to rondo Reagana i pl. Powstańców Wielkopolskich, dwa: w rejonie Dworca Głównego i na zachodzie miasta - mają powstać. Ale w studium nie ma o nich ani słowa.

Urbaniści miejscy bronią jednak studium, które, mimo kilku niedociągnięć, nie jest złym dokumentem.

W części opisowej jest zapis, że 70 proc. podróży do centrum powinno się odbywać komunikacją zbiorową, a z drugiej strony plan zakłada budowę dużej liczby nowych parkingów, które zachęcą do jazdy autem.

Urbaniści miejscy bronią jednak studium (które, mimo kilku niedociągnięć, nie jest złym dokumentem).
- Studium to pole gry, które otwiera dopiero możliwości. Każde rozwiązanie trzeba będzie jeszcze szczegółowo zbadać - tłumaczy Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia.
Dodaje, że wprowadzając zapis o zabudowie pól irygacyjnych nie znano jeszcze wyników najnowszego raportu. I że nowe wnioski oczywiście będą brane pod uwagę najnowsze opracowania. Przy budowie każdego wieżowca studium wymaga analizy, jak wpłynie on na całe miasto. Planiści zaznaczali parkingi systemu park and ride, gdzie kierowcy mają zostawiać auta i przesiadać się w tramwaje.
- Tworzenie studium nie jest skończone i analizujemy wszystkie uwagi do niego - zapewnia Ossowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska