W najbliższych dniach zostanie umorzone śledztwo w tej sprawie - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Zabezpieczone najnowszymi technologiami urządzenie złodzieje okradli w nocy z 28 na 29 sierpnia ubiegłego roku.
Kamery bankowego monitoringu nagrały dwóch zamaskowanych sprawców otwierających sejf i wyciągających ze środka worki z pieniędzmi. - Jakość nagrania jest bardzo dobra - mówi osoba związana ze śledztwem. - Ale sprawcy są tak dobrze zamaskowani, że nie da się ich rozpoznać.
Wrzutnia była obsługiwana przez ochroniarzy z firmy Solid Security. Zbierali utarg m.in. ze sklepów i stacji benzynowych. Zawozili pieniądze do siedziby BRE Banku przy ul. Strzegomskiej. Ponieważ placówka była zamknięta, gotówkę zostawiali w specjalnym sejfie, zwanym wrzutnią.
Sprawcy byli tak dobrze zamaskowani, że nie da się ich rozpoznać.
W ciągu kilku ostatnich lat to już trzecia podobna kradzież. Wcześniej wyciągano pieniądze z bankomatów na Rynku i przy ul. Horbaczewskiego.
Jak to możliwe, że urządzenia tak łatwo można okraść? - Bankomaty czy wrzutnie muszą być zabezpieczone przed włamaniem. Są systemy alarmowe sygnalizujące każdą próbę nielegalnego dostania się do środka. Szyfrowe zamki i klucze, które bardzo trudno podrobić - wylicza Ryszard Woźniak ze Związku Banków Polskich. - Zdarza się, że złodzieje próbują siłą dostać się do bankomatu, ale wtedy natychmiast uruchamia się alarm. Jeśli nie ma żadnych śladów włamania, to znaczy, że sprawcy mieli oryginalny klucz i znali kody szyfrowe.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policjanci analizowali dwa zdarzenia - sprawę wrzutni i okradzionego w maju 2007 r. bankomatu banku BPH przy ul. Horbaczewskiego. Sprawdzali, czy obu kradzieży mogły dokonać te same osoby. Ale na razie z tych porównań nic nie wynika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?