Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalili dziecko w piecu. Ruszył proces "rodziców"

Grażyna Szyszka
Małżeństwo Katarzyna i Krystian B. spotkali się na sądowej sali. Oboje przebywają za kratami
Małżeństwo Katarzyna i Krystian B. spotkali się na sądowej sali. Oboje przebywają za kratami Grażyna Szyszka
Przed głogowskim sądem rozpoczął się proces w głośnej sprawie dotyczącej małżonków z Radwanic. 36-letnia Katarzyna B. jest oskarżona o nieudzielenie pomocy urodzonemu w domu dziecku, a jej mąż Krystian o zacieranie śladów i zbezczeszczenie zwłok. Ze względu na charakter sprawy, sędzia Andrzej Molisak zdecydował o wyłączeniu jawności procesu.

Przypomnijmy: Do dramatu doszło w nocy z 30 czerwca na 1 lipca ubiegłego roku. Katarzyna B. zaczęła rodzić, ale wiedząc co ją czeka nie wezwała pogotowia ratunkowego. Poród miał odbywać się na stojąco, a w jego końcowej fazie dziecko upadło na podłogę i nie dawało znaku życia. Kobieta nie zainteresowała się jego zdrowiem. Nie udało się też ustalić, czy urodziło się żywe, czy nie. Wiadomo, że noworodek został zaniesiony do przydomowej kotłowni.

Kiedy mąż kobiety dowiedział się o porodzie i jego przebiegu, spalił dziecko w piecu. Szczątki, które nie uległy spaleniu znaleziono później w piecu i koszu na śmieci.

Sprawa ujrzała światło dzienne po tym, jak jeden z mieszkańców Radwanic poinformował GOPS, że mimo ciąży Katarzyny B, w domu nie ma dziecka. Pracownicy odwiedzili rodzinę, ale zostali wpuszczeni dopiero kiedy przyjechali z policją.

Kobieta kilka razy zmieniała wersje wydarzeń. Podała nawet, że noworodek został sprzedany do Niemiec. Ostatecznie przyznała się do winy, ale podczas zeznań nie wyjaśniła, dlaczego postąpiła w ten sposób. Z kolei jej mąż, Krystian B., nie przyznaje się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Kamienne twarze oskarżonych

W czwartek, 23 lutego oboje oskarżeni zostali doprowadzeni na salę rozpraw z aresztu, w którym przebywają od lipca ubiegłego roku. Pobyt za kratami najwyraźniej im posłużył, ponieważ zarówno kobieta jak i mężczyzna widocznie przybrali na wadze. Twarz oskarżonego była obojętna, bez wyrazu. Katarzyna B. również nie okazywała emocji. Kiedy wchodzili do sali rozpraw, z korytarza ktoś za nimi krzyknął: „Dlaczego to zrobiłaś!? Dzieciobójcy!”.

Na niejawnej dla mediów pierwszej rozprawie sąd przesłuchał kilku świadków. Przed salą rozpraw były też matki obojga małżonków. Kobiety mieszkają w sąsiednich wsiach w gminie Grębocice. Jedna z nich jest rodziną zastępczą dla trójki dzieci małżeństwa B. Najstarsze z nich chodzi do piątej, a najmłodsze do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Dobrze się uczą i nie ma z nimi żadnych problemów wychowawczych.

Tego nie da się wybaczyć

Dzieci zostały odebrane małżeństwu zanim doszło do tragedii w Radwanicach. Trafiły pod opiekę bliskich, bo rodzice pili i je zaniedbywali. Babcia, która je teraz wychowuje przyznała, że dzieci wiedzą, co się stało w ich rodzinnym domu. - One wszystko rozumieją i nie chcą więcej słyszeć o rodzicach - powiedziała nam matka oskarżonego mężczyzny. - I my dorośli i te dzieci, wszyscy bardzo to przeżywamy. Dzieciom potrzebna była pomoc psychologa i ją dostały. Zresztą do mojego domu cały czas przyjeżdżają jeszcze pracownicy PCPR-u i pomagają.

Matka oskarżonej Katarzyny B. dodaje: - Nie potrafię zrozumieć tego, co zrobili. To dla nas szok. Nie wiedziałam, że córka jest w ciąży, bo jej wtedy nie widywałam. Wszystko, co tam się stało to przez alkohol. Oboje pili i nic ich więcej nie obchodziło. Nie tak ją wychowaliśmy, bo w naszym domu nie było tego - dodaje kobieta, a na pytanie, czy wybaczy córce to, co zrobiła odpowiada: - Tego nie da się wybaczyć. Ich dzieci i my jesteśmy napiętnowani tą tragedią.

Kolejna rozprawa odbędzie się w kwietniu. Obojgu grozi do pięciu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Spalili dziecko w piecu. Ruszył proces "rodziców" - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska