Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety za kierownicami autobusów

Grażyna Szyszka
Emilia Jakubczyk
Emilia Jakubczyk Grażyna Szyszka
Anna Wojtera i Emilia Jakubczyk to panie, które znalazły swoje miejsce w męskiej załodze kierowców i przetarły szlak koleżankom

Kobieta - kierowca to już widok tak powszechny, że przestał kogokolwiek dziwić. Podobnie jest już z kobietami - kierowcami miejskich autobusów. Tym bardziej w Głogowie, gdzie panie za kółkiem dużych pojazdów Komunikacji Miejskiej widać średnio w co trzecim z nich. Bo jak się okazuje, na 63 kierowców tej spółki, aż 21 to kobiety!

Ten, wydawać by się mogło, męski zawód wybrały głogowianki Anna Wojtera i Emilia Jakubczyk. Obie mają spory staż i obie twierdzą, że gdyby miały wybierać jeszcze raz, wybrałyby tak samo.

Pierwszą kobietą przyjętą na kierowcę w KM była Anna Wojtera. W lutym minęło 9 lat od chwili, gdy po raz pierwszy wyjechała na trasę linii „53”.

- Na mój widok ludzie się zatrzymywali, a nawet pokazywali sobie palcami - śmieje się pani Anna. - Na początku pasażerowie bardzo obserwowali jak jeżdżę, ale potem podchodzili, chwalili i mi dziękowali. Zwłaszcza mężczyźni gratulowali moich umiejętności. I zresztą robią to i teraz. A jedna z pasażerek powiedziała mi kiedyś, że tak dobrze jeżdżę, że powinnam dostać nagrodę.

O tym, że pani Anna zostanie kierowcą autobusu zdecydował przypadek. Kiedy odchowała dzieci, w urzędzie pracy natrafiła na ogłoszenie o kursie dla kierowców. - Spełniałam warunki więc się zgłosiłam. Mąż nie był tym specjalnie zachwycony, bo przecież komunikacja to sami mężczyźni. Ale decyzji nie zmieniłam. Żałowałam jedynie, że tak długo siedziałam w domu.

Pani Anna przyznaje, że męska załoga bardzo ciepło przyjęła ją do swojego grona. Pomagali, doradzali i wdrażali koleżankę w tajniki pracy kierowcy.

- Potem przyznali się też, że pierwszego dnia mojej pracy robili między sobą zakłady, czy przyjdę w spodniach, czy w spódnicy - opowiada. - Nie wiem, kto wygrał, kto przegrał, ale przez te wszystkie lata pracy nie zdarzyło mi się pracować w spódnicy.

Anna Wojtera jeździ krótszymi autobusami wożąc pasażerów od ulicy Osadników w Krzepowie na Brzostów i odwrotnie. Jedno takie „kółko” ma około 10 km. Dziennie robi ich 12.

- Jeszcze się nie zdarzyło, bym kogoś zostawiła na przystanku - mówi pani Anna. - W tych małych solarisach musze jednak uważać, by kogoś nie ścisnąć drzwiami. Niestety, z mojego miejsca dobrze nie widać, czy ktoś stoi na dole, czy nie.

Głogowianka chwali zmianowy system pracy, choć nie przepada za jazdą w nocy. Nie lubi też piątków, zwłaszcza letnich, gdy Głogów stoi w korkach. W ciągu 9 lat pracy, tylko raz przeżyła delikatną stłuczkę. - Było tak ślisko, że nie było szans wyhamować taką masą - wyjaśnia.

Anna Wojtera trzyma się zasady, by za kierownicą autobusu wyglądać profesjonalnie. Dlatego klasyczna, czarna marynarka, spodnie i koszula to jej znak rozpoznawczy. Skompletować ubranie pozwala dodatek wypłacany przez firmę na ten cel.

W wolnych chwilach pani Anna odpoczywa na działce, którą uwielbia. Oprócz męża ma dwoje dzieci - 21-letniego syna i 30-letnią córkę. Największym szczęściem pani Anny jest sześcioletni wnuk Alan.

**

Kieruje autobusem i wędkuje z mężem**

Emilia Jakubczyk dołączyła do drużyny KM w czerwcu 2008 roku. Panie poznały się zresztą na tym samym kursie, ale po jego zakończeniu pani Emilia spróbowała swoich sił w PKS-sie. - Kiedy przyszłam do komunikacji to Ania przetarła już szlaki i było mi łatwiej - śmieje się głogowianka.

Emilia Jakubczyk z zawodu jest technikiem ekonomistą. Jednak w swoim zawodzie nie znalazła pracy, więc przy wsparciu rodziny postanowiła spróbować sił jako zawodowy kierowca.

- Z natury jestem odważna, ale nie ukrywam, że biłam się wówczas z myślami, bo to przecież męski zawód - wspomina. - Pytałam więc bliskich, co o tym sądzą. A oni na to: próbuj mamo, próbuj kochanie. I udało się.

Trasa, na której pani Emilia zaczynała pracę, nie była łatwa. Dostała autobus obsługujący dwa duże osiedla Kopernik i Piastów Śląskich. - Czułam się na początku, jak zwierzaczek pokazywany palcami - wspomina. - Było to dla mnie bardzo krępujące. Podobnie jak to, że starsze pasażerki robiły na mój widok znak krzyża. Ale z czasem, na szczęście, przestałam być już atrakcją, a ludzie okazywali mi nawet wdzięczność za to, jak ich wożę. Słyszałam od nich, że robię to dobrze i że ze mną czują się bezpiecznie.

Emilię Jakubczyk można spotkać na linii autobusów nr „50” i „56”. Przez blisko 9 lat pracy głogowianka nie doświadczyła niebezpiecznych sytuacji, chociaż pijani pasażerowie to wcale nie rzadkość. Rok temu miała jednak zdarzenie, które zapamięta do końca życia. Potrąciła kobietę, która weszła na czerwonym świetle na pasy. Choć to nie była wina pani Emilii, bardzo to przeżyła.

Przy okazji naszej rozmowy, w imieniu kolegów - kierowców pani Emilia ma też prośbę do pasażerów. - Drogie mamy, nie wyciągajcie dzieci z wózków w czasie jazdy autobusem, bo to niebezpieczne. Po drugie - drobne na bilet to podstawa. A po trzecie prośba do starszych, by zanim wsiądą przygotowali sobie bilet. Szukanie go po kieszeniach czy torebkach w czasie jazdy często kończy się upadkiem.

Od dwóch kadencji pani Emilia jest też zastępcą przewodniczącego związku zawodowego kierowców KM. Prywatnie jest żoną górnika i mamą Oli - studentki czwartego roku prawa, i 17 -letniego Kacpra - ucznia technikum w ZS im. Wyżykowskiego. - Dzieci są już duże, więc oboje z mężem oddajemy się wspólnej pasji, którą jest wędkarstwo spiningowe - dodaje. - Uwielbiamy razem wędkować, a od czterech lat należymy do Społecznej Straży Rybackiej, w której jestem jedyną kobietą - śmieje się pani Emilia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska