Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mała Amelka zmarła. Sąd: To nie przez lekarzy

Kacper Chudzik
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Tomasz Bolt/Polska Press
Lekarka z głogowskiego szpitala naraziła 8-miesięczną dziewczynkę na utratę życia i zdrowia, bo nie zrobiła nic by dziecko z objawami wstrząsu septycznego i ze zdiagnozowanym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych została przewieziona do kliniki we Wrocławiu specjalistyczną karetką. Tak twierdziła prokuratura. Ale sąd uniewinnił lekarką. Dlaczego? Nie wiadomo, bo sąd utajnił nie tylko całą rozprawę, ale i uzasadnienie swojego wyroku. Prokuratura zapowiada, że będzie się od niego odwoływała.

Przed Sądem Rejonowym w Głogowie zakończył się trwający od 2015 roku proces w sprawie śmierci 8-miesięcznej Amelki, która zmarła po przewiezieniu do kliniki we Wrocławiu z głogowskiego szpitala. Sąd postanowił uniewinnić oskarżonych o zaniedbania lekarzy. Skąd taka decyzja? Nie wiadomo, ponieważ, podobnie jak przebieg rozprawy, także i uzasadnienie wyroku zostało przez sąd utajnione.

Choć sprawa ciągnęła się już od kilku lat, to mimo wyroku raczej jeszcze się nie zakończy. Prokuratura Rejonowa w Głogowie nie zamierza bowiem składać broni, a wyrok nie jest prawomocny.

- Na pewno wniesiemy apelację od tego wyroku do sądu wyższej instancji - zapewnia Marcin Knurowski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Głogowie.

Matka Amelki, który w procesie występuje w roli oskarżyciela posiłkowego, nie chciała rozmawiać z mediami o tragedii, którą, wraz z rodziną, przeszła w 2013 roku.

Na ławie oskarżonych zasiadała 57-letnia Katarzyna L. - lekarka z głogowskiego szpitala oraz 45-letni Radosław W. z załogi karetki ze Wschowy.

Mała Amelka trafiła do głogowskiego szpitala 6 stycznia 2013 roku. Lekarz zdiagnozował u niej zapalenie opon mózgowych. Dziecko trafiło do szpitala we Wrocławiu, ale po kilku dniach zmarło. - Lekarz z Głogowa zlecił przewiezienie dziecka firmie ze Wschowy. Na karetkę transportową czekaliśmy półtorej godziny. W tym czasie jej stan się pogorszył - mówiła nam wówczas matka dziewczynki.

Prokuratorzy z Głogowa oskarżyli Katarzynę L. o narażenie dziecka na utratę życia i zdrowia. Gdy wezwała ona do dziewczynki karetkę ze Wschowy, z którą szpital miał podpisaną umowę na przewozy, pod placówką stały karetki typu „S” należące do pogotowia z Legnicy. Według biegłych, lekarka nie zabiegała nawet o to, by dziecko z objawami wstrząsu septycznego i ze zdiagnozowanym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych przewiezione było właśnie karetką typu „S”. Gdyby zaś podjęła takie starania, ale jej odmówiono, powinna omówić to z konsultantem ratownictwa medycznego we Wrocławiu.

Ponadto, przed przekazaniem dziecka do Wrocławia, nie była wykonana konsultacja anestezjologiczna Amelki, która w tej sytuacji była niezbędna. Z tego wziął się właśnie zarzut dla Radosława W., który zdaniem biegłych, nie powinien przyjąć do transportu dziecka bez takiej konsultacji.

Zarówno Katarzyna L., jak i Radosław W. nie przyznawali się do winy. Za stawiane im przez prokuraturę zarzuty groziło do 5 lat pozbawienia wolności.

Linia obrony Katarzyny L. podkreślała, że w swoim postępowania lekarka z głogowskiego szpitala trzymała się przepisów, za co nie może być przecież ukarana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska