Tragicznie zakończył się spacer po mieście dla 59-letniego mężczyzny, który postanowił skrócić sobie drogę z ul. Grodzkiej na aleję Wolności. Zamiast przejściem podziemnym ruszył on jezdnią. Była niedziela, 4 września, późny wieczór. Widoczność na drodze była ograniczona nie tylko przez zmrok, ale również opady deszczu. Śliska nawierzchnia też nie pomagała w nagłym hamowaniu.
- 45-letni kierowca daewoo zauważył nagle na drodze przechodnia. Nie zdążył wyhamować i jego pojazd uderzył w mężczyznę - mówi Łukasz Szuwikowski z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie.
Mężczyzna został przewieziony do szpitala w Nowej Soli. Niestety, mimo starań lekarzy nie udało się go uratować. Jego obrażenia były zbyt poważne.
Policja wciąż wyjaśnia przyczyny tej tragedii. Wiadomo, że pieszego nie powinno być w tym miejscu. Jeszcze przed śmiercią pobrano mu krew, która pozwoli wyjaśnić, czy w chwili wypadku był on trzeźwy.
Niestety, przechodzenie w niedozwolonym miejscu to w Głogowie norma. Już dzień po tragedii nie mieliśmy problemów z wypatrzeniem osób, które to robiły. Na zdjęciu obok prezentujemy parę, która skraca sobie drogę zaledwie kilkaset metrów od miejsca śmiertelnego potrącenia 59-latka.
- Wciąż spotykamy się z przypadkami przechodzenia przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Wiele osób wciąż nie jest świadomych, jak wielkie stanowi to zagrożenie dla ich życia - dodaje Łukasz Szuwikowski.
Od początku stycznia do końca sierpnia policja odnotowała 598 przypadków przechodzenia przez jezdnie w niedozwolonym miejscu. Oprócz tego w statystykach są 23 przypadki przechodzenia po złej stronie jezdni. Dwukrotnie piesi nie ustąpili pojazdowi pierwszeństwa, choć powinni to zrobić. W 74 przypadkach piesi przechodzili przez pasy na czerwonym świetle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?