- Fundacja pragnie za wszelką cenę uniknąć stawiania dzieci w roli zakładników - informują Małgorzata i Oktawiusz Majowi-czowie z Fundacji „Mały i Duży”.
Umowa obowiązywała do sierpnia 2015 roku do końca 2017 roku. Fundacja „Mały i Duży” miała otrzymać dostać 13 transz na prowadzenie działalności, łącznie ponad 1,1 mln zł.
Tymczasem już 10 stycznia Zarząd Powiatu Kłodzkiego podjął uchwałę o rozwiązaniu umowy z Fundacją „Mały i Duży”. Dlaczego?
- Ze względu na ochronę dzieci i zabezpieczenie ich potrzeb życiowych, a także w związku z niewywiązywaniem się Fundacji „Mały i Duży” z zapisów umowy, Zarząd Powiatu ze skutkiem natychmiastowym postanowił rozwiązać umowę - tłumaczy wicestarosta kłodzki Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk.
W minionym tygodniu pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w asyście psychologa, kuratora, policji i służb medycznych próbowali zabrać dzieci z ich obecnego domu. - Dzieci są bardzo zżyte. Pracownicy PCPR-u nie podejmują właściwie działań w trakcie przeniesienia dzieci. Jedno po rozmowie z psychologiem wylądowało w szpitalu. Wczoraj zabrano troje dzieci, rozłączono jedno rodzeństwo, bo pozostałe dzieci nie chcą iść. Wczoraj podczas próby przejęcia, ze szkoły na mróz uciekł jeden z chłopców. Był w samych trampkach i bluzie - mówi Małgorzata Majowicz. Teraz w placówce pozostało 10 dzieci.
Najmłodsi wystosowali list, w którym proszą o pomoc: „Nie chcemy, żeby nam zarzucano, że jesteśmy nieszczęśliwi. Chcą nas rozdzielić. Prosimy o wsparcie” - to najważniejsze przesłanie, które możemy w nim przeczytać.
Sytuacja jest patowa, ponieważ zarówno PCPR, jak i Fundacja twierdzą, że nie ma ją zamiaru narażać dzieci na zagrożenie czy nawet dodatkowy stres, którego w tej chwili i tak mają pod dostatkiem.
„Kontrole wykazały nieprawidłowości”
- Wielokrotnie podejmowane próby kontroli placówki przez PCPR w Kłodzku oraz Wojewodę Dolnośląskiego były uniemożliwiane przez władze Fundacji, które albo odmawiały wstępu komisji kontrolujących albo przedstawiały niepełną dokumentację - informuje wicestarosta Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk. Według powiatu, już pierwsza kontrola w listopadzie 2015 roku, wykazała nieprawidłowości finansowe. Jak też informuje Jędrzejewska - Skrzypczak, „w placówce miały miejsce sytuacje, w których nie były przestrzegane prawa dziecka w zakresie ochrony przed poniżającym traktowaniem i karaniem”.
Tymczasem Fundacja stwierdza, że nigdy nie sprzeciwiała się kontroli. Stawia zarzut, że były one nieprawidłowe, a urzędnicy nie posiadali właściwych dokumentów i uprawnień. - Fundacja otrzymuje środki publiczne, co wymaga szczególnej staranności - także po stronie podmiotu kontrolującego - dodają Majowiczowie. Zgłosili sprawę do prokuratury i będą walczyć, by w placówce Fundacji dzieci jednak pozostały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?