Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci boją się księdza Idzika?

Kacper Chudzik
- Przygotowania do komunii w parafii na Piastowie są dla dzieci bardzo stresujące i męczące - skarżą się niektórzy rodzice. - Ludzie nie przyłożyli się do przygotowania, a teraz mają pretensje - odpowiada J. Idzik

Przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej to dla wielu młodych katolików wielkie wydarzenie. Jak mówią nam jednak rodzice dzieci z parafii Miłosierdzia Bożego, ich pociechy obawiają się chodzić na przedkomunijne spotkania. Boją się bowiem proboszcza, księdza Janusza Idzika. Dlaczego?

- Ksiądz mocno naciska na dzieci. W innych parafiach modlitw uczą się na lekcjach religii w szkole. Wiadomo, trzeba je znać, ale ksiądz mocno ciśnie dzieci w tym zakresie i tego materiału do nauczenia się mają bardzo dużo. Muszą też nauczyć się prawie 40 pytań i odpowiedzi. Co więcej, jest też cała masa dodatkowych zajęć, na które mają uczęszczać. Widziałam dziewczynkę, która o szóstej rano maszerowała z lampionem na roraty. Wielu rodziców nie puściło na to maluchów, nie przesadzajmy, żeby tak szybko wstawały - opowiada nam jedna z parafianek, która posyła w tym roku dziecko do komunii.

Rodzice boją się opowiadać o tej sytuacji otwarcie. Jak mówią, nie chcą się narazić proboszczowi, aby dzieci nie miały z tego powodu nieprzyjemności przed komunią.

- To nie jest odosobniony przypadek. W poprzednich latach było podobnie. Mam koleżankę, której syn jest dwa lata starszy od mojego i po otrzymaniu sakramentu przestał chodzić do kościoła. Bo zniechęciło go zachowanie księdza - dodaje kobieta.

Rodzice mają do proboszcza także inne uwagi związane z przygotowaniami do komunii. Jak twierdzą nasi rozmówcy, ksiądz Janusz Idzik powiedział też parafianom, że rodzice każdego dziecka, które przyjmie w tym roku sakrament, muszą pamiętać o prezencie dla kościoła w kwocie minimum 50 złotych.

- Dla mnie to nie jest wiele, ale są przecież biedne rodziny, które liczą każdy grosz. Ale tu też chodzi o zasady. Rozumiem, że co łaska już nie wystarcza? To wygląda po prostu jak ustalanie cennika - dodaje nam ojciec innego malucha.

Proboszcz zaprzecza, że z jego ust padły takie słowa. Przyznaje, że wspominał tylko o dobrowolnej ofierze, ponieważ przyjętym zwyczajem jest fundowanie czegoś dla kościoła. Uważa również, że niektórzy rodzice oskarżają go, aby wyprzeć własne błędy. - Takich rodziców nie ma wielu! Ludzie mieli masę czasu na przygotowanie dzieci, ale zaniedbali to i teraz szukają wymówek, więc idą do prasy. Zawsze się znajdą tacy, którzy chcieliby aby coś organizowane było pod nich, nic nie wkładając od siebie jako rodzice. Dzieci miały czas na nauczenie się wszystkiego, a jeśli któryś rodzic zawalił, to co poradzić? Dzieci wciąż będą odpytywane na spotkaniach, bo jeśli czegoś jeszcze nie zdały, to nie możemy tego przecież przeskoczyć - mówi ks. Janusz Idzik.

W innych parafiach jest lżej?

Rodzice, którzy z nami rozmawiali, podkreślają, że w pozostałych głogowskich parafiach dzieci mają dużo mniej obowiązków podczas przygotowań do komunii. Próbowaliśmy o to podpytać kilku księży, jednak niezbyt chętnie odpowiadali, gdy dowiadywali się, że chodzi o skargę rodziców na inną parafię. Dopiero proboszcz parafii św. Klemensa, Łukasz Wójcik, powiedział nam jak to wygląda w jego kościele.

- Pamiętajmy, że jeszcze kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu dzieci przygotowujące się do komunii miały znacznie więcej obowiązków niż teraz. Dzieci w naszej parafii uczą się kilku podstawowych modlitw, muszą też poznać takie podstawowe definicje związane z wiarą. Ale nie ma tego dużo do nauczenia i część materiału przerabiana jest na lekcjach religii. Jeśli zaś chodzi o roraty, to faktycznie powinny się one odbywać wcześnie rano, jednak w naszym kościele organizowaliśmy je po południu, właśnie ze względu na dzieci. Ciężko jest odprawiać mszę, gdy maluchy przysypiają w ławkach - mówi ks. Łukasz Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska