Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektryczne piece to jego specjalność

Grażyna Szyszka
Marian Bosiacki juz ponad 40 lat pracuje w głogowskiej hucie. Jego wydział to piece elektryczne.

Marian Bosiacki to obecnie mistrz Wydziału Pieca Elektrycznego i Konwertorów w Hucie Miedzi Głogów I. W zawodzie pracuje od 1977 roku. Do głogowskiej huty „dwójki” trafi prosto po ukończeniu szkoły hutniczej w Legnicy, gdzie kształcił się w zawodzie metalurgii.

Jego pierwsze stanowisko to wytapiacz pieca elektrycznego, który w 1977 roku był jeszcze w budowie.

- Pracę wyobrażałem sobie trochę inaczej, niż mi mówili - wspomina dziś pan Marian. - Wcześniej, jako uczeń poznałem legnicką hutę, która była mniejsza niż ta w Głogowie, dlatego na początku obawiałem się jak to będzie. Tutaj była zupełnie inna technologia, inna niż do tej pory w hutach “Legnica” i “Głogów”. Jednak do dziś bardzo dobrze wspominam swoje początki pracy. Trafiłem do grona fajnych ludzi i wspólnie uczyliśmy się całkiem nowej technologii i to na największym wówczas na świecie piecu elektrycznym. A, że lubię wyzwania to nadal pracuję na piecu elektrycznym, tyle że jeszcze większym - śmieje się hutnik.

Przez kilkanaście lat pan Marian był wytapiaczem. Od 1992 roku jest mistrzem na wydziale. Na przestrzeni lat technologia w hucie tak poszła do przodu, że nie ma co porównywać obecnych czasów z tym, w których trafił do zakładu. - Jest znacznie lżejsza, choć wcale nie jest lekka, ponieważ wymaga siły fizycznej - twierdzi pan Marian. - Można powiedzieć, że praca na piecu elektrycznym jest tylko dla twardzieli. Ciekawostką jest to, że pracowałem z trzema pokoleniami jednej rodziny, najpierw z ojcem, potem jego synem i wnukiem. Zresztą w hucie nie trudno spotkać ojców i synów, czy braci. To już taka nasza tradycja.

Obecna załoga mistrza Bosiackiego na HMG I liczny 26 osób. Kieruje nią od sierpnia 2016 roku. Pan Marian przyznaje, że nowy wydział, który ruszył pod koniec ubiegłego roku, rósł na jego oczach. Jest też pod wrażeniem kształtu elektrycznego pieca.

- To pierwszy na świecie piec sześcioelektrodowy czyli, jest dwa razy tak duży jak ten z „dwójki” - wyjaśnia dodając, że w swoim życiu zawodowym miał okazję trzy razy brać udział w uruchamianiu hutniczych pieców. - Pierwszy raz w 1978 toku w naszej hucie, potem w 2008 roku w Zambii w Afryce, a trzeci to ta nasza ostatnia duża inwestycja w głogowskim zakładzie - wylicza.

Podczas pracy w Zambii pan Marian spędził dwa miesiące w tym afrykańskim kraju. Był w grupie 13 osób, którym Finowie powierzyli rozruch pieców elektrycznych tamtejszej huty.

- Oprócz pracy był też czas na zwiedzanie okolicy, tym bardziej, że mieliśmy do dyspozycji samochody służbowe - wspomina. - Poznałem inną kulturę, cywilizację i inną technologię, ponieważ jak huta pracowała to całe miasto ją słyszało… .

Hutnik z 40-letnim stażem pochodzi z Lubina. Gdy został przyjęty do HMG, zamieszkał w hotelu robotniczym. Kilka lat później, gdy założył rodzinę, otrzymał przydział na mieszkanie, w którym do dziś mieszka razem z żoną Haliną. Ma dwie córki i trzech wnuków: 12-letniego Filipa, 9-letniego Mikołaja i 3,5-letniego Julka.

W wolnym od pracy czasie pana Mariana można najczęściej spotkać na działce ogrodowej. To jego królestwo od wiosny do jesieni. Oboje z żoną kochają też polskie morze, gdzie starają się wyjeżdżać jak tylko nadarza się okazja. - Trzy lata temu kupiłem przyczepę kempingową, którą stawiamy nad Bałykiem tam, gdzie chcemy, a żona z wnukami spędza w niej całe wakacje.

Marian Bosiacki przyznaje, że gdyby jeszcze raz miał wybierać zawód, to niczego by nie zmienił.

Za swoje zasługi otrzyma w tym roku od KGHM odznakę Zasłużony dla Huty Miedzi Głogów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska