Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lafrance przed życiową szansą

Marcin Kaźmierczak
Stoper pomarańczowo-czarnych znalazł się w szerokiej kadrze Haiti przed czerwcowym turniejem Copa America

W ostatnich dniach selekcjoner Patrice Neveu powołał Kevina Lafrance’a do szerokiej kadry Haiti przed odbywającym się w czerwcu Copa America.

- Cały czas jestem w kontakcie z Patricem Neveu. Ciągle obserwuje wyniki Chrobrego i patrzy na moje statystyki. Niedawno nawet rozmawialiśmy i trener pytał, jak się czuję. Ja czuję się dobrze, wyniki też są niezłe, więc mam nadzieję, że pojadę na Copa America. Póki co to jednak tylko szeroka kadra. Dopiero osiemnastego maja trener ogłosi listę dwudziestu trzech piłkarzy, którzy polecą do Stanów i wtedy wszystko będzie jasne - mówi Kevin Lafrance. - Bardzo chciałbym się tam znaleźć, bo to by znaczyło, że zagram przeciwko wspaniałym zawodnikom, których codziennie oglądam w telewizji, albo gdy gram na konsoli. Gdy teraz o tym pomyślę, to wciąż nie zdaję sobie sprawy, że awansowaliśmy - śmieje się.

Jak twierdzi, wyjazd do Stanów Zjednoczonych na obchodzący setną rocznicę turniej nie będzie jedynie wakacyjną wycieczką. Choć w grupie jego Haiti mierzyć będzie się z Brazylią, Chile i Ekwadorem, stoper Chrobrego zapowiada walkę w każdym meczu.

- Nie pojedziemy tam na wakacje, żeby zobaczyć świat i przy okazji znanych piłkarzy. Wiemy, że ciężko myśleć o wyjściu z grupy, ale chcemy zagrać najlepiej jak potrafimy i przede wszystkim nie odstawać od pozostałych zespołów z grupy - zaznacza. - Wiedzieliśmy, że trafimy przynajmniej na jedną drużynę ze światowej czołówki. Gdybyśmy trafili na Meksyk lub USA, to pod względem sportowym może byłoby to trochę lepsze dla nas, ale pod względem prestiżu jesteśmy zadowoleni, że trafiliśmy akurat na Brazylię. Nie będzie może Neymara, ale będzie choćby Willian, Costa i Hulk. To też mocni piłkarze, będzie więc z kim walczyć - dodaje.

Awans Haiti po meczu z Trynidadem i Tobago na tak duży turniej jak Copa America jest nie lada wydarzeniem dla tego karaibskiego państwa, które fetowane było przez wiele dni.

- Ludzie w Polsce chyba nawet nie zdają sobie sprawy z tego, co to znaczy dla wszystkich Haitańczyków. To jest bardzo biedny kraj i piłka nożna jest jedną z niewielu rozgrywek dla tych ludzi, dzięki której mogą zapomnieć o tej biedzie. Gdy gra reprezentacja, świat się zatrzymuje i liczy się tylko mecz. To coś wspaniałego także dla nas piłkarzy. Jesteśmy bardzo dumni z tego, że mogliśmy dać tak ogromną radość naszym kibicom. Szkoda tylko, że nie mogliśmy polecieć choćby na parę godzin na Haiti i świętować razem z kibicami. To, co tam się działo, to było totalne szaleństwo. Po raz ostatni przecież na tak dużym turnieju Haiti zagrało w 1974 roku. Wtedy to były mistrzostwa świata, a teraz Copa America i to w setną rocznicę - cieszy się.

Haitańczycy znacznie gorzej radzą sobie w eliminacjach do mistrzostw świata, które w 2018 roku rozegrane zostaną w Rosji, bowiem stracili już szanse na awans do kolejnej rundy.

- Już za bardzo nie myślimy o awansie do kolejnej rundy. To jest właśnie różnica między naszą reprezentacją a tymi bardziej doświadczonymi, jak choćby Panama, czy Kostaryka. One potrafią grać na zero z tyłu i mając jedną sytuację, trafić i zdobyć trzy punkty. My o tę jedną bramkę byliśmy słabsi aż trzy razy, więc to też nie były nie wiadomo jakie porażki, ale one właśnie pokazały nasz brak doświadczenia. Mam nadzieję, że występ na Copa America da nam to doświadczenie - zauważa.

Jako że Kevin Lafrance urodził się, wychował i całą karierę gra w Europie, podróże na mecze reprezentacji wprowadzają do jego piłkarskiego życia niemałe zamieszanie.

- Jasne, że gra w reprezentacji Haiti wiąże się z długimi podróżami, zmianą stref czasowych i klimatu. Jestem już w reprezentacji pięć lat, więc przyzwyczaiłem się do tego i wiem, o co chodzi i jak się do tego przygotować. Nie jestem też jedyny w takiej sytuacji, bo wielu chłopaków z reprezentacji gra w Europie. Poza tym jesteśmy przecież profesjonalnymi piłkarzami, więc to także część naszych obowiązków, a do tego wielki honor.

Tegoroczne Copa America będzie mocno dostrzegalnym oknem wystawowym dla wielu piłkarzy z Europy, którzy do Stanów Zjednoczonych polecą także po to, by wywalczyć kontrakty w lepszych klubach. Czy zatem Chrobry to tylko półroczny przystanek w karierze Kevina Lafrance?

- Futbol to gra zespołowa, ale każdy piłkarz ma przecież swoje indywidualne cele. Każdy chce grać jak najwyżej. Na razie jednak nie chcę patrzeć tak daleko. Przede wszystkim chcę grać w pierwszej lidze, a nie tak jak wcześniej w Miedzi w rezerwach. Jestem w Chrobrym, ostatnio nasza gra w obronie bardzo się poprawiła, a do tego zdobyłem dwie bramki. Chcę, żeby w drużynie nadal była taka fajna atmosfera i żebyśmy zajęli jak najwyższe miejsce, a co będzie dalej, to tylko bóg wie - kończy K. Lafrance.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska