Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogowcy! Jak już nie możecie łatać dziur, to chociaż obrysujcie je sprayem... (LIST)

List Czytelnika
Dziury na wrocławskich ulicach - zdjęcie ilustracyjne
Dziury na wrocławskich ulicach - zdjęcie ilustracyjne fot. Tomasz Hołod
Dajcie nam chociaż szanse, by omijać wrocławskie dziury w jezdniach, skoro nie jesteście w stanie ich załatać - apeluje nasz Czytelnik w imieniu kierowców. I pyta czy drogowcy nie mogliby chociaż obrysować wyrw w jezdniach fosforyzującym sprayem.

A oto cały list naszego Czytelnika:

Dziurawa rzeczywistość.
Temat dziur w jezdniach Wrocławia poruszany był już tak wiele razy że stał się już nieświeżą odgrzewaną zupą. Bo jest to jeden z tych problemów, które pomimo swej oczywistości i prostoty jakoś nie dają się właściwym służbom okiełznać.
W prasie mediach często pojawiają się rozmaite poradniki jak można dochodzić swoich roszczeń od władz miasta za uszkodzone zawieszenie w samochodach. Wbrew założeniom ich autorów nie przynoszą one jednak oczekiwanego rezultatu w postaci uspokojenia nastrojów społecznych. Przeciwnie - potęgują tylko irytację, czy wręcz wkurzenie kierowców.
Chodzi o to, że stosunkowo rzadko zdarza się, aby po jednorazowym wpadnięciu koła w dziurę w drodze coś się urwało, czy trwale uszkodziło, a tylko w takich sytuacjach możemy dochodzić w sądzie naprawienia szkody.
Jednocześnie nasze samochody są bez przerwy, systematycznie niszczone. Kiedy bowiem koło wpadnie w taką dziurę kilka lub kilkanaście razy - po jakimś czasie zawsze coś się zepsuje (drążek, amortyzator, przegub itd.) Potwierdzi to każdy mechanik, ba każdy kierowca usłyszy to "gołym uchem" Każdego przedwiośnia w naszych autach coś zaczyna złowrogo stukać, pukać czy walić...
Za to już nikt w naszym mieście, z pewnością nie zapłaci.
Nasuwa się pytanie : a dlaczego nie? Przecież ktoś za ten stan dróg odpowiada! Ktoś siedzi w tym urzędzie i ma to "gdzieś". Nie można się tu tłumaczyć zimą, czy brzydką pogodą.
W krajach gdzie jest taka sama a nawet gorsza aura nie ma tego problemu bo odpowiednie władze są z tego rozliczane. Kto przejechał Niemcy, Austrię, czy nawet Czechy wzdłuż wie, jak trudno wpaść tam w jakąś dziurę. Owszem zdarza się je widzieć, ale są tak oznaczone że nie sposób w nie wjechać. Nie chodzi też o brak pieniędzy. Przy mądrym gospodarowaniu dało by się chociaż doraźnie ten syf zabezpieczyć.
Naszym służbom nie starcza nawet inwencji aby zastosować dziecinnie proste rozwiązanie wypróbowane od lat w innych krajach. Dziury - do czasu lepszego zabezpieczenia - są chwilowo obrysowywane fosforyzującym sprayem. Widać je wtedy w ciemności z odległości pół kilometra - zwłaszcza gdy omieciemy je światłami samochodu. Czemu nie można tego zrobić u nas? Przecież to w zasadzie nic nie kosztuje!
Ostatnio jechałem ulicą Paderewskiego wzdłuż Parku Szczytnickiego. Wpadłem w taką dziurę, że poczułem jak by się koło urwało. Zupełnie nie było jej widać. Pół godziny później wracałem tą samą droga i obiecałem sobie, że na pewno w tę dziurę nie wpadnę.
Niestety. Pomimo nadludzko wytężonego wzroku nie udała mi się ta sztuka.
A więc mam podwójny apel:
Drogowcy! Skoro nie chce się wam lub nie umiecie załatać tych dziur- obrysujcie je chociaż sprayem - dajcie nam szanse je omijać!
Drodzy Państwo (czytelnicy) Rozliczmy nasze władze z tego jak dbają o nasze samochody, a więc pośrednio o nas - jeśli nie da się przed sądem - to choćby przy następnych wyborach.
Marek Zieliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska