Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor Malec dał Amelce nowe życie. W Polsce lekarze mówili, że dziecko umrze

Kacper Chudzik
Joanna i Piotr Brzezińscy nie kryją łez wzruszenia. Ich córeczka żyje i ma się dużo lepiej!

O ciężkiej walce z chorobą malutkiej Amelki Brzezińskiej pisaliśmy już wiele razy. Dziewczynka urodziła się z wrodzoną wadą serca. Przewidywano, że nie będzie żyć dłużej niż kilka miesięcy. Teraz mamy dla naszych Czytelników bardzo dobre informacje. Dziewczynka jest już po operacji i w ubiegłym tygodniu wróciła do Głogowa z niemieckiej kliniki. Dzięki umiejętnościom lekarzy Amelka ma szanse na nowe życie.

- Te chwile w trakcie operacji były chyba najcięższe w naszym życiu. Tam to wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. Dostaliśmy specjalny telefon, na który lekarz miał zadzwonić od razu po operacji. Na salę sami zanieśliśmy Amelkę i czekaliśmy, aż uśnie pod narkozą. A potem zostało czekanie. Telefon zadzwonił jakieś dwie godziny przed tym, jak miała zakończyć się operacja. Serce nam zamarło, bo myśleliśmy, że jednak operacja się nie powiodła. Ale było zupełnie odwrotnie, zaproszono nasz do sali, żebyśmy mogli towarzyszyć córeczce - opowiadają nam Joanna i Piotr Brzezińscy ze łzami w oczach.

Wynik operacji wcale nie był pewien. Jak mówili lekarze, Amelka miała cień szansy na przeżycie.

- Ale pan profesor Malec ten cień szansy wykorzystał. W Polsce słyszeliśmy ciągle, że Amelki nie da się uratować. Że ona umrze. Pozwolono nam ją po długim czasie zabrać do domu, ale zapewniano nas, że ona nie przeżyje. Ale nie chcieliśmy się na to zgodzić, dlatego szukaliśmy lekarzy za granicą. I się udało - dodają rodzice.

Operacja w niemieckiej klinice kosztowała 165 tysięcy złotych. Kwotę taką udało się zebrać między innymi dzięki wsparciu mieszkańców Głogowa.

- Chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować wszystkim głogowianiom. Dzięki Wam nasza córeczka żyje. Jesteście naprawdę wielcy! Dziękujemy też pani poseł Ewie Drozd, która zorganizowała dla Amelki bal charytatywny - mówią państwo Brzezińscy.

Służba zdrowia w Polsce i Niemczech to dwa światy

Podczas pobytu w niemieckiej klinice rodzice Amelki spotkali wiele polskich rodzin, które były w podobnej do nich sytuacji. Lekarze w Polsce nie dawali ich dzieciom żadnych szans, a niemieccy próbowali je ratować.

- To są po prostu dwa światy. Tam rodzic może być przy dziecku 24 godziny na dobę. W dodatku przez cały ten czas, nikt z personelu w Niemczech nie mówił, że Amelka może umrzeć. Słyszeliśmy tylko „alles gut” albo „OK” - mówią głogowianie. - Profesor Malec to człowiek, który chyba nie śpi. Poznaje dobrze każdego pacjenta, przychodzi co kilka godzin sprawdzić jak się czuje. Gdy tylko coś jest nie tak, od razu pojawia się on, albo inny lekarz - dodają.

Teraz przed małą, dzielną głogowianką oraz jej rodzicami rok pełen pracy. Amelka jest rehabilitowana, ale przed nią jeszcze jedna operacja, która również ma kosztować 165 tysięcy złotych. Potrzebna będzie kolejna zbiórka, ale ta operacja, ma być już ostatnia. Po niej Amelka ma już normalnie żyć.

- Teraz nawet polskie szpitale chcą podjąć się operacji, ale nie zamierzamy zostawić naszej córki ludziom, którzy zapewniali, że ona nie przeżyje. Nie pozwolimy im zepsuć tego, co w Niemczech udało się osiągnąć. Jeśli nie uda się zebrać pieniędzy to zastawimy mieszkanie - zapewniają rodzice dziewczynki.

Teraz państwo Brzezińscy mają jednak chwilę oddechu. Ich córeczka jest już w domu, ku radości całej rodziny.

- Marzymy o tym, żebyśmy wreszcie usłyszeli jak płacze. Żeby obudziła nas w nocy, zaczęła dokazywać. Do tej pory tego nie było i człowiek nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak czegoś takiego może brakować. Ja słyszałam jej płacz tylko raz, gdy się urodziła. Potem już nie - mówi pani Joanna.

Gdy tylko ruszy akcja zbierania funduszy na kolejną operację Amelki poinformujemy o tym na łamach naszego Tygodnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska