O sprawie pisaliśmy w ostatnim wydaniu "Tygodnika Głogowskiego". Biznesmen Janusz Piechocki zgłosił naszej redakcji, że był świadkiem, jak trzech mężczyzn, w tym brat bliźniak radnego Leszka Drankiewicza pod osłoną nocy mieli zrywać plakaty wyborcze kandydatki na prezydenta miasta Barbary Mareńczak - Piechockiej, czyli żony przedsiębiorcy. Radny jest oburzony takim pomówieniem brata i opisuje zupełnie inny przebieg nocnego zdarzenia.
- Pan Piechocki najechał na sytuację, gdy mój brat i jego trzej koledzy kończyli rozwieszanie plakatów Jana Zubowskiego na ulicy Wita Stwosza. Przemoczona dykta z plakatem żony pana Piechockiego leżała już przy słupie. Brat starał się to wyjaśnić przedsiębiorcy, ale ten nie chciał nawet słuchać używając przy tym niecenzuralnych słów - opowiada dodając, że brat chciał zażegnać awanturę i mimo problemów z rozwalającą się dyktą kandydatki na prezydenta, zawiesił ją na słupie w obecności Piechockiego. - Poprosił go też, by przejechał się ulicą Wita Stwosza i sprawdził, że pozostałe plakaty są nienaruszone - mówi Leszek Drankiewicz.
Według relacji radnego, tej samej nocy to Janusz Piechocki, w nieuzasadnionym odwecie, przecinał uchwyty zawieszonych dopiero co plakatów Jana Zubowskiego.
- Kiedy brat zapytał go co robi, Piechocki odpowiedział, że to samo co oni - opowiada Leszek Drankiewicz. - Tej samej nocy samochód z synem pana Piechockiego jeździł za Pawłem i jego kolegami.
Wersję opisaną przez Leszka Drankiewicza gotowi są zaświadczyć pozostali uczestnicy tego zdarzenia, czyli Marcin Krzyżak, Piotr Wypych i Tomasz Januszewski.
- Paweł nigdy nie mieszał się do polityki i nie chciał brać w niej udziału - mówi Leszek Drankiewicz. - Zapisał się do stowarzyszenia Patriotyczny Głogów, które zgodziło się pomóc prezydentowi w rozwieszaniu plakatów. Bardzo ubolewam nad tym, że moi bliscy są posądzani o rzeczy, których nie zrobili.
Poprosiliśmy Janusza Piechockiego, by odniósł się do wersji radnego, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?