MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa koszykarzy: Trefl - PGE Turów 93:79

Grzegorz Bereziuk
Turów nie wykorzystał szansy i o awans do finału ligi będzie musiał walczyć w siódmym spotkaniu.

Podopieczni trenerów Jacka Winnickiego i Marcina Grygowicza przed wyjazdem do Sopotu wygrywali 3:2 i do zakończenia rywalizacji potrzebowali tylko jednego zwycięstwa.
- W statystykach i liczbach półfinał dobiega końca. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że przed nami jeszcze długa droga - mówił Winnicki. Podobnego zdania byli jego koszykarze.
- Do finału z Asseco Prokomem jeszcze daleka droga. Na nim jednak nie jesteśmy skoncentrowani, tylko na niedzielnym, najbliższym meczu w Sopocie - studził nastroje kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki.

- Można spodziewać się, że na parkiecie będą grały nerwy. Nie myślimy o tym, ale coś takiego może się zdarzyć. Każdy będzie się denerwował. Trefl zagra u siebie ważne spotkanie. Może dojść do małych spięć, jak to wcześniej już bywało. Taki jest sport. Każdy próbuje wyprowadzić przeciwnika z równowagi, aby zaczął grać gorzej, denerwował się albo zbierał kolejne przewinienia. Nie damy się sprowokować, będziemy stali twardo na ziemi - stwierdził przed szóstym meczem wychowanek klubu ze Zgorzelca Bartosz Bochno.

Gospodarze przystąpili do tego meczu bez podstawowego rozgrywającego Giedriusa Gustasa, który w meczu numer 5 obu drużyn doznał kontuzji. Mimo tego sopocianie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po rzutach świetnie dysponowanego Lawrence Kinnarda (12 pkt w ciągu 10 min) i Adama Waczyńskiego było 7:0 dla Trefla.

Trener Jacek Winnicki był zmuszony poprosić o przerwę, ale nie na wiele to się zdało, bo Dolnoślązacy wciąż nie potrafili rozmontować defensywy Trefla i pudłowali na potęgę. Ponadto wspomniana wyżej dwójka graczy Trefla wciąż była skuteczna z dystansu (4/4 za 3 w ciągu 5 min) i zrobiło się 18:4. W końcu goście wyszli z letargu, zaczęli trafiać, mimo że wyraźnie przegrywali walkę o zbiórki. Pierwszą kwartę wyraźnie wygrał jednak Trefl 26:13.

Na drugą kwartę zgorzelczanie wyszli mocno zdeterminowani i głodni poprawy wyniku. Kapitalnie wprowadził się na parkiet Michael Kuebler, który szybko zdobył 7 pkt. Dzięki temu PGE Turów w 14 minucie przegrywał już tylko 26:33, a później, po trzech rzutach wolnych Konrada Wysockiego, 35:40. Rozegrał się też Torey Thomas, który w ciągu 20 min zdobył 11 oczek. W ostatniej sekundzie drugiej kwarty do sopocian uśmiechnęło się szczęście. Kinnard wykorzystał akcję 2+1 i do przerwy miejscowi wygrywali 43:35. Mimo to wynik cały czas był sprawą otwartą.

- Wyszliśmy na parkiet jacyś śpiący. W miarę upływu czasu zaczęliśmy grać coraz lepiej. Wierzę, że po przerwie zaczniemy grać swoje - powiedział w przerwie meczu Robert Tomaszek.
Po trójce Kueblera goście zbliżyli się do rywali na dystans 6 oczek. Dwoma rzutami z dystansu szybko odpowiedzieli Dylewicz i Kinnard i w 25 min Trefl prowadził 55:43. Trener Jacek Winnicki starał się rotować składem, ale nie potrafił znaleźć optymalnej piątki. Niewiele do gry czarno-zielonych wnosił Marko Brkić, a Robert Tomaszek większość drugiej połowy, z powodu czterech przewinień, spędził na ławce rezerwowych. Zespół znad morza skutecznie bronił wywalczonej przewagi i po trzech kwartach prowadził 69:56. Wciąż nie do powstrzymania był Kinnard, który grał widowiskowo i co najważniejsze, z wysoką skutecznością.

W ostatniej kwarcie grę gości zaczął ciągnąć Kickert. Ponadto PGE Turów zaczął lepiej bronić i na 7 min przed końcem przegrywał tylko 65:71. Na więcej zgorzelczan stać już jednak nie było. Trefl odbudował przewagę i ostatecznie wygrał 93:79.

- W kluczowym meczu zadecyduje dyspozycja dnia. Znam swoje ambicje, jak i moich kolegów. Jestem pewny, że 4 maja to my będziemy górą - powiedział skrzydłowy PGE Turowa Michał Gabiński.
- Kluczem do wygrania decydującego meczu będzie koncentracja - przyznał z kolei skrzydłowy Trefla Lawrence Kinnard. Decydujący o losach awansu do finału siódmy mecz serii w środę w Zgorzelcu. Początek godz. 18. Transmisja w TVP Sport, Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.

Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 93:79 (26:13, 17:22, 26:21, 24:23)

Trefl: Kinnard 28 (5), Waczyński 20 (2), Kikowski 14 (1), Dylewicz 12 (1), Stefański 6, Ceranić 5, Harrington 4, Ljubotina 3, Malesa 1.
Turów: Thomas 20 (2), Kickert 15 (1), Wysocki 14 (2), Kuebler 10 (2), Gabiński 8 (1), Jackson 5, Zigeranović 3, Jarmoakowicz 2, Bochno 2, Brkić 0, Tomaszek 0.
Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 3:3.
Siódmy, decydujący mecz odbędzie się w środę (4 maja) o godzinie 18 w Zgorzelcu.
W finale play-off Tauron Basket Ligi jest już Asseco Prokom Gdynia, który pokonał Energę Czarnych Słupsk 4:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska