- Ten człowiek z pewnością będzie tłumaczył, że nie zauważył kotka, ale nie chce się w to wierzyć. Przecież oni zwracają uwagę nawet na różne śmieci czy kamienie, żeby nie uszkodzić kosiarki, to nie zauważyłby zwierzęcia? - mówi Joanna Sobina, prezes Fundacji Na Pomoc Zwierzętom.
Opowiada, że do zdarzenia doszło przy ul. Niepodległości w Wałbrzychu. Kotka żyjąca tam na wolności z trzema kociętami, zauważyła, że zbliżają się do nich ludzie koszący trawę. Zaczęła zatem swoje potomstwo przenosić w pyszczku w bezpieczne miejsce. Dwa kociaki przeniosła, trzeciego jednak nie zdążyła.
- Do zdarzenia doszło około godziny 12. Kotek miał poraniony pyszczek i łapki. Musiał strasznie piszczeć, ale nikt nie udzielił temu zwierzęciu pomocy. Leżało tam aż do godziny 18 - mówi Joanna Sobina.
- W tej sprawie złożyliśmy zawiadomienie na policję. Ze względu na obrażenia trzeba było go uśpić - wyjaśnia Joanna Sobina. Dodaje, że jest zaskoczona tym, że nikt zwierzakowi wcześniej nie pomógł. Musiał przecież przez sześć godzin rozpaczliwie wyć i piszczeć (miał m.in. obciętą część pyszczka). Całe zdarzenie widziała co prawda starsza pani, ale nie wiedziała co ma zrobić. Wolontariuszy z fundacji zawiadomiła dopiero jej córka, kiedy wróciła z pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?