- Przed pierwszą funkcjonariusz pełniący służbę w oddziale mieszkalnym poinformował dowódcę zmiany, że w dwuosobowej niemonitorowanej celi jeden z osadzonych najprawdopodobniej popełnił samobójstwo wieszając się na prześcieradle - opowiada kpt. Bartłomiej Turbiarz z Zespołu Prasowego Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Funkcjonariusze natychmiast przystąpili do reanimacji, którą kontynuowali do czasu przybycia zespołu pogotowia ratunkowego. Akcja reanimacyjna prowadzona przez ekipę karetki pogotowia nie przyniosła skutku i mężczyzna zmarł.
- Oczywiście tę sprawę już wyjaśniamy. Powołany został specjalny zespół, który bada, czy w tej sytuacji zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, aby uchronić tego człowieka przed samobójstwem i czy wszystkie nasze działania były zgodne z opracowanymi procedurami. Zawsze w takich sytuacjach to nam najbardziej zależy na wyjaśnieniu wszystkich aspektów sprawy - po to, aby takie incydenty miały miejsce jak najrzadziej - informuje kpt. Bartłomiej Turbiarz.
Choć Tomasz Ch. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, był jedynym podejrzanym w sprawie śmierci Magdaleny W., jego konkubiny.
6 października została ona bestialsko pobita na śmierć w jednym z mieszkań przy ul. Jana Pawła II w Lwówku Śląskim. Sprzeczka i rękoczyny były następstwem suto zakrapianej libacji alkoholowej.
Tego wieczora, ok. godz. 22, Tomasz Ch. wyniósł zakrwawione ciało kobiety i pozostawił je na klatce schodowej. Sąsiad podejrzanego natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe. Mimo akcji reanimacyjnej nie zdołano uratować kobiety.
- Sekcja zwłok wykazała, ze śmierć Magdaleny W. nastąpiła w wyniku licznych obrażeń wewnętrznych w okolicach jamy brzusznej i klatki piersiowej. Te obrażenia nie wskazywały na celowe zabójstwo. Podejrzany bił ją, jak to, niestety, miał w zwyczaju - wyjaśnia Marcin Piekarski, Prokurator Rejonowy w Lwówku Śląskim.
Dodaje, że z ustaleń śledztwa wynika, że Tomasz Ch. od 2013 roku znęcał się nad Magdaleną W., stosując również przemoc fizyczną.
Feralnego wieczora krwotok wewnętrzny nie został zatamowany i kobieta zmarła w męczarniach. Nieświadomy tego kat raczył się alkoholem.
- Nic nie wskazało jednak na to, że podejrzany działał z bezpośrednim zamiarem zabójstwa. Usłyszał zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała, skutkujących chorobami realnie zagrażającymi życiu - mówi prokurator Marcin Piekarski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?