Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bił, dusił i poił psy środkiem do czyszczenia rur

Adriana Boruszewska
W takim stanie były psy, gdy zostały odebrane oprawcom
W takim stanie były psy, gdy zostały odebrane oprawcom
W środę miał zapaść wyrok w sprawie Wojciecha K. i Natalii S., którzy w okrutny sposób znęcali się nad psami. Nowy termin: sierpień.

Mężczyzna w okrutny sposób znęcał się nad zwierzętami. Layla była pojona przez niego środkiem do czyszczenia rur. Shanti została dotkliwie pobita na oczach sąsiadów.

Wyrok w tej bulwersującej sprawie mógł stać się przestrogą dla wszystkich sadystów, którzy w naszym kraju znęcają się nad zwierzętami. Prokuratura zażądała dla Wojciecha K. roku więzienia bez zawieszenia. Dla współoskarżonej - ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. Dodatkowo prokuratura chce, by sąd zakazał im posiadania zwierząt przez osiem lat.

Sąd wyznaczył na wczorajsze popołudnie ogłoszenie wyroku, ale ostatecznie zdecydował, że należy jeszcze sprawdzić kilka okoliczności.

Chodzi m.in. o to, czy już wcześniej zapadła administracyjna decyzja o odebraniu psów obojgu oskarżonym. W takiej sytuacji nie trzeba by tego uwzględniać w wyroku.

Sąd uprzedził też o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej przestępstwa zarzucanego Natalii S. Nie podał jednak szczegółów.

Przypomnijmy, że rok temu działacze fundacji Mondo Cane z Jeleniej Góry oraz fundacji Psia Kuźnia z Wolimierza odebrali 34-letniemu Wojciechowi K. dwie kilkumiesięczne suki: Laylę i Shanti.

Layla po wypiciu środka żrącego nie mogła pić ani jeść, miała też problemy z oddychaniem. Badający ją lekarz stwierdził, że zwierzę nie mogło samodzielnie wypić chemikaliów i ktoś musiał je podać pod przymusem.

Po interwencji weterynarza poparzonego szczeniaka zabrano z mieszkania Wojciecha K. Druga suka została z nim, bo właściciel nie zgodził się przekazać jej dobrowolnie. Dopiero po interwencji sąsiadów odebrano psa sadystycznemu właścicielowi. - Gdy zobaczyłam, jak dusi Shanti i bije ją pięściami, wezwałam policję i straż miejską - mówiła naszej gazecie rok temu Agnieszka Cieśluk, sąsiadka Wojciecha K., która powiadomiła służby.

Mężczyzna i jego partnerka trafili przed sąd. Do winy jednak przyznać się nie chcieli. - Mężczyzna twierdził, że nie są to jego psy, a kobieta mówiła, że nad zwierzętami znęcali się... pracownicy organizacji ochrony zwierząt - relacjonuje Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Dla zwierząt ta historia skończyła się dobrze. Obie suki znalazły już nowe domy w Jeleniej Górze i we Wrocławiu. - Niestety, mimo że rany się wygoiły, zwierzętom pozostał uraz psychiczny. Jeden z psiaków do tej pory jest bardzo bojaźliwy - tłumaczy Konrad Kuźmiński.

Zobacz też: "Ma pan kota. To stwarza wrażenie, że lubi pan zwierzęta". Prośba do prezesa PiS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bił, dusił i poił psy środkiem do czyszczenia rur - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska