Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drzemiące w nas okrucieństwo da się czasami wykorzystać w szlachetnym celu. Jak w Teksasie

Janusz Michalczyk
Wroclaw 16-10-2007 portrety dzienikarzy i redaktorow gazety wroclawskiej. na zdjeciu janusz michalczyk fot. pawel relikowski
Wroclaw 16-10-2007 portrety dzienikarzy i redaktorow gazety wroclawskiej. na zdjeciu janusz michalczyk fot. pawel relikowski brak
Naukowcy obserwujący życie polityczne są zaniepokojeni uwiądem demokracji, bo większości obywateli nie cieszy już możliwość głosowania w wyborach co cztery lata i - co najgorsze - mają w pogardzie tych, których ostatecznie wybrali. Od biadolenia sytuacja się nie poprawi, dlatego proponuję wykorzystać elektryczne napięcie. Dosłownie.

Czy poprawiłoby Wam humor, gdybyście mogli nielubianego prezydenta miasta, burmistrza czy wójta porazić paralizatorem całkowicie legalnie? Dodajmy - za jego zgodą. Tak, by trwałego uszczerbku na zdrowiu nie doznał, ale zarazem dość mocno odczuł niezadowolenie społeczne?

Tego pomysłu nie zaczerpnąłem z podręcznika sado-maso, książek w rodzaju "50 twarzy Greya" czy filmowych thrillerów. Wpadł na niego w dalekim Teksasie burmistrz zabitej dechami dziury o nazwie Van Meter. Jake Anderson uznał, że każdy sposób na podratowanie budżetu jest dobry, więc zaproponował mieszkańcom loterię, w której główną nagrodą jest użycie policyjnego paralizatora. Kupując los za pięć dolarów każdy ma szansę "popieścić" Andersona. Co prawda, zastrzegł on, że kopnięcie prądem powinno być łagodne, ale i tak należy podziwiać go za odwagę, bo nigdy nie wiadomo, czy wylosowany zechce dotrzymać warunków umowy i czy nie przestawi niepostrzeżenie urządzenia na wyższą moc.

Wielu mieszkańców Wrocławia miało żal do prezydenta Rafała Dutkiewicza, że skupił się na realizacji efektownych projektów, a mniej był zainteresowany rozwiązywaniem codziennych, ludzkich problemów, więc o mało co nie przegrał ostatnich wyborów. Założę się, że miałby o wiele lepszy wynik, gdyby na finiszu kampanii zaproponował malkontentom, by oddali na niego głos, jeśli podda się procedurze z użyciem paralizatora. Dotyczy to rzecz jasna również pozostałych zarządców gmin z Dolnego Śląska. Loterii też bym nie wykluczał. Jeżeli potrzeby budżetu są dla Was abstrakcyjne, to zawsze można zebrane pieniądze przeznaczyć na jakiś szlachetny cel, np. zakup karmy dla bezpańskich kotów.

Bardziej wrażliwe osoby mogą uważać, że to, co pasuje do brutalnego Teksasu, nijak nie mieści się w normach humanitarnej Europy. Pięknoduchy będą załamywać ręce, że skłanianie ludzi do tego, by zadawali ból bliźniemu (nawet jeśli jest nim arogancki urzędnik) to uwalnianie niskich instynktów, które przydawały się najbardziej w czasach, gdy nocowaliśmy w jaskiniach. Wszystko to prawda, tyle że rzeczywistość medialna, polegająca na przyciąganiu widzów przed ekrany wszelkimi rodzajami reality show, znacznie przesunęła granice tego, co w cywilizowanym świecie uznaje się za moralnie wątpliwe. A bezpośrednia transmisja "pieszczenia" paralizatorem prezydenta na wrocławskim Rynku miałaby na pewno rekordowo wysoką oglądalność.

Eksperymenty dociekliwych badaczy udowodniły, że nawet pokojowo usposobiony człowiek może w określonych warunkach zadać drugiemu ból. Taką mamy naturę, co dawno temu rozszyfrował Karol Darwin, więc nie próbujcie zaprzeczać. Zresztą ewolucja wykształciła w nas również niezbędny do przeżycia spryt. Nie dziwcie się zatem, że Jake Anderson zastrzegł, że w ostatniej chwili może go w roli ofiary paralizatora zastąpić Bob Lacy, który zasiada w radzie miejskiej Van Meter. To wskazówka dla naszych burmistrzów - zawsze mogą się wyręczyć mniej lubianym zastępcą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska