Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z dzieckiem na SOR? Proszę o skierowanie!

Kacper Chudzik
Dlaczego na SOR nie przyjęto dwumiesięcznego dziecka?

Gdy Emil Pietrzak jechał z dzieckiem na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Głogowie nie spodziewał się, że będzie miał takie problemy z przyjęciem. Zaledwie dwumiesięczny Adaś płakał i krzyczał od kilku godzin. Wyraźnie coś go bolało. Pan Emil najpierw pojechał do przychodni na ul. Kościuszki, jednak przyjmował tam tylko internista, a kolejka była ogromna. Skierował się więc z cierpiącym dzieckiem na SOR. I tam czekał go szok.

- Było już po godzinie 18. Pani na oddziale ratunkowym powiedziała, że musimy iść do przychodni po skierowanie od internisty, dopiero wtedy będzie mogła sprowadzić pediatrę. Zdziwiło mnie to trochę, bo przecież SOR jest od tego, żeby pomagać w nagłych wypadkach, a nie odsyłać po skierowania - opowiada Emil Pietrzak.

Ojciec zawiózł więc dziecko do innego szpitala. Wybrał się na izbę przyjęć we Wschowie, gdzie cierpiący maluch został od razu przyjęty.

- Lekarz zbadał dziecko, przepisał leki, Adaś się uspokoił. Wróciliśmy do domu zadowoleni, czego nie mógłbym powiedzieć po wizycie w Głogowie. Co ciekawe, gdy my już byliśmy w domu, nasi znajomi, których spotkaliśmy z dzieckiem na SOR-ze, wciąż czekali. To dla mnie jest chora sytuacja. Dziecko płakało długie godziny, w szpitalu na chwilę przestało i pani z obsługi stwierdziła, że przecież teraz nie płacze. To jest diagnoza? Przecież z takim dzieckiem nigdy nie wiadomo. Maluch nie powie co go boli - opowiada głogowianin.

Pan Emil jest zbulwersowany zachowaniem pracowników szpitala dyżurujących na oddziale ratunkowym.

- Jeśli nie zmusi mnie konieczność to będę się od niego trzymał z daleka. Polecam wszystkim szpital we Wschowie. Tam pracują lekarze, którzy chcą ludziom pomóc. U nas, z wyjątkiem krwiodawstwa, gdzie jest fachowa obsługa, to na oddziałach ze świecą szukać takich osób, które wiedzą po co składa się przysięgę Hipokratesa. Przychodzą tam chyba tylko zarabiać - dodaje.

Ewa Todorov, rzecznik głogowskiego szpitala broni pracowników SOR-u.

- Wiem, że jest to niepopularne i przykro mi, że ktoś z małym dzieckiem przeszedł taką drogę, jednak taki jest system, którego nie zmienimy. Około 85 procent pacjentów przychodzących na SOR, nie powinno tam się znaleźć. SOR ma przyjmować osoby z bezpośrednim zagrożeniem życia, na przykład z wypadków i to podkreśla NFZ. W niektórych przypadkach przyjmujemy już takie osoby, ale nie powinniśmy tego robić. We Wschowie działa izba przyjęć, więc wygląda to zupełnie inaczej. W Głogowie pacjent powinien udać się najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, lub na pomoc wieczorową. Jeśli tam uzna się, że trzeba go skierować na SOR, to wtedy przyjmujemy - mówi Ewa Todorov.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska