Gdzie graffiti z tamtych lat? Na wrocławskim Rynku. Przyjdź i zobacz

Nikt jednak nie będzie ścigał twórców tych malunków, nikt nie będzie kazał ich zmywać. To graffiti szablonowe sprzed ćwierćwieku jest już zabytkiem. A mur pod pręgierzem gablotą wystawową pod gołym niebem.

Ekspozycję "Kontrkultura. Graffiti - Happening" przygotowaną przez wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej otwarto wczoraj równo o godzinie 13.12. Czy to symboliczna godzina? Ewa Chabros z IPN uśmiecha się i mówi: - Wyznaczając taką godzinę, wzorowaliśmy się trochę na przewrotnym poczuciu humoru wrocławskich twórców kontrkultury. Można ją interpretować na kilka sposobów, łącznie z tym najbardziej oczywistym, czyli nawiązaniem do daty wprowadzenia stanu wojennego.

Otwarciu ekspozycji towarzyszył happening. Uczniowie IX LO, pod okiem Dariusza Paczkowskiego, twórcy graffiti sprzed ćwierć wieku, malowali mur. Mikołaj Lipka przyszedł, jak sam przyznał, z klasą, bo tak chciał nauczyciel. - Ale malowanie graffiti spodobało mi się - uśmiechnął się. - Przesłanie rysunków także, ale bardziej sam sposób ich wykonania.
Obok muru pokrytego graffiti stoją plansze. Na nich pokazano, i opisano, wrocławskie happeningi z lat 80. i fotografie starych murali.

- O, sam to malowałem! - cieszył się Marek Krukowski z ruchu Wolność i Pokój.
Wystawę pod pręgierzem można oglądać do 14 listopada. Natomiast dzisiaj i jutro w auli Ossolineum przy ul. Szewskiej 28 będzie można posłuchać wykładów wygłoszonych podczas konferencji "Od kontrkultury do New Age". Wrocławski IPN potraktował pojęcie kontrkultury bardzo szeroko: od Ruchu Przyjaciół Indian, poprzez fantastykę naukową, buddyzm, punck rok, ekologię, po happeningi.
Te, jak się okazuje, są wrocławską specjalnością. Pierwszy został zorganizowany tutaj w 1957 roku, a samo pojęcie ukuto dwa lata później.

Wystawa i konferencja, nad którymi patronat medialny ma nasza gazeta, są częścią projektu edukacyjnego IPN "Rok kultury niezależnej".